W najbliższych dniach rozstrzygną się losy finansowania sztandarowej inwestycji Grupy Azoty i Police, czyli projektu petrochemicznego Polimery Police o wartości około 7 mld zł, który ma w dużym stopniu zniwelować europejski i polski deficyt na polipropylen. Przede wszystkim do najbliższego piątku Lotos powinien zdecydować, czy zasili to przedsięwzięcie kwotą do 0,5 mld zł. W tej sprawie od kwietnia, gdy podpisano list intencyjny, prowadzone są trudne negocjacje, czego widoczną oznaką zdają się być dwa aneksy wydłużające termin obowiązywania porozumienia. Gdańska firma przekonuje, że to interesujący i mający duży potencjał projekt, dlatego zależy jej na kontynuowaniu rozmów. Czy ostatecznie wesprze inwestycję, ciągle nie wiadomo. W ocenie analityków dla Lotosu lepiej byłoby, gdyby na finansowanie się nie zdecydował. To byłby jednak problem dla Grupy Azoty.
Przedłużona emisja
Do najbliższego poniedziałku trwają z kolei zapisy na akcje Polic. Również w tym przypadku już dwa razy doszło do przesunięcia terminu zakończenia publicznej oferty. Mimo to tegoroczny termin zakończenia emisji cały czas jest podtrzymywany. Police oferują 110 mln akcji serii C po 10,2 zł za sztukę. Obecnie po zbliżonych cenach notowane są na GPW papiery już wcześniej zarejestrowane i dopuszczone do publicznego obrotu. Dla giełdowych inwestorów oznacza to możliwość nabycia walorów Polic po kursie podobnym do ceny emisyjnej lub nawet niższym bez konieczności posiadania prawa poboru i ponoszenia jakiegokolwiek ryzyka związanego z ofertą.
Liczne ryzyka
Zagrożeń związanych z projektem Polimery Police jest więcej. W prospekcie emisyjnym zaznaczono, że istnieje ryzyko zrealizowania inwestycji z opóźnieniem, niezrealizowania jej lub przekroczenia budżetu. Korzyści osiągnięte z przedsięwzięcia mogą być też mniejsze niż zakładane lub czas niezbędny do ich osiągnięcia może się wydłużyć. Realizacja inwestycji może się wydłużać i wiązać się z dodatkowymi kosztami. Co więcej, ceny rynkowe i dostępność surowców oraz energii mogą wzrosnąć, co powodowałoby zwiększenie kosztów produkcji. Ponadto pod uwagę należy wziąć możliwość wystąpienia poważnych awarii przemysłowych lub zakłóceń produkcji, w tym zakłóceń transportu morskiego lub przerwania łańcucha dostaw surowców, bądź umów na odbiór polipropylenu.
Nie można też zapomnieć o inwestycjach w produkcję polipropylenu, i szerzej wyrobów petrochemicznych, w innych krajach. To oczywiście konsekwencja wzrostu popytu, ale nie można wykluczyć, że podaż będzie rosła szybciej niż zapotrzebowanie. Duże środki na rozwój tego biznesu przeznacza m.in. rosyjski Gazprom. Grupa Azoty wielokrotnie zwracała uwagę, że szczególnie przedsiębiorcom ze Wschodu zależy na tym, aby Polimery Police nie zostały zrealizowane. Według Grupy Azoty to przejaw pozytywnych ocen konkurencji dotyczących projektu polskiego koncernu.