Na wiodących rynkach światowych widać wreszcie poprawę nastrojów i chęć odreagowania fali spadków, która sprowadziła większość indeksów do umownej granicy bessy. Patrząc na chłodno, wielkich powodów do optymizmu nie ma, ale po tak znacznej przecenie każdy pretekst jest dobry.
Powiew nadziei na głównych parkietach
Dane z realnej gospodarki raczej potwierdzają scenariusz spowolnienia, a nawet niewielkiej recesji, formułowany przez sporą część analityków. Zresztą już teraz nie brakuje konkretnych oznak pogorszenia koniunktury. Do niedawna najmocniej obawiano się o kondycję gospodarki chińskiej, ale okazało się, że w pierwszym kwartale amerykański PKB obniżył się o 1,5 proc. Spadek w gospodarce strefy euro spodziewany jest w drugim kwartale. A jednocześnie wysoka inflacja zmusza banki centralne do zaostrzania polityki pieniężnej, co jeszcze bardziej poddusi koniunkturę. Nie są to więc korzystne warunki dla rynków akcji. Wystarczyło jednak, że z protokołu poprzedniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej nie wywnioskowano chęci nadmiernie jastrzębich działań, by na Wall Street zagościł optymizm. Po publikacji protokołu początkowo inwestorzy nie mogli się zdecydować, ale szybko indeksy poszły w górę. Czwartkowa sesja pokazała, że nie był to ruch przypadkowy. Ostatecznie S&P 500 do czwartku zwyżkował o 4 proc., Dow Jones o 4,3 proc., a najbardziej poturbowany Nasdaq Composite poszedł w górę „jedynie" o 3,4 proc. Po długiej i głębokiej fali przeceny to oczywiście dobry znak, ale o trwałej zmianie tendencji mówić jeszcze za wcześnie. Jednocześnie osłabienie się dolara i spadek rentowności amerykańskich obligacji skarbowych jednoznacznie wskazują, że inwestorzy z ulgą odczytali protokół Fedu. Czy słusznie – okaże się niebawem. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zarówno indeks dolara, jak i rentowność obligacji idą w dół już od dwóch–trzech tygodni, co można wiązać ze słabymi danymi z amerykańskiej gospodarki.
Na głównych parkietach europejskich skala optymizmu była w ostatnich dniach wyraźnie mniejsza niż na Wall Street, ale w ich przypadku odreagowanie przeceny rozpoczęło się już w połowie maja, a w dodatku wiodące indeksy od początku roku traciły zdecydowanie mniej niż amerykańskie. Niemiecki DAX rósł do czwartku o 1,8 proc., a paryski CAC40 i londyński FTSE250 zwyżkowały po 2 proc. Zmienne nastroje panowały na rynkach wschodzących. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia MSCI Emerging Markets zyskał 1 proc., ale miał też chwile niepokojącej słabości. Najsłabsze nastroje panowały na giełdach azjatyckich. Shanghai Composite zniżkował o prawie 0,8 proc., w Hongkongu spadek sięgał niemal 3 proc., a na Tajwanie ponad 1 proc. W naszym regionie najlepiej radził sobie moskiewski RTS, zwyżkując o 4 proc., a najgorzej węgierski BUX, tracący niemal 5 proc., a momentami znacznie więcej, testując dołki z pierwszej połowy marca. Prawie 4 proc. w dół szedł indeks w Bratysławie. Jednocześnie w Bukareszcie zwyżka sięgała 2,5 proc.
Kontynuacja poprawy sytuacji na GPW
Główne indeksy warszawskiego parkietu już trzeci tydzień z rzędu odrabiają straty. W przypadku WIG20 tendencja ta uległa w ostatnich dniach przyspieszeniu. Do czwartku zwyżka sięgała 2,5 proc., co prawdopodobnie miało związek z osłabieniem amerykańskiej waluty. W ujęciu dolarowym WIG20 rósł o prawie 4,5 proc., a MSCI Poland – o 5 proc. Wskaźnik naszych blue chips powoli oddala zagrożenie zejściem poniżej 1800 pkt, ale już nieznacznie wyżej byki mogą napotkać na większy opór. Z mniejszą siłą szły w górę pozostałe indeksy. mWIG40 zwyżkował o 1,6 proc., a sWIG80 – jedynie o 0,7 proc.
Indeksowi największych firm najmocniej pomagały sektor finansowy, surowcowy i energetyka. Akcje PZU szły do czwartku w górę o 7,5 proc., najmocniej od połowy marca. O 6 proc. drożały walory PKO BP, o ponad 4 proc. papiery mBanku i po prawie 3 proc. akcje Pekao i Santandera. WIG-banki zyskał niemal 4 proc., ale do odrobienia strat droga jeszcze bardzo daleka. Banki czeka jeszcze „przełknięcie" kosztów lub co najmniej zmniejszenie zysków związanych z szykowanymi przez rząd propozycjami wakacji kredytowych, które miałyby nie obciążać zadłużonych. Jak wiadomo, na rynkach finansowych nie ma „darmowych obiadów", więc ktoś musi za to zapłacić w takiej czy innej formie. O ponad 6 proc. rosły notowania papierów PGE, a momentami skala zwyżki była jeszcze większa. Kurs znalazł się na poziomie najwyższym od połowy czerwca ubiegłego roku. Inwestorom spodobał się raport finansowy spółki, a w szczególności przekraczający miliard złotych zysk netto, wobec nieco ponad 800 mln zł rok wcześniej. WIG-energia zyskał do czwartku ponad 5 proc., także dzięki sięgającej 6,3 proc. zwyżce wchodzących w skład mWIG40 papierów Tauronu, który także zaraportował dobre wyniki, z zyskiem netto wynoszącym 900 mln zł. O prawie 4 proc. w górę szły notowania akcji PGNiG, a walorów PKN Orlen – o ponad 2 proc. Lekką poprawę nastrojów zanotowano w przypadku spółki CCC, której akcje zwyżkowały o 3 proc., ale to wciąż niewielka pociecha i o przełamaniu złej passy nie ma mowy. Strata netto spółki za pierwszy kwartał roku obrotowego wzrosła do prawie 208 mln zł, a jedyną dobrą wieścią jest 35-proc. wzrost przychodów ze sprzedaży w pierwszym miesiącu drugiego kwartału. O 6,5 proc. potaniały walory CD Projektu, schodząc do poziomu najniższego od ponad czterech lat. Notowaniom nie pomógł ponaddwukrotny wzrost zysku netto, do niemal 70 mln zł w pierwszym kwartale, ani zapowiedź wypłaty dywidendy w wysokości 1 zł na akcję. Także w przypadku Allegro utrzymuje się wciąż fatalna passa. Akcje platformy zniżkowały do czwartku o 3,5 proc., po informacji o spadku o ponad 13,5 proc. skorygowanego wyniku operacyjnego i zysku netto o 38 proc., a także o obniżeniu prognozy wyników finansowych na 2022 r.