– W kolejnych kwartałach kontynuowany będzie spadkowy trend zyskowności banków. (...) Najtrudniejszy będzie 2021 rok, kiedy możliwa jest nawet sytuacja, gdy sektor bankowy jako całość odnotuje stratę. To wariant pesymistyczny, ale wykluczyć go nie można – powiedział Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Kto jest pod wodą?
Powołał się na analizy NBP i wskazał, że głównym czynnikiem obciążającym wyniki kredytodawców będą nie tyle niższe stopy procentowe (jednak ten czynnik także będzie miał negatywny wpływ na wyniki, bo obciąża przychody sektora), ile rosnące odpisy na oczekiwane straty kredytowe.
Problemy z zyskownością już są widoczne. Z danych KNF wynika, że ROE (zwrot z kapitałów własnych) sektora na koniec sierpnia wyniósł niecałe 4,2 proc., czyli spadł rok do roku o 2,3 pkt proc. Prawdopodobnie jeszcze się obniży, gdyby branża wypracowała w tym roku 8,5 mld zł zysku netto (byłby to spadek o 40 proc. rok do roku), ROE wyniosłoby 3,8 proc., czyli znacznie poniżej średniego kosztu kapitału banków. Niższa zyskowność to jedno, ale bardziej niepokoić może fakt, że po ośmiu miesiącach tego roku już 20 banków (10 komercyjnych i 10 spółdzielczych) miało łącznie 1,1 mld zł straty netto. Podmiotów ze stratą przybywa (po czerwcu było ich 16, a po kwietniu 14), systematycznie rośnie też ich łączna strata. Pozostałe banki po ośmiu miesiącach tego roku wykazały łącznie zysk w wysokości 6,6 mld zł, zatem łączny zysk netto sektora wyniósł po sierpniu 5,6 mld zł, czyli był o 47 proc. niższy niż rok temu.
Które banki mają problemy? Czołowych osiem giełdowych (PKO BP, Pekao, Santander, mBank, ING BSK, BNP Paribas, Millennium i Handlowy) jest wciąż rentownych (ale frankowe rezerwy nałożyły się na wyzwania całego sektora i mocno obniżyły zyski głównie Millennium i mBanku). W gorszej sytuacji są Alior i Getin Noble, które po półroczu miały odpowiednio 513 i 357 mln zł straty netto, najpewniej nie wyszły na plus po sierpniu i to one głównie odpowiadają za ujemny wynik.