Według szacunków GUS, w czerwcu deweloperzy ruszyli w Polsce z budową aż 15,7 tys. mieszkań, o 5 proc. więcej rok do roku (przy spadkach rzędu 26 proc. w poprzednich miesiącach) i 19 proc. więcej wobec maja. To poziom bliski inwestycyjnej hossie, z jaką mieliśmy do czynienia wiosną i latem ub.r. (średnio 16 tys. miesięcznie) – napędzany tanim kredytem popyt na lokale bił wówczas rekordy. Otoczenie rynkowe jest teraz skrajnie inne: wysokie stopy procentowe i surowe kryteria badania zdolności kredytowej zdusiły popyt kredytowy, sprzedaż mieszkań się kurczy – i w obu przypadkach jest poparcie w statystykach. Popyt na pożyczki jest najniższy w historii monitorowania przez BIK, a w II kwartale br. w sześciu największych miastach sprzedaż spadła według JLL do 9,2 tys. – pierwszy raz od lat poniżej 10 tys. Gorzej było tylko w II kwartale 2020 r., kiedy lockdown spowodował zamknięcie biur sprzedaży (6,9 tys.).
Skąd zatem wystrzał produkcji w czerwcu? Anomalię pokazywały już dane towarzyszące badaniom sprzedaży: w czerwcu skokowo wzrosła oferta mieszkań. Eksperci podkreślali, że miało to związek z wejściem w życie od 1 lipca nowelizacji ustawy deweloperskiej. Wystarczyło jednak formalnie ruszyć ze sprzedażą i znaleźć nabywcę na jedno mieszkanie przed tą datą, by cały projekt realizowany był na starych zasadach. Stąd część podaży była fikcyjna – do prawdziwego odpalenia za jakiś czas.
Nie zmienia to faktu, że dane o uruchamianych przez deweloperów inwestycjach w poprzednich miesiącach 2022 r. są dość solidne na tle historycznych. Rok do roku spadki są duże – z powodu wyśrubowanej bazy. Jednak 11-13 tys. lokali miesięcznie w nowych projektach to tyle, co w zdrowym 2019 r., jak po lockdownie w 2020 r. i jak w spokojniejszej II połowie 2021 r.
W całej I połowie br. ruszyła budowa 71,6 tys. mieszkań, o ponad 18 proc. mniej niż rok wcześniej i 7,5 proc. więcej niż w I połowie 2019 r.
Kowalscy, którzy od zmian w prawie nie są tak uzależnieni, w czerwcu rozpoczęli stawianie 8,5 tys. domów. To o 23 proc. mniej rok do roku (ich również w 2021 r. objęła gorączka budowlana) i o 8 proc. mniej niż w maju. To również bardziej stygnięcie niż zapaść. W I półroczu Polacy rozpoczęli budowę 46,4 tys. domów, o 14,5 proc. mniej rok do roku.