GPW chciałaby, ale nie może uruchomić indeksów klimatycznych

GPW Benchmark, administrator indeksów z grupy kapitałowej GPW, tłumaczy, co stoi na przeszkodzie uruchomieniu indeksów klimatycznych. To problem jajka i kury zrównoważonych finansów.

Publikacja: 13.10.2023 21:00

Stanisław Stefaniak, kierownik programu badawczego „Zrównoważone finanse”, Fundacja Instrat

Stanisław Stefaniak, kierownik programu badawczego „Zrównoważone finanse”, Fundacja Instrat

Foto: materiały prasowe

Chcąc wspierać rozwój zrównoważonych finansów, Unia Europejska ustanowiła dwa klimatyczne wskaźniki referencyjne (indeksy): wskaźnik transformacji klimatycznej (CTB) i wskaźnik dostosowany do porozumienia paryskiego (PAB). Podstawą konstrukcji obydwu z nich jest wymóg, aby znajdujące się w nich spółki zmniejszały emisje w tempie 7 proc. rocznie, przy czym CTB musi być o 30 proc., a PAB aż o 50 proc., mniej emisyjny niż porównywalny wskaźnik szerokiego rynku. Dodatkowo indeksy muszą stosować szereg wykluczeń związanych ze szkodliwą środowiskowo działalnością spółek. Indeksy tworzone są przez administratorów, a następnie stosowane do konstrukcji pasywnych (śledzących indeks) produktów finansowych przez zarządzających aktywami – jak np. TFI – którzy płacą administratorowi za możliwość wykorzystania indeksu.

Wprowadzając klimatyczne indeksy, UE zobowiązała administratorów do „podjęcia starań w celu opracowywania wskaźników transformacji klimatycznej”. W Monitorze Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego (SRRK) opublikowano niedawno wyjaśnienia głównego krajowego administratora wskaźników, jakim jest GPW Benchmark (GPWB), odnośnie do tego, dlaczego indeksów klimatycznych na polskim rynku jeszcze nie ma.

GPWB wskazuje tutaj przede wszystkim na brak dostępnych danych, wymaganych do utworzenia i zarządzania indeksem dla spółek notowanych na GPW. Najważniejsze dla konstrukcji CTB/PAB są dane dotyczące emisji gazów cieplarnianych, których ujawnianie nie jest obecnie obowiązkowe. Największe spółki giełdowe będą musiały po raz pierwszy obowiązkowo ujawnić informacje o swoim śladzie węglowym w raportach za 2024 rok (publikowanych w pierwszej połowie 2025 roku). Jak wykazywaliśmy w raporcie Fundacji Instrat z marca 2023 roku, "Droga do zera netto", w raportach za 2021 rok, jedynie 63 spółki ze 100 największych notowanych na giełdzie ujawniały dane o emisjach gazów cieplarnianych.

Samo raportowanie gazów cieplarnianych jednak nie wystarczy. Ze względu na konieczność utrzymania średniorocznego tempa redukcji emisji do indeksu CTB powinny w pierwszej kolejności trafić te spółki, które zobowiązały się do ograniczenia własnego śladu węglowego, najlepiej w tempie zgodnym z trajektorią CTB. Tych jest na GPW jeszcze mniej. Jak wykazuje monitoring korporacyjnych zobowiązań klimatycznych, który prowadzimy na portalu esg.instrat.pl, wśród 140 największych spółek giełdowych taki cel ma obecnie 41 podmiotów.

Im mniej spółek posiadających cele redukcji i raportujących ślad węglowy w indeksie, tym mniejsza dywersyfikacja i większe ryzyko. Ponadto tym większy wpływ na redukcję emisji całego indeksu będzie miało odchylenie od zakładanej trajektorii przez pojedynczą spółkę w portfelu. Brak utrzymania odpowiedniego tempa dekarbonizacji grozi zaś utratą łatki CTB, co byłoby reputacyjną katastrofą. GPWB informuje, że w 2022 roku, po zastosowaniu obowiązkowych wykluczeń, była w stanie znaleźć jedynie 12 spółek, które mogłyby wejść w skład indeksu, podczas gdy „globalne tendencje zdają się potwierdzać, że ponad 50 spółek (...) w portfelu CTB/PAB zapewnia niski poziom koncentracji oraz większą odporność wskaźnika”.

W wyjaśnieniach GPWB widać jasno dylemat jajka i kury, który charakteryzuje relację pomiędzy sferą zielonych finansów a przedsiębiorstwami niefinansowymi, których działalność w tzw. gospodarce realnej ma się zazieleniać na skutek sygnałów z rynków finansowych. Z jednej strony indeksy klimatyczne mają stanowić bodziec dla spółek, aby ograniczać swoje emisje. Z drugiej jednak uruchomienie takiego indeksu nie jest możliwe, dopóki pewna masa krytyczna spółek jeszcze nie raportuje i nie redukuje swoich emisji.

Poza danymi o emisjach i planach ich zmniejszenia administrator CTB potrzebuje też szeregu innych informacji na potrzeby stosowania obowiązkowych wykluczeń. Informacje te również nie są zazwyczaj przez spółki publikowane. Przepisy zezwalają GPWB na oparcie się na szacunkach, ale do tego konieczne jest skorzystanie z usług komercyjnych dostawców danych (np. Sustainalitycs, ISS, MSCI), którzy tworzą takie szacunki w oparciu o modele wewnętrzne. Problemy z tym rozwiązaniem, jak tłumaczy GPWB, są dwa: większość dostawców danych nie pokrywa spółek z GPW, a ci, którzy to robią, dostarczają dane jedynie dla małego wycinka polskiego rynku i to po zaporowych stawkach.

Opłacalność całego przedsięwzięcia to kolejna bariera. Koszt zakupu danych zwróci się bowiem tylko, jeżeli lokalne instytucje finansowe, takie jak TFI, będą tworzyły produkty finansowe (np. fundusze inwestycyjne) w oparciu o niskoemisjny indeks. Dużego zainteresowania z ich strony jednak jak na razie nie widać. Problemy w podaży danych do indeksu CTB od notowanych spółek spotykają się więc z niepewnością co do popytu użytkowników na zielony benchmark.

Podsumowując, wyjaśnienia GPWB obrazują wiele problemów, z jakimi boryka się polski rynek finansowy, jeżeli chodzi o rozwój ESG. Trend, jaki wyłania się z danych, jest wzrostowy, a część dostosowań wymuszą regulacje, ale póki co polska giełda jest w kwestiach ESG zapóźniona. W Fundacji Instrat staramy się dostarczać rozwiązania przełamujące bariery w dostępie do danych ESG, poprzez dalszą rozbudowę naszych baz danych na esg.instrat.pl.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek