Spadek sprzedaży i ograniczenie oferty – to skutki pandemii i trwającego od połowy marca lockdownu widoczne w wynikach Domu Development za I kwartał 2020 r. Sytuacja na razie nie ma przełożenia na rezultaty finansowe, bo te zależą od przekazań lokali - a tu spółka nie odnotowała problemów.
W I kwartale grupa przekazała klientom 549 lokali, to wynik zgodny z planem. Jest co prawda niższy o 55 proc. rok do roku, ale wynika z harmonogramu inwestycji i wysokiej bazy a nie problemów z odbieraniem mieszkań przez nabywców. Mniej wydań to niższe wyniki: przychody skurczyły się o 40 proc., do 314 mln zł, a zysk netto o 54 proc., do 38,5 mln zł (1,54 zł na akcję). Uwagę zwraca bardzo wysoka marża brutto ze sprzedaży, to 29,5 proc. wobec 27,4 proc. rok wcześniej. W całym 2019 r. deweloper zanotował najwyższą w ostatnich latach, 30,1-proc. rentowność.
Sprzedaż mieszkań skurczyła się o 12 proc., do 815 lokali – tu firma wskazuje na wpływ ograniczeń związanych z epidemią, niepewnością klientów i zmniejszeniem oferty. W I kwartale deweloper wprowadził do sprzedaży pół tysiąca mieszkań i czasowo zawiesił projekty gotowe do startu. Na koniec marca w ofercie było 1,89 tys. mieszkań, o 29 proc. mniej rok do roku.
Na początku marca - przy publikacji wyników za 2019 r. – menedżerowie mówili, że planowane jest wprowadzenie do oferty 2,5 tys. lokali w I półroczu i 1,5 tys. w następnym. Firma spodziewała się też przekazania w 2020 r. 3,1 tys. mieszkań.
W banku ziemi grupa ma parcele pozwalające zbudować 14,2 tys. mieszkań – zasoby rok do roku wzrosły o 15 proc., m.in. dzięki zakupom za 80 mln zł w I kwartale br.