Ostatni miesiąc na rynkach walutowych przebiegał pod znakiem umacniania się złotego, odrabiania przez euro strat poniesionych wcześniej wobec dolara i powrotu wyprzedaży japońskiego jena. Złoty zakończył maj prawie 2-proc. umocnieniem do euro przy słabym zachowaniu innych walut regionu – lekko traciła korona czeska, a o prawie 5 proc. tąpnął kurs forinta.
Dobre zachowanie krajowej waluty to w największej mierze efekt działań rządu w Warszawie zmierzających do odblokowania wartych 36 mld euro funduszy z KPO dla Polski. Akceptację polskiego programu umożliwiło zawarte po wielu miesiącach negocjacji porozumienie z Komisją Europejską. W zamian Polska ma wypełnić warunki postawione przez Brukselę (tzw. kamienie milowe), w związku z czym Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.
Zdaniem rządu pieniądze zaczną płynąć do Polski we wrześniu, jednak przedstawiciele KE sugerują, że będzie to dopiero przełom roku. Według ekonomistów ING Banku Śląskiego zapowiedzi, że fundusze z Krajowego Planu Odbudowy będą wymieniane na rynku, oraz oczekiwania dalszych podwyżek stóp NBP przemawiają za kontynuacją umocnienia złotego. Jak przewidują, do końca roku kurs euro powinien spaść do 4,50 zł.
Jednocześnie na fali korekty w notowaniach na globalnych rynkach aktywów cyklicznych kurs euro do dolara odbił z poniżej 1,04 w pierwszej połowie maja do prawie 1,08. Wśród finansistów przeważa pogląd, że dolar niebawem wróci do umocnienia. Wszystko dlatego, że Fed ma większe pole do podnoszenia stóp w walce z inflacją niż inne banki w gospodarkach rozwiniętych (im wyższe stopy, tym większa zachęta do inwestowania w daną walutę).
Dolar może korzystać także na ewentualnej kontynuacji wyprzedaży na rynkach akcji, ponieważ pełni rolę bezpiecznego schronienia. Na tym tle amerykańska waluta szczególnie dobrze wypada w porównaniu z frankiem szwajcarskim, ale przede wszystkim z jenem.