Wśród twórców gier nastroje są jednoznacznie pozytywne – koronawirus nakręci biznes w długim okresie. A to oznacza zwiększone zainteresowanie inwestorów, którzy będą chcieli kupić akcje kolejnych deweloperów. Nie dziwi zatem, że coraz więcej producentów gier rozważa wejście na giełdę.
Duże debiuty za rogiem
We wtorek zarząd People Can Fly poinformował, że firma chce wejść na giełdę do końca roku. Spółka już złożyła prospekt w KNF. To już drugie tego typu ogłoszenie w tym tygodniu – w poniedziałek chęć wejścia na warszawską giełdę zadeklarował producent gier mobilnych Huuuge Games. Jeśli doszłoby do debiutu obu spółek, liczba deweloperów na głównym parkiecie wzrosłaby do 14.
– Hossa na spółkach gamingowych przyciąga na giełdę kolejnych reprezentantów tej branży. People Can Fly jest jednym z większych studiów w Polsce, więc prawdopodobnie też emisja będzie większa niż w przypadku ostatnich IPO spółek z tego sektora. PCF produkuje gry z segmentu AAA (o największych budżetach – przyp. red.), jednak na zlecenie globalnego wydawcy nie wydaje ich samodzielnie. Model biznesowy spółki jest inny niż w przypadku CD Projektu czy 11 bit studios, przez co może być ciekawą alternatywą dla notowanych już spółek. Duże IPO z sektora gier powinno wzbudzić zainteresowanie na rynku wśród inwestorów detalicznych i instytucji. A ze względu na wielkość możliwe, że również inwestorów zagranicznych – ocenia Łukasz Kosiarski, analityk DM Pekao. I dodaje, że w przypadku Huuuge argumenty są podobne, tylko dotyczą rynku gier mobilnych.
– Wejście kolejnej dużej spółki z segmentu gamingowego na giełdę to dobry sygnał. Zainteresowanie ofertą powinno być duże – zauważa Piotr Bogusz, analityk DM mBanku.
People Can Fly nie może mówić o szczegółach oferty przed zatwierdzeniem prospektu przez KNF i jego publikacją. W 2019 r. przychody grupy wyniosły niemal 84 mln zł.