W związku z zerwaniem kontraktu miasto zamierza się domagać niemal 73 mln zł odszkodowania.

Do tej pory obie strony deklarowały, że spór chcą rozwiązać polubownie. Skąd ta nagła zmiana nastawienia? Władze Wrocławia zdecydowały się na wytoczenie procesu w reakcji na złożony przez konsorcjum wniosek o zabezpieczenie jego gwarancji bankowych na czas ewentualnego sporu sądowego (Sąd Okręgowy w Warszawie uznał zasadność tego wniosku).

Reakcja zamawiającego zaskoczyła z kolei przedstawicieli generalnego wykonawcy. – Nasze działania nie miały na celu zerwania rozmów z miastem. Są to standardowe działania podejmowane w tego typu sytuacjach – mówi Kinga Drózd z biura prasowego Mostostalu Warszawa. Wyjaśnia, że w razie niezłożenia tego wniosku zarządy wchodzących w skład konsorcjum firm mogłyby zostać oskarżone o niedostateczną dbałość o ich interesy, a nawet o działanie na ich szkodę. – Całą sprawę nadal chcemy załatwić polubownie – zapewnia przedstawicielka warszawskiej spółki.

Przypomnijmy, że władze Wrocławia rozwiązały wartą 598,1 mln zł netto umowę w związku z opóźnieniami w jej realizacji. Mostostal wraz z zależnym Wrobisem miał otrzymać 49,6 proc. wynagrodzenia. 48,52 proc. wartości kontraktu przypaść miało w udziale greckiemu J&P Avax. W skład konsorcjum wchodziła ponadto spółka Modern Construction Design.Wczoraj kurs Mostostalu Warszawa obniżył się o 2,4 proc. Na zamknięciu sesji za akcję płacono 61,5 zł.