Ubiegły rok na warszawskiej giełdzie zdecydowanie nie był rokiem inwestorów indywidualnych. Jak wynika z oficjalnych statystyk GPW, ich udział w obrotach na głównym rynku akcji wyniósł 17 proc., co kontrastuje z ponad 20-proc. udziałem, czy to w 2020, czy też w 2021 r. Spadek aktywności można jednak łatwo uzasadnić. Indeksy przez większość 2022 r. spadały, a to raczej słaba zachęta do tego, by inwestować. Sęk w tym, że odbicie rozpoczęło się już w październiku i było kontynuowane w I półroczu tego roku. Wiele jednak wskazuje na to, że bardzo dobre zachowanie indeksów to było za mało, aby zmobilizować w większym stopniu inwestorów indywidualnych do wzmożonego handlu.
Prognozy bez przełomu
Oficjalnych danych dotyczących tego, jaki był udział inwestorów indywidualnych w obrotach w I półroczu, jeszcze nie ma. Postanowiliśmy jednak zapytać o to przedstawicieli branży maklerskiej. Ich szacunki potwierdzają, że o przełomie „detalu” raczej nie ma mowy. Prognozy maklerskie zaczynają się od 15 proc., a kończą na 20 proc. Średnia wskazań mówi, że udział inwestorów indywidualnych w obrotach wyniósł w I półroczu 17 proc. Mediana wynosi 16,5 proc.
– Obstawiam 15 proc. Na typowany wynik wpływa przede wszystkim spory spadek ogólnego obrotu na GPW i ten trend utrzymuje się już od dłuższego czasu. Dodatkowo również od dłuższego czasu na rynkach panuje raczej ograniczona zmienność, co nie zachęca inwestorów indywidualnych do większych ruchów w swoich portfelach inwestycyjnych – wskazuje Grzegorz Koczwara, dyrektor działu maklerskiego w Alior Banku.
Średnia wskazań przedstawicieli branży maklerskiej jest więc podobna do wyniku z 2022 r. O ile więc w okresie popandemicznej hossy tzw. detal tłumnie ruszył na giełdę, o tyle teraz wzrosty rynkowe w dużej mierze omijają tę grupę inwestorów.