W trakcie środowej sesji papiery firmy były wyceniane nawet po blisko 60 zł, czyli prawie 20 proc. powyżej ceny z wezwania, którą wyznaczono na 50,41 zł. Ta różnica oznacza, że rynek liczy się z tym, że cena zostanie podniesiona.
Główni akcjonariusze w wyniku wezwania chcą zdobyć 100 proc. akcji Izobloku (obecnie razem posiadają 54,7 proc. akcji dających 66 proc. głosów na walnym spółki) i wycofać spółkę z warszawskiej giełdy. Jeśli po przeprowadzeniu wezwania wzywający osiągną 95 proc. ogólnej liczby głosów w spółce, zamierzają przeprowadzić przymusowy wykup akcji posiadanych przez akcjonariuszy mniejszościowych. Powodzenie wezwania jest tak naprawdę uzależnione od decyzji funduszy, do których należy większość pozostałych akcji. Kluczowa będzie postawa Nationale-Nederlanden OFE, które posiada około 12,6 proc. akcji i 9,5 proc. głosów na walnym zgromadzeniu i tym samym ma możliwość zablokowania przymusowego wykupu. Przyjmowanie zapisów w wezwaniu rozpoczęło się 10 grudnia i potrwa do 28 stycznia 2022 r. Transakcja nabycia papierów planowana jest na 2 lutego, a jej rozliczenie ma nastąpić 7 lutego.
Izoblok zmaga się obecnie ze skutkami największego od lat kryzysu w branży motoryzacyjnej wywołanego brakiem dostaw półprzewodników, który unieruchomił część fabryk samochodów, oraz narastającą presją kosztów, co negatywnie przekłada się na jego wyniki finansowe. W I kwartale roku obrotowego 2021/22 (trwającym od maja do kwietnia) producent zanotował 5 mln zł straty operacyjnej i 0,5 mln zł straty na poziomie wyniku EBITDA przy 35,4 mln zł przychodów ze sprzedaży.
Ogłoszone przez głównego akcjonariusza wezwanie na akcje Izobloku wpisuje się w trend, jaki panuje na warszawskiej giełdzie od kilku dobrych lat. Tylko od początku tego roku ogłoszono już prawie 30 wezwań do sprzedaży akcji spółek. Najczęściej ogłaszają je dotychczasowi właściciele, którzy nie widzą większych korzyści z dalszej obecności firmy na giełdzie. jim