Nie milkną echa po czwartkowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, które zakończyło się obniżką głównej stopy procentowej NBP o 0,4 pkt proc., do 0,1 proc. Ten ruch przewidział tylko jeden z 25 ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Kontrowersje budzi przede wszystkim to, że tak nietypowego (zwykle stopy zmieniają się o 0,25 pkt proc. lub 0,5 pkt proc.) i niespodziewanego ruchu RPP dobrze nie uzasadniła. Nie mogła tego zrobić, bo – tak jak po poprzednich dwóch posiedzeniach – jej majowego spotkania nie wieńczyła konferencja prasowa.
Retoryczna wolta
– Brak wyjaśnienia, po co była ta obniżka stóp procentowych, sprawia, że ludzie poddają się rozmaitym teoriom spiskowym. A ponieważ to rząd jest beneficjentem tej decyzji, można podejrzewać, że prezes NBP dostał po prostu telefon od rządu – powiedział „Parkietowi" prof. Marek Belka, poprzednik prof. Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP. Odniósł się do tego, że w reakcji na czwartkową obniżkę stóp zmalała rentowność (wzrosły ceny) obligacji skarbowych Polski. W przypadku papierów dziesięcioletnich rentowność tąpnęła z około 1,35 proc. przed decyzją RPP do około 1,15 proc.
Konferencji prasowych nie było też po marcowym posiedzeniu RPP, na którym gremium to m.in. zatwierdziło propozycję zarządu NBP, aby rozpocząć skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym (tzw. program QE) oraz obniżyło główną stopę procentową o 0,5 pkt proc., ani w kwietniu, gdy stopę tę obniżyło ponownie o 0,5 pkt proc.
Każda decyzja RPP formalnie jest uzasadniona w komunikacie po posiedzeniu. Problem w tym, że jeśli to uzasadnienie jest niezrozumiałe albo nieprzekonujące, dziennikarze i inni uczestnicy życia gospodarczego nie mogą poprosić członków RPP o dodatkowe wyjaśnienia. Podstawy czwartkowej decyzji budzą zaś wiele wątpliwości. Rada napisała, że kolejna obniżka stóp ma zmniejszyć ryzyko spadku inflacji poniżej celu NBP (2,5 proc.), co jest możliwe m.in. w związku z przeceną ropy naftowej. W przeszłości jednak nie reagowała na wahania inflacji spowodowane zmianami cen surowców, na które nie ma wpływu. – Jest to dość zaskakujący zwrot w retoryce RPP w porównaniu z poprzednimi miesiącami czy nawet latami, kiedy to Rada raczej koncentrowała się na perspektywach wzrostu gospodarczego, a inflacji w średnim terminie w zasadzie zawsze spodziewała się w celu, gdziekolwiek by aktualnie była – zauważył Piotr Bielski, ekonomista z Santander Bank Polska.
Niepotrzebna zmienność
Członkowie RPP mogą się oczywiście wypowiadać poza konferencjami prasowymi. Jak jednak zauważyli ekonomiści z Banku Millennium, ostatnie wywiady udzielane przez członków tego gremium były mylące i pozwalały przypuszczać, że w maju obniżki stóp nie będzie. „Brak komunikacji Rady z rynkami i uczestnikami życia gospodarczego oraz mylne wypowiedzi członków RPP, niespójne z ich późniejszymi decyzjami, uniemożliwiają rzetelną ocenę perspektyw polityki monetarnej i niszczą wiarygodność banku centralnego. W czasach kryzysu konieczne są zdecydowane działania, jednak równie ważna jest komunikacja" – napisali ekonomiści w piątkowym komunikacie.