Prognozy na 2021 r. mówiły o mocnej roli rynku infrastrukturalnego i słabszej formie kubaturówki. Dane GUS po 11 miesiącach wskazują, że produkcja budowlano-montażowa w zakresie infrastruktury wzrosła o prawie 4 proc., a budownictwa ogólnego skurczyła się o 2 proc. Jak ocenia pan perspektywy na 2022 r.?
Kondycję rynku budowlanego oceniam bardzo dobrze, ostatnie lata – zwłaszcza okres pandemii – pokazały znaczną poprawę rentowności przedsiębiorstw budowlanych, szczególnie tych zatrudniających ponad 250 pracowników. Jak popatrzymy na historyczne dane GUS, te firmy zwiększyły rentowność z 1,2 proc. w 2018 r. do 4,8 proc., jednocześnie rentowność spółek zatrudniających do 50 osób zmniejszyła się z bardzo wysokiego poziomu prawie 12 proc. do 7,8 proc. Nasza rentowność operacyjna sięga 5 proc.
Wartość naszego portfela zamówień jest rekordowa, to 14 mld zł, co bardzo dobrze rokuje na przyszłe lata. Konkurencyjne spółki też mają wysokie backlogi – to pozwala z dużym optymizmem patrzeć na lata 2022–2023.
Ten optymizm potwierdzają dane GUS za listopad, które okazały się zaskoczeniem: produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 13 proc. podczas gdy ekonomiści oczekiwali średnio 6 proc.