Niełatwo zinterpretować rozbieżne kierunki zmian wartości głównych indeksów na naszym kontynencie i za oceanem. We Frankfurcie i w Paryżu do środy mieliśmy do czynienia ze zwyżkami sięgającymi 0,6–0,7 proc., a w Londynie nawet 0,9 proc. Szeroki Stoxx Europe 600 zyskiwał 0,6 proc.
Europa lekko w górę, Wall Street kontynuuje spadki
Szczerze mówiąc, zbyt wielu powodów do optymizmu wśród europejskich inwestorów nie było. Co prawda PMI dla strefy euro okazał się zgodny z oczekiwaniami, ale jednocześnie był niżej niż miesiąc wcześniej i oczywiście poniżej kluczowego poziomu 50 pkt. Rozczarował wskaźnik wyprzedzający w przypadku przemysłu niemieckiego, a także w mniejszym stopniu francuskiego. Poprawa w Hiszpanii i we Włoszech (wyjście PMI powyżej 50 pkt) cieszy, ale to nie te gospodarki nadają ton europejskiej koniunkturze. Co więcej, wyraźnie powyżej prognoz uplasowała się inflacja w Niemczech, w wersji HICP sięgając aż 9,3 proc., pozostając uporczywie wysoko. A to oznacza, że Europejski Bank Centralny będzie zmuszony kontynuować zacieśnianie polityki i prawdopodobnie będzie bardziej jastrzębi niż jastrzębi Fed.
Taka opinia zdaje się znajdować potwierdzenie w obserwacji sytuacji na rynkach walutowym i długu. Dolar osłabił się względem euro i pozostałych głównych walut. Rentowność skarbowych dziesięcioletnich obligacji niemieckich poszła w górę mocniej niż ich amerykańskich odpowiedników. Teoretycznie więc sytuacja powinna być lepsza na giełdzie amerykańskiej, a jednak nie była. S&P 500 i przemysłowy Dow Jones do środy traciły po 0,5 proc., pogłębiając trwającą od niemal pięciu tygodni spadkową korektę. W jej wyniku S&P 500 stracił już prawie 6 proc. i ponownie znalazł się poniżej 4000 pkt. Dramatu nie ma, ale brak też nadmiernego optymizmu. Szczególnie jeśli tę tendencję skonfrontować ze spokojnie idącym w bok indeksem giełdy niemieckiej. Tendencja w przypadku Dow Jonesa nie różni się znacząco od tej obserwowanej na wykresie S&P 500. Na obecnej korekcie najbardziej ucierpiał technologiczny Nasdaq Composite, tracąc w jej trakcie 7,2 proc., ale w ostatnich dniach spadek nieco wyhamował i do środy ten indeks zniżkował jedynie o 0,14 proc. W spadkowej tendencji utrzymuje się także wskaźnik małych i średnich amerykańskich firm, zniżkując o 0,5 proc.
Z osłabienia dolara najbardziej skorzystały rynki wschodzące. MSCI Emerging Markets rósł do środy o 2 proc., przerywając trwającą od pięciu tygodni tendencję spadkową, pozostając w ścisłej korelacji z kondycją amerykańskiej waluty. W górę szły zarówno indeksy parkietów azjatyckich, jak i większości tych z naszego kontynentu. W Hongkongu zwyżka przekraczała 2 proc., w Szanghaju sięgała 1,3 proc. W naszych okolicach mocno zyskiwały indeksy giełdy moskiewskiej (wzrosty o 3–4,5 proc.) oraz turecki, zwyżkujący o prawie 5,5 proc. Od końca stycznia silnym wahaniom ulega indeks giełdy ukraińskiej, ale temu zjawisku trudno się dziwić. Biorąc pod uwagę rosyjską inwazję i związane z nią zagrożenia, należy podziwiać fakt, że tamtejszy parkiet w ogóle jest w stanie działać. Do środy UX spadał o ponad 4 proc., ale w drugiej połowie lutego rósł o niemal 23 proc.