– Chcemy wzmocnić Work Service, odbudowując jego pozycję rynkowego lidera z solidnymi fundamentami, z dużo lepszą jakością usług, z większą zyskownością i ze zrównoważonymi finansami – deklaruje w rozmowie z „Parkietem" Stefano Colli-Lanzi, założyciel i dyrektor generalny Gi Group, włoskiego potentata usług HR. W sierpniu 2020 r. poprzez swoją spółkę zależną Gi Intermational przejął on kontrolny pakiet 50,7 proc. akcji Work Service, zapowiadając też szybkie zwiększenie udziału do ponad 66 proc. kapitału i nową emisję akcji.
Spór o umowę
Nowa emisja za 11 mln zł, przegłosowana na listopadowym NWZA pomimo sprzeciwu drobnych akcjonariuszy, wywołała głośny spór, który przeniósł się do sądów, ciągnąc w dół notowania Work Service. Podczas gdy na początku grudnia, po informacjach o zawarciu układu z bankami, akcje firmy podrożały do 1,6 zł, to ostatnio nie mogą przebić poziomu 1,2 zł. Uchwałę o nowej emisji skarży m.in. Tomasz Misiak, współzałożyciel, wieloletni przewodniczący rady nadzorczej i do sierpnia 2020 r. jeden z głównych akcjonariuszy Work Service. Do niedawna wszystko wskazywało na to, że na dobre rozstanie się ze spółką, gdyż był jednym z akcjonariuszy Work Service, którzy w sierpniu 2020 r. uzgodnili sprzedaż udziałów do Gi Group. Teraz jednak Tomasz Misiak chce odstąpić od umowy. Jak wyjaśnia, ze względu na nieuczciwe zachowanie włoskiego inwestora.
Ten z kolei ma podobne zarzuty wobec Misiaka. – Trudno jest mi zaakceptować nierzetelność związaną z podważaniem zawartych już umów – twierdzi Stefano Colli-Lanzi. Jak wyjaśnia, zawarcie z dotychczasowymi akcjonariuszami porozumienia, które pozwoliłoby przejąć co najmniej 55 proc, akcji, i uzgodnienie warunków obniżenia zadłużenia spółki wobec instytucji finansowych, było warunkiem Gi Group wejścia do Work Service, która technicznie była bankrutem. – Negocjacje były bardzo długie i trudne. No i teraz, po zakończeniu tego bardzo trudnego procesu dowiadujemy się, że jeden z akcjonariuszy podważa zawartą już umowę. Dla nas takie podejście jest niezrozumiałe, tym bardziej że działamy na rynku pracy, na którym bardzo ważne jest tzw. compliance – przestrzeganie reguł i zasad– podkreśla szef Gi Group.
W interesie drobnych
– Mam zobowiązania wobec tzw. freefloatu Work Service, tym bardziej że spółka wciąż jest kojarzona z moim nazwiskiem. Moim celem jest zadbanie o to, by wartość drobnych akcjonariuszy była nienaruszalna – argumentuje Tomasz Misiak. Walczy nie tylko o anulowanie umowy sprzedaży 14,6 proc. akcji WS, ale także o stwierdzenie nieważności lub uchylenie listopadowej uchwały o nowej emisji. Obecnie blokuje ją decyzja sądu, który wstrzymał wykonanie uchwał, ustanawiając na 9,5 proc. akcji zabezpieczenie powództwa Tomasza Misiaka.