Co skłoniło panów do zainicjowania projektu „Pokażmy siłę inwestorów Energa"?
Jan Trzciński (JT): Jesteśmy inwestorami i posiadaczami akcji firmy Energa i zauważyliśmy, że akcje tej spółki są bardzo niedowartościowane. Kupujący, czyli PKN Orlen, wykorzystując tę sytuację, skupuje akcje bardzo tanio. Osobiście zauważyłem wiosną te kolejki przed domami maklerskimi, w których stali starsi, wystraszeni ludzie, byli pracownicy Energi, którzy chcieli się zapisać na wezwanie i bali się o swoje pieniądze. Zrobiło mi się ich po prostu żal. Nie wspomnę już o arogancji prowadzących ostatnie walne zgromadzenie Energi, która przeszła wszelkie oczekiwania. Pokazało to, jak traktuje się mniejszościowych akcjonariuszy spółki.
Do kogo skierowany jest ten projekt i ile osób już się do niego zgłosiło?
Krzysztof Ciuła (KC): Na chwilę obecną zgłosiło się do nas 555 osób. Daje to około 3 mln akcji. Uważamy, że realny potencjał to 4 mln akcji. Oczywiście to, że ktoś się do nas zgłosił, nie oznacza też, że ostatecznie zawrze z nami umowę. Generalnie jednak nasz projekt skierowany jest do każdego posiadacza akcji Energi. Próbujemy rozmawiać również z funduszami inwestycyjnymi czy nawet z inwestorami zagranicznymi. Uważamy bowiem, że obecna cena akcji firmy Energa jest wyraźnie poniżej jej rzeczywistej wartości. Jeżeli uda nam się stworzyć grupę inwestorów, która będzie posiadała jakiś pakiet akcji, to jest duża szansa, że uzyskamy wyższą cenę. Każdy więc, kto chce dostać więcej za swoje akcje, ma na to szansę poprzez przystąpienie do naszego projektu.