Z uwagi na wojnę w Ukrainie i poziom stóp procentowych Ronson zakłada konserwatywnie, że w 2022 r. sprzeda nabywcom indywidualnym około 700 mieszkań. W 2021 r. firma podpisała 877 umów, o 4,5 proc. mniej niż rok wcześniej.
Popyt nie zgaśnie
– Jeśli chodzi o styczeń i luty, nie jest tajemnicą, że sprzedaż mieszkań w Polsce jest niższa. Po wybuchu wojny ludzie wstrzymują się z decyzjami, podobnie jak w kwietniu 2020 r. po wybuchu pandemii. Nie jest jednak tak, że rynek zamarł – powiedział Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona. Menedżer podkreślił, że inaczej niż wtedy biura sprzedaży nie zostały zamknięte. Ocenił, że I kwartał br. powinien być podobny do poprzedniego.
Wówczas Ronson sprzedał 111 lokali, najmniej od lat – nawet w obciążonym lockdownem II kwartale 2020 r. podpisano 149 umów.
– Jeśli chodzi o stopy procentowe, każda podwyżka odcina z rynku kolejne grupy potencjalnych nabywców. Ale wciąż aktywni są nabywcy gotówkowi. Nieruchomości pozostają formą lokowania nadwyżek. Inflacja jest wysoka. Biorąc pod uwagę choćby rosnące koszty wykonawstwa, nie ma żadnych przesłanek, by ceny mieszkań miały spadać. Co więcej, najem robi się znów atrakcyjny. Krótkoterminowo mamy szaleństwo, jeśli chodzi o wzrost stawek czynszów, ale to się unormuje. Jeśli choćby 10 proc. uchodźców zdecyduje się zostać w Polsce dłużej, oznacza to znaczny wzrost zapotrzebowania na mieszkania na wynajem – powiedział Gutowski.