Jak się okazuje, nie czekając na decyzje ministra kultury w tej sprawie, organizacje zaczęły wysyłać kinom, szczególnie tym małym, umowy z nowymi warunkami rozliczeniowymi.
– Wiem, że około 50 kin, które należą do naszego stowarzyszenia, otrzymało od OZZPA propozycje podpisania umów z warunkami rozliczeń. W mojej ocenie to próba działania metodą „faktów dokonanych". Wszystkim kinom mówię: wstrzymajcie się. Czekajmy, co zaproponuje minister – mówi Zbigniew Żmigrodzki, prezes Stowarzyszenia Kina Polskie.
Stowarzyszenie to grupuje kina prywatne, domy kultury i kina zlokalizowane w obiektach samorządów, a prowadzone przez osoby prywatne – wylicza Żmigrodzki, nie zdradzając, ile ekranów w sumie przyciągnął. – Szacujemy, że odpowiadają za 25–30 proc. obrotów rynku kinowego w Polsce – mówi tylko.
– Spór z organizacjami zarządzania prawami autorskimi to spór o wielkość opłat, a nie o zasadę. Nigdy nie mówiliśmy, że nie chcemy płacić składek na rzecz twórców.
– Sytuacją idealną byłoby, gdyby kina odprowadzały na rzecz wszystkich uprawnionych 1 proc. ceny biletu. 2,3–2,4 proc. to poziom, który branża jeszcze zniesie – dodaje.