Przychody Atalu wzrosły o 62 proc., do 1,17 mld zł, ale tempo wzrostu zysku brutto ze sprzedaży było znacząco niższe, sięgając 39 proc. Mimo najlepszego w historii poziomu przekazań zysk nie jest największy, wyniósł 237 mln zł – dla porównania w 2018 r. sięgał 284 mln zł przy 2,68 tys. przekazanych mieszkań i 1,06 mld zł przychodów.

Wszystko przez to, że marża brutto ze sprzedaży wyniosła 20,3 proc. wobec 23,7 proc. rok wcześniej. W poprzednich latach deweloper pokazywał rentowność rzędu 27–29 proc. W samym IV kwartale ub.r. firma wydała klucze do 1,22 tys. mieszkań, realizując marżę 21,3 proc. W rozmowie z Parkiet TV pod koniec lutego prezes Zbigniew Juroszek przyznawał, że być może spółka zbyt wolno podnosiła ceny mieszkań wobec gwałtownego wzrostu kosztów wykonawstwa, z jakim w 2017 r. zderzyło się budownictwo. Menedżer twierdził również, że wysokie marże z poprzednich lat są nienaturalne i poziomem, w jaki będzie celować firma – i który powinien się podobać inwestorom – jest 25 proc.

Skonsolidowany zysk netto Atalu w 2020 r. wyniósł 167,5 mln zł, o 45 proc. więcej niż rok wcześniej. Spółka matka zwiększyła zysk o 30 proc., do 146 mln zł, z czego 80 proc., czyli po 3,03 na papier, zarząd zarekomendował do wypłaty akcjonariuszom.

W zeszłym roku spółka zatrzymała zyski z uwagi na pandemię, a prezes Juroszek mówił, że w tym roku nie jest przewidywany żaden bonus – lepiej bowiem inwestować w dalszy wzrost, a na jeszcze wyższe wypłaty przyjdzie czas potem. Rekomendacja jest zgodna z polityką mówiącą o wypłacie 80–100 proc. zarobku akcjonariuszom.

– Naturalnie wysoki popyt i dobra pozycja nieruchomości na rynku inwestycyjnym roztacza przed pierwotnym rynkiem mieszkaniowym potencjał dalszego wzrostu. To, mimo obecnych ograniczeń w sferze zdrowia i gospodarki, pozwala nam z optymizmem spoglądać w przyszłość – ocenił perspektywy Juroszek. ar