Stanisław Kluza, BOŚ: Banki to kupcy ryzyka

WYWIAD | Stanisław Kluza z prezesem Banku Ochrony Środowiska rozmawia Przemysław Szubański

Publikacja: 28.02.2017 05:00

Stanisław Kluza, BOŚ: Banki to kupcy ryzyka

Foto: materiały prasowe

W grudniu KNF zaakceptowała program naprawczy banku. Od tego czasu bank wykupił obligacje podporządkowane, ale przede wszystkim, kilka miesięcy wcześniej, podniósł kapitał. Czy można powiedzieć, że kończą się kłopoty BOŚ?

Bank Ochrony Środowiska jest w procesie restrukturyzacji. Program postępowania naprawczego został podzielony na etapy. Równolegle wdrażana jest Ramowa Strategia Rozwoju BOŚ na lata 2016–2020.

Warto podkreślić, że w pierwszym etapie prac jednym z ważniejszych wyzwań przed którym stanął zarząd BOŚ było pozyskanie kapitału. I temu właśnie służyła emisja akcji serii U, która została sfinalizowana w połowie 2016 roku. Pozyskaliśmy wówczas 400 mln złotych. Dzięki sukcesowi emisji, a warto przypomnieć, że została ona przeprowadzona w trudnych rynkowo warunkach, wzrosła efektywność finansowa banku. BOŚ sięgnął po środki umożliwiające mu dalszy, bezpieczny rozwój, a także finansowanie przedsięwzięć proekologicznych – zgodnie z jego misją.

To jednak nie wszystko. Kolejną kwestią, która trzeba było szybko rozwiązać, były koszty finansowania się banku. Jednym z istotnych obciążeń bilansu były 5-letnie euroobligacje wyemitowane na kwotę 250 mln euro i oparte na stałej, wysokiej stopie procentowej. Ich wykup, przy jednoczesnej zamianie finansowania na złotowe, obniżył koszty banku na tym portfelu o połowę.

Równie istotne były prace związane z odbudową zyskowności produktów, wprowadzanie zmian w organizacji sprzedaży oraz w strukturach banku.

W rezultacie BOŚ już po III kwartałach 2016 r. zaczął odbudowywać wynik na działalności bankowej w obszarze odsetkowym, co jest kluczowe z punktu widzenia bieżącej działalności banku.

Równolegle wdrażacie ogłoszoną w kwietniu 2016 r. Ramową Strategią Rozwoju Banku na lata 2016-2020. Co nowego ona wprowadza?

Bank musiał określić w niej jaką chce być instytucją. To bardzo ważne, ponieważ dobrze skrojona wizja banku w skuteczny sposób determinuje bieżące działania, które docelowo mają przełożyć się na oczekiwany przez akcjonariuszy zwrot z inwestycji. W ostatnich latach nie było spójności w tym zakresie: BOŚ pozycjonował się jako bank uniwersalny, kiedy indziej jako niszowy, co prowadziło do pewnej dezorientacji w odbiorze przez rynek, akcjonariuszy oraz klientów.

Trzeba było to uporządkować, co uczyniliśmy w nowej, publicznie dostępnej strategii banku. Nie odchodzimy od korzeni: BOŚ jest i będzie bankiem wyspecjalizowanym w obszarze ekologii i ochrony środowiska. Nie oznacza to tym samym, że rezygnujemy z obsługi klientów detalicznych, ale nie zamierzamy być małą kopią dużego banku komercyjnego.

Ta specjalizacja zrodziła potrzebę zdefiniowania na nowo, czym jest z perspektywy banku ekologia. Zdefiniowaliśmy ją w trzech filarach. Pierwszy, najbardziej tradycyjny, jest bliski słowom „przyroda" czy „natura". To sprawy związane z czystym powietrzem, czystą wodą, z odnawialnymi źródłami energii, inwestycjami w przedsięwzięcia z zakresu efektywności energetycznej. Ekologia w tym rozumieniu wiąże się także z nowoczesnymi technologiami, zmniejszającymi zaburzenia dokonywane w przyrodzie przez człowieka.

Drugi filar to trochę bardziej nowoczesna definicja ekologii, która wiąże się ze stylem życia, przestrzenią, w której żyjemy. To kwestie takie jak zdrowe odżywianie, aktywny wypoczynkiem, dbałość o otoczenie i środowisko. To także przyjazna przestrzeń miejska.

Trzeci filar to także czas...

O jakim czasie mówimy?

To „Ekologia czasu", bo tak ten obszar nazywamy i traktujemy jako dbałość o dobra mające często charakter niematerialny i zarazem nieodwracalny. Dziś trudno w nawale różnych czynności dnia codziennego wygospodarować czas na rodzinę, wypoczynek, pasje, na aktywność społeczną. I wracając do odpowiedzi na pytanie odnośnie banku – istotne jest, by zapewnić klientowi możliwie najszybszą, w pełni profesjonalną obsługę, przy wykorzystaniu najnowszych technologii i procesów wspierających rozwiązania bankowe. I to także jest nasz cel. Bank rozpoczął już działania, zmierzające do jak najsprawniejszej, najszybszej obsługi, by klient otrzymywał nie tylko wartościową usługę, ale i zyskiwał na czasie.

Zdefiniowaliśmy więc miejsce banku w sektorze bankowym oraz doprecyzowaliśmy naszą misję ekologiczną. Następnym etapem była operacjonalizacja naszej strategii – rozbicie szeregu koncepcji na konkretne działania i podział ról w organizacji. W efekcie powstało kilkadziesiąt tzw. inicjatyw strategicznych, które są sukcesywnie realizowane.

Jaki będzie dla banku rok 2017?

Na pewno będzie to kolejny rok znaczących wyzwań. Bank ma w portfelu pozostałości z okresu ostatnich 3-5 lat i musi sobie z nimi poradzić. Jest to np. portfel tzw. kredytów frankowych – temat w bankach „gorący". Na tle sektora mamy jednak z tym zdecydowanie mniejszy problem, nasz udział rynkowy w tym segmencie jest znikomy. Inna kwestia, poważniejsza, wiąże się z zaangażowaniem BOŚ w rozwój energetyki wiatrowej. Zbudowano portfel farm wiatrowych, wart po I półroczu ub.r. 2,3 mld złotych. Dziś, choć farmy spłacają kredyty, to musimy brać pod uwagę to, że na ich działanie ma wpływ rynkowa niepewność.

Z drugiej strony warto wziąć także pod uwagę nowe szanse, które otwiera przed rynkiem, w tym przed Bankiem Ochrony Środowiska, Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Morawieckiego, w tym m.in. program wspierający rozwój elektromobilności.

Strategia banku została ogłoszona w kwietniu 2016 r. Czy zawarte w niej plany finansowe – w perspektywie 2020 roku zakładające wzrost ROE do poziomu przekraczającego 7 proc. oraz obniżenie wskaźnika kosztów do dochodów (C/I) do ok. 51 proc. a także zysk netto przekraczający 140 mln zł – nie uległy zmianie?

Są one oczywiście aktualne. Chciałbym też dodać, że realizacja strategii przebiega zgodnie z harmonogramem.

Co konkretnie planujecie w 2017 roku?

Bank nadal będzie przechodził restrukturyzację wewnętrzną. To jednak także czas na rozwój oferty produktowej, stały wzrost efektywności sprzedaży. Będziemy to realizować w kilku obszarach, m.in. podnosząc zyskowność naszych produktów. Zarazem zaoferujemy takie rozwiązania, które będzie można nazwać produktami „szytymi na miarę". To nasza szansa i zarazem przewaga konkurencyjna. Uważam bowiem, że mocną stroną banków średniej wielkości, pomimo tego, że muszą trzymać się określonych procedur, jest to, że mogą łatwiej i szybciej niż najwięksi gracze dotrzeć do poszczególnych rodzajów klientów z dopasowanymi do nich produktami.

Wychodzicie również poza granice kraju. Czy celem jest np. poszukiwanie tańszego finansowania walutowego?

Między innymi. Dzisiaj w Polsce trudno jest znaleźć tanie hurtowe finansowanie w walutach obcych. Można pozyskać pieniądze znacznie korzystniej, wychodząc z bardzo atrakcyjną ofertą na rynek depozytowy, w przedziale 1,05-1,6 proc., i to zarówno krajowy, jak i zagraniczny. W Niemczech, za pośrednictwem lokalnego brokera, pozyskaliśmy w ciągu zaledwie 2 miesięcy ponad 16 mln euro, a w skali roku liczymy na kilkadziesiąt milionów. Sukces niemiecki zaowocował tym, że w planach mamy wejście na kolejne rynki Unii Europejskiej.

Jakie są Pańskie prognozy dla sektora bankowego na ten rok?

Do kwestii makroekonomicznych, które powodują niepewność na rynkach, należą procesy inflacyjne. Od ponad dwóch lat mierzyliśmy się z czymś, co dla polskiej gospodarki było wcześniej nieznanym, czyli z deflacją. Ten etap skończył się i to w sposób dość gwałtowny: wystarczyły 2 miesiące, żeby znaleźć się blisko celu inflacyjnego NBP. Towarzyszą temu pytania, na które trudno nie ma łatwych odpowiedzi. Czy uda się zrealizować cel inflacyjny 2,5 proc. +/- 1 punkt procentowy, czy też inflacja wzrośnie ponad ten przedział? W którym momencie Rada Polityki Pieniężnej powinna zdecydować o zmianie stóp procentowych? To tylko jeden z dylematów, z którymi zmierzy się w tym roku polityka pieniężna i bank centralny. Wiążą się z tym również pytania, na które musi odpowiedzieć sobie sam sektor bankowy, np. jak będzie przebiegać ścieżka zmian stopy procentowej w Polsce, czy będzie rosła skłonność klientów do zaciągania kredytów, czy wręcz przeciwnie – będą chcieli oni oszczędzać. Te kwestie banki muszą brać pod uwagę, konstruując swoje strategie cenowe – zwłaszcza w przypadku depozytów – teraz przecież oprocentowanie wielu lokat w ujęciu realnym jest ujemne.

Z jakimi niebezpieczeństwami należy się liczyć?

Niepewność co do kwestii inflacyjnych i poziomu realnych stóp procentowych kreuje ryzyko – a ono ma w bankowości swoją cenę. Istnieje jego koszt – premia za nie. W okresach przejściowych może to skutkować większą powściągliwością banków w aktywności kredytowej. Banki są bowiem kupcami ryzyka: kupują je i sprzedają. Obracają pieniędzmi klientów, zarabiają na marży. Jeżeli kupiec działa na niepewnym rynku, stara się rozszerzyć margines bezpieczeństwa swojego funkcjonowania, co oznacza, że w reakcji na wzrost ryzyka staje się ostrożniejszy.

Jak prognozuje Pan wyniki sektora bankowego w 2016 r. i jakie przewiduje Pan w 2017 r.?

Są wprawdzie nowe, dodatkowe obciążenia, ale uważam, że siła polskiego sektora bankowego nadal jest stosunkowo duża. Sądzę, że rok 2016, jak i bieżący, będą dla sektora dobre. I to mimo niepewności, o których wcześniej wspominałem. Obecne trendy, jak i analiza cyklu koniunkturalnego wskazują, że najbliższy okres zapowiada się dla polskiej gospodarki raczej korzystnie. Sektor bankowy będzie z tej koniunktury korzystał – ale będzie też ją zarazem tworzył. Dlatego można się spodziewać odbudowania inwestycji przy jednoczesnym utrzymaniu się na dość wysokim poziomie popytu konsumpcyjnego.

Banki utrzymują wysoki wynik odsetkowy i próbują odbudować wynik prowizyjny. To oznacza m.in. powolne obniżanie oprocentowania depozytów, stawianie na wysokomarżowe kredyty konsumpcyjne, podwyższanie opłat i wprowadzanie nowych. Czy ten trend się utrzyma, czy banki postawią raczej na efekt skali – zwiększanie liczby klientów?

Uważam, że jest to zawsze jakaś mieszanka kilku procesów. Można jednak obecnie wyczuć pewien wzrost optymizmu konsumentów – i być może jest to pytanie do regulatora: gdzie są granice bezpieczeństwa dla rozwijania akcji kredytowej.

Wspominał Pan o kredytach walutowych w portfelu BOŚ. A jakie są według Pana możliwe do przyjęcia przez banki sposoby rozwiązania kwestii kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich?

Tak jak wcześniej wspominałem BOŚ należy do najmniejszych uczestników rynku tzw. kredytów frankowych i nie był aktywnym uczestnikiem konsultacji dotychczasowych projektów legislacyjnych. Niewątpliwie jednak cały sektor czeka na konkretną propozycję rozwiązania tej sprawy.

Jak ocenia Pan zachodzące w polskim sektorze bankowym zmiany właścicielskie? Czy można się spodziewać dalszych postępów repolonizacji?

Polska gospodarka wciąż jest na dorobku, rozwija się i potrzebuje się rozwijać. Pytanie o obecność w sektorze bankowym kapitału zagranicznego jest zatem tak naprawdę pytaniem o cenę pieniądza i podaż z zewnątrz. To jednak nie wszystko. Trzeba także pamiętać o ryzyku związanym z udziałem w danym rynku podmiotów macierzystych i goszczących. Instytucje finansowe mające właściciela krajowego, dokonują ocen przez pryzmat swojego rodzimego rynku. Natomiast zagraniczni właściciele kapitału patrzą także w kontekście kraju, z którego pochodzą. Bywa tak, że kapitał ten nie dopasowuje się do cyklów gospodarczych kraju, w którym gości. W wielu sytuacjach może być zależny w decyzjach od nadzoru macierzystego i kondycji gospodarczej swojego kraju. W niektórych natomiast może to grozić ograniczeniem akcji kredytowej, schłodzeniem koniunktury i to pomimo dobrych podstaw ekonomicznych danej gospodarki.

Polska doświadczyła już takiej sytuacji, zwłaszcza w latach 2009-2010, kiedy banki o kapitale zagranicznym były bardziej powściągliwe w udzielaniu kredytów, gdyż stopowali je właściciele. Wówczas istotną rolę odegrał krajowy, tzw. udomowiony sektor bankowy.

Istotny jest jednak nie tylko udział tzw. kapitału udomowionego w rynku finansowym. Ważnym elementem bezpieczeństwa sektora finansowego i szerzej – gospodarki – jest kwestia odpowiedniej dywersyfikacji rynku na graczy dużych i mniejszych, państwowych i prywatnych, a także o zróżnicowanym apetycie na ryzyko, itp. Warto stawiać także na rozwój bankowości spółdzielczej, która patrząc na przykłady rozwiniętych rynków, zwiększa dostęp do kapitału poszukiwanego m.in. przez mniejsze firmy, szczególnie na terenach poza dużymi obszarami miejskimi.

A inne zmiany właścicielskie? Co jakiś czas pojawiają się spekulacje na temat kolejnych banków...

Jesteśmy w takim momencie cyklu koniunkturalnego, któremu często towarzyszą zmiany o charakterze własnościowym. Trudno mi prognozować, jaka będzie dalsza aktywność Państwa, natomiast może dochodzić do różnych zmian. Należy na to patrzeć nie tylko przez pryzmat polskiego rynku, ale i rynków, z których pochodzi kapitał obecny również w naszym kraju. Analizując sytuację w szerszym ujęciu – widzimy, że w poszczególnych państwach może dochodzić do różnych zmian właścicielskich.

CV

Doktor nauk ekonomicznych, związany ze Szkołą Główną Handlową. Od 2002 do 2006 r. w Banku Gospodarki Żywnościowej, gdzie zajmował m.in. stanowiska dyrektora departamentu analiz i głównego ekonomisty. W 2006 r. wiceminister, potem minister finansów. Pierwszy przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (2006–2011). Od końca marca 2016 r. p.o. prezesa BOŚ, 7 grudnia otrzymał zgodę KNF na pełnienie funkcji prezesa.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny