Ostrą krytykę wobec proponowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska przepisów wystosował Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Już na wstępie zaznaczył, że błędny model rynku może prowadzić do rozległego, uciążliwego blackoutu, jak tej zimy w Kalifornii.
Dalej wskazał wiele negatywnych konsekwencji, które pociągnie za sobą rezygnacja z tzw. obliga giełdowego, a wśród nich ryzyko działań, których celem będzie maksymalizacja zysku przez głównych graczy rynkowych: Polską Grupę Energetyczną, Eneę i Tauron. – Obecni liderzy rynku wytwarzania, wykorzystując swoją siłę rynkową, przewagę informacyjną oraz będąc zasobni w dodatkowe środki z mechanizmu mocowego doprowadzą do eliminacji mniejszych niezależnych sprzedawców energii elektrycznej – ostrzega Gawin. Podważa też argument resortu klimatu, że zniesienie obliga wpłynie na spadek cen prądu. – Rynek pozagiełdowy nie tylko nie daje gwarancji, że ceny będą niższe, ale przeciwnie – zwiększa ryzyko dokonywania transakcji w sposób niedozwolony przez prawo, nie ułatwiając zadania jego nadzorowania – kwituje Gawin.
Zdaniem prezesa URE błędna jest także teza, że bez obliga giełdowego zmniejszy się import energii z zagranicy. – Zniesienie obliga giełdowego przy dzisiejszych mechanizmach rynkowych nie zmniejszy importu energii, a zatem nie zwiększy krajowej produkcji energii elektrycznej z węgla. Wytwórcy będą przerzucać koszty własnego wytwarzania na odbiorców końcowych, przedstawiając im droższe oferty – twierdzi Gawin.
Swoje uwagi przedstawił też Departament Oceny Skutków Regulacji w Kancelarii Premiera. Zaznaczył, że konieczne jest przedstawienie w projekcie ustawy jakie mechanizmy mają spowodować spadki cen prądu, w jaki sposób projektowana zmiana doprowadzić ma do zmniejszenia importu energii z zagranicy, a także jak zniesienie obliga wpłynie na firmy handlujące energią nieposiadające własnych mocy wytwórczych.
Wątpliwości ma też resort rozwoju. – Chciałbym wyrazić duże zaniepokojenie planami zniesienia 100 proc. obliga giełdowego. Plany te mogą doprowadzić do ograniczenia mechanizmów funkcjonowania konkurencyjnego rynku energii i niepożądanych konsekwencji dla krajowych odbiorców energii konkurujących na rynkach światowych. Zaproponowane rozwiązanie nie zostało w wystarczający sposób wyjaśnione i uzasadnione – napisał Robert Tomanek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.