Na razie Energa, która we wrześniu uznała za nieważne wieloletnie umowy na zakup tzw. zielonych certyfikatów stanowiących wsparcie dla produkcji energii z odnawialnych źródeł, wezwała inwestorów i banki-cesjonariuszy do tzw. próby ugodowej. Żąda zwrotu różnicy między ceną wynikającą z kontraktów a ówczesną ceną rynkową. Jak szacuje mec. Przemysław Maciak, partner w kancelarii SMM Legal reprezentujący Energę, kwota bezpodstawnego wzbogacenia się inwestorów posiadających z gdańską spółką wieloletnie umowy na sprzedaż zielonych certyfikatów, to łącznie 600 mln zł. – 44 wezwania do próby ugodowej dotyczące 22 umów uznanych za nieważne zawierają żądania zwrotu takiej właśnie kwoty – wskazuje Maciak.
Inwestorzy powalczą
Rozprawy rozpoczną się w tym tygodniu. Na pierwszy ogień ma pójść BOŚ Bank. Ale – jak słyszymy od pełnomocników Energi – wyznaczona na 25 października prawdopodobnie zostanie przesunięta na wniosek pozwanego. Kolejne odbędą się w następnych tygodniach. Pierwszą z udziałem inwestora (farmy Stary Jarosław Wind Invest z grupy Enerco) wyznaczono na 7 listopada.
Inwestorzy o ugodzie nie chcą słyszeć. – Zamierzamy walczyć – mówi jeden z nich. W jego przypadku stawką są umowy dla dwóch farm na odkup certyfikatów i energii po łącznej kwocie rzędu 400 zł/MWh. Dziś za certyfikat i energię na rynku dostałby połowę tego. – Jeśli umowy zostaną uznane za nieważne, będziemy żądać zwrotu certyfikatów, które przekazaliśmy Enerdze, by ta mogła się wykazać wypełnieniem tzw. zielonego obowiązku – tłumaczy. – Energa może mieć spory problem, bo URE może wtedy nałożyć na nią kary za niewypełnienie obowiązków – wtóruje kolejny inwestor. Energa twierdzi, że prawidłowo zrealizowała obowiązek, więc nie ma podstaw do kar.
Restrukturyzacja i odpisy
Instytucje na razie w większości przypadków milczą lub mówią niewiele. BOŚ odmówił komentarza w sprawie działań Energi. W tym banku wiatrakowcy mają do spłacenia ok. 2,1 mld zł, co stanowi 15 proc. całego portfela kredytowego. Na koniec półrocza 2017 r. bank miał odpisy łącznie na 110 mln zł, przy czym największe rezerwy zawiązano na koniec 2016 r. Pokaźny – choć znacznie mniej ważący w całości portfel kredytów pod farmy – ma też PKO PB. Udzielały ich także Raiffeisen, Alior, DnB, BNPP, mBank i EBOR. – Otrzymaliśmy wezwanie do ugodowego rozwiązania sporu i analizujemy przedstawione żądania – mówi tylko Szymon Pinderak z biura komunikacji PKO BP.
– Ani PKO BP, ani inny bank ugody nie przyjmie. Oznaczałaby położenie głowy pod topór kierującego zarządem – wskazuje przedstawiciel funduszu, znający stanowisko PKO PB w tej sprawie. – Na razie instytucje milczą, bo nikt nie chce pokazywać, że jest kłótnia w rodzinie (między bankami kontrolowanymi przez Skarb Państwa i energetyczną spółką z jego portfela – red.) – dodaje.