Podczas konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej w Świnoujściu prezesi spółek debatowali o stanie rozwoju energetyki wiatrowej. Głównym tematem była zapowiedziana przez nowy rząd zmiana odległości minimalnej postawienia wiatraka od budynków z obecnych 700 m do 500 m. Branża podkreśla, że potrzeb jest wiele, a sama odległość to tylko początek zmian.
Spółki czekają na projekt
Michał Orłowski wiceprezes Tauronu fot. tauron/mpr
Michał Orłowski, wiceprezes Tauronu ds. zarządzania majątkiem i rozwoju powiedział, że ustawa z ub. roku, która zmieniła odległość lokowania farm wiatrowych z dziesięciokrotności wysokości wiatraka do 700 m, to krok w dobrą stronę, ale jeszcze nie widzimy tego efektu.
– Będzie on widoczny w ciągu trzech lat. Obecnie podaż projektów wiatrowych jest ograniczona w przeciwieństwie do fotowoltaiki. Wiatraki stały się projektem rzadkim, a jednocześnie podaż projektów fotowoltaicznych jest bardzo duża. W Polsce instalujemy projekty o mocy 2–3 MW, a są kraje, gdzie są instalowane turbiny wiatrowe o mocy 6 GW i tu musimy szukać szans i rozwiązań – mówi. Tauron ma obecnie 417 MW mocy w lądowych farmach wiatrowych, 160 MW jest w trakcie budowy, a cele strategiczne Tauronu wskazują, że do 2030 r. będzie to 1,1 GW.