Poniedziałek to ostatni dzień, kiedy zarząd Krosna może złożyć zażalenie na decyzję sądu, który 27 marca zdecydował o upadłości likwidacyjnej producenta szkła. Decyzja ta ma uprawomocnić się we wtorek. Kiedy to się stanie, nie będzie już odwrotu od ścieżki likwidacyjnej. Nie mogą się z tym pogodzić drobni akcjonariusze, którzy próbują zorientować się, czy jest jeszcze szansa na odwrócenie biegu wydarzeń.
[srodtytul]Będzie zażalenie[/srodtytul]
Prezes Krosna Waldemar Książczak też nie chce likwidacji spółki. Do tej pory uważał jednak, że składanie zażalenia nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Uruchomiłoby bowiem długotrwałą procedurę prawną. Mogłaby ona stanąć na przeszkodzie działaniom, które zarząd zamierza podjąć w celu zmiany postanowienia sądu. O tym mówiło oświadczenie zarządu Krosna opublikowane 1 kwietnia.
Obecnie jednak zarząd – po konsultacjach z prawnikami – skłania się ku temu, by zażalenie złożyć. – Z ostatnich naszych analiz wynika, że tylko w ten sposób można zapobiec natychmiastowej realizacji decyzji sądu o likwidacji. Zażalenie daje nam czas na dodatkowe działania – mówi Książczak.
Czy to wszystko znaczy, że zarząd ma jakiś plan ratowania huty szkła? – Jak najbardziej – odpowiada szef Krosna. Taki plan został przygotowany i przedstawiony sądowi oraz głównym wierzycielom. Jego realizacja zależy od decyzji sądu. Zarząd przygotowuje wniosek o zmianę upadłości likwidacyjnej na układową. Dlaczego miałby zostać tym razem pozytywnie rozpatrzony, skoro już raz sąd się do niego nie przychylił?