Tydzień na rynkach: Niekorzystnych okoliczności jest aż nadto

Pierwszych trzech miesięcy roku inwestorzy na większości parkietów nie mogą zaliczyć do udanych, choć zdarzały się wyjątki. Pandemia, inflacja i inwazja na Ukrainę dały się we znaki, choć marzec przyniósł pierwsze sygnały wiosny.

Aktualizacja: 01.04.2022 16:03 Publikacja: 01.04.2022 15:33

Tydzień na rynkach: Niekorzystnych okoliczności jest aż nadto

Foto: PAP/EPA

Większość światowych indeksów w pierwszym kwartale traciła na wartości. Niekorzystnych okoliczności było aż nadto. Rozkręcająca się coraz mocniej inflacja zmuszała banki centralne do podejmowania zdecydowanych działań. Pandemia koronawirusa wciąż nie dawała o sobie zapomnieć, choć jej konsekwencje dla globalnej gospodarki nie były już tak destrukcyjne, jak poprzednio. Gdy wydawało się, że kłopoty wkrótce zostaną przezwyciężone, pojawił się kolejny bardzo czarny łabędź w postaci rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a konsekwencje tego wydarzenia były mocno odczuwalne na rynkach finansowych, spowodowały szok na rynku surowców, głównie energetycznych, a zapewne będą jeszcze negatywnie oddziaływały przez dłuższy czas.

Wall Street na minusie, emerging markets w niełasce

Trudno się więc dziwić, że inwestorzy w większości przypadków liczyli straty. Najbardziej odczuwalne były one na rynkach wschodzących. Z oczywistych względów najmocniej ucierpiała giełda rosyjska, której działalność była zresztą przez pewien czas wstrzymana. Moskiewski RTS w pierwszych trzech miesiącach roku zniżkował o 36 proc. Indeks w Szanghaju, choć z nieco innych powodów, traci ponad 10 proc. Chińska gospodarka radzi sobie słabiutko, inflacja podobna jak w Japonii (niecały 1 proc.), a Ludowy Bank Chin jako jeden z nielicznych na świecie banków centralnych luzuje politykę monetarną. Shanghai Composite w marcu szedł w dół o 6 proc., a momentami schodził do poziomu najniższego od prawie dwóch lat i dopiero w ostatnich dniach nieznacznie zwyżkował. Spadki miały miejsce w przypadku sporej części parkietów azjatyckich. Podobnie było na giełdach naszego regionu, gdzie poza Moskwą o prawie 13 proc. zniżkował od początku roku indeks w Budapeszcie. Dzięki surowcowej hossie, ale też wskutek wysokiej inflacji od 10 do ponad 14 proc. zwyżkowały indeksy giełd w Argentynie, Brazylii i Chile.

Zróżnicowana była sytuacja na głównych parkietach europejskich. W ostatnich dniach widać było sięgające od 1 do 1,5 proc. wzrostowe odreagowanie, ale marzec przyniósł jedynie symboliczne zmiany indeksów. W skali pierwszych trzech miesięcy roku najsłabiej prezentował się londyński FTSE250, tracąc niemal 10 proc. Niemiecki DAX zniżkował o ponad 9 proc., z kolei w Paryżu CAC40 szedł w dół o niespełna 7 proc., ale w marcu zniżka już zdecydowanie wyhamowała. W marcu na wiodących giełdach naszego kontynentu jednak momentami mocno wiało grozą, gdy indeks we Frankfurcie schodził poniżej 12 500 pkt, czyli do poziomu najniższego od listopada 2020 r. Spore zróżnicowanie widać też na Wall Street. Częściowo można wiązać je z przepływem kapitałów z segmentu firm wzrostowych do wartościowych. Od początku roku o prawie 5 proc. w dół poszedł S&P 500, ale w marcu byki „ugrały" ponad 3,5 proc. W ostatnich dniach znów jednak dostały lekkiej zadyszki. Nerwowo było nie tylko tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale także w pierwszej połowie marca, gdy momentami indeks schodził poniżej 4200 pkt. Przemysłowy Dow Jones także rósł głównie w marcu, ale kwartalny bilans wyniósł 4,6 proc. na korzyść niedźwiedzi. Nasdaq Composite od początku roku stracił ponad 9 proc., ale do czwartku szedł w górę o niespełna 0,5 proc., po drodze atakując poziom 14 500 pkt, choć niezbyt skutecznie.

Marcowe odreagowanie w Warszawie

Ostatnie dni, podobnie jak cały marzec, były pomyślne dla posiadaczy akcji polskich spółek. Do czwartku WIG i WIG20 zyskiwały po 0,8 proc., indeks najmniejszych firm zwyżkował o 1,3 proc., jedynie mWIG40 niemal nie zmienił wartości. Liderem marcowego zestawienia był sWIG80, który poszedł w górę o ponad 8 proc., a w dodatku najlepiej radził sobie w całym pierwszym kwartale, zniżkując jedynie o 6,5 proc. Od początku roku najsłabiej wygląda mWIG40, zniżkując o ponad 9 proc. W marcu też nie błyszczał, rosnąc o nieco ponad 4 proc., a więc zdecydowanie mniej niż pozostałe indeksy. Techniczny obraz naszego rynku wciąż nie wygląda najbardziej optymistycznie. Główne indeksy straciły wigor, zbliżając się do poziomów oporu, i ciągle należy liczyć się z możliwością pojawienia się spadkowej korekty. WIG20 od kilku dni walczy o utrzymanie się w okolicach 2150 pkt, a indeks szerokiego rynku broni poziomu 65 500 pkt. W pobliżu 4800 pkt utknął wskaźnik średnich firm. Jedynie indeks małych spółek powoli, ale konsekwentnie pnie się w górę, choć testem siły tego segmentu będzie dotarcie do 19 900 pkt. Aktywność drobnych inwestorów wyraźnie przy tym słabnie, choć i w przypadku pozostałych segmentów rynku nie jest zachwycająca. Umacniający się nieco złoty sprawił, że w ostatnich dniach najmocniej, od 2,5 do 3,5 proc., w górę szły dolarowy WIG20 i MSCI Poland. Ale od początku roku i tak zniżkują po 12 proc.

Spojrzenie przez perspektywę branżową na nasz rynek prowadzi do jednoznacznych wniosków. Od początku roku o jedną trzecią zmniejszyła się wartość indeksów WIG-odzież i WIG-spożywczy. Odzież głównie ze względu na pandemię, ale w przypadku LPP także z powodu wojny za wschodnią granicą. Największe spółki spożywcze to działające w Ukrainie Kernel i Astarta, więc powody słabości są oczywiste. Do oczywistości daleko w przypadku zniżkującego od początku roku o ponad 27 proc. indeksu WIG-leki. W marcu sporą część strat odrobiły notowania spółek odzieżowych (indeks wzrósł o ponad 26 proc.) i częściowo spożywczych (zwyżka jedynie o ponad 5 proc.). Mimo gigantycznego wzrostu cen gazu nadzwyczaj dobrze radzą sobie korzystające z niego nasze firmy chemiczne. WIG-chemia od początku roku rośnie o prawie 15 proc., będąc branżowym wiceliderem, a w marcu podskoczył o ponad 20 proc., co świadczy o możliwości przenoszenia kosztów na odbiorców ich wyrobów. Nawet pobieżna obserwacja gospodarczej rzeczywistości powoduje, że jednym z najlepiej radzących sobie sektorów jest górnictwo. Indeks tej branży w pierwszym kwartale poszedł w górę o 35 proc., choć marzec był już znacznie mniej hojny i kończył się zwyżką o 10 proc. Głównymi beneficjentami surowcowej hossy były rzecz jasna spółki węglowe. Akcje JSW od początku roku podrożały o ponad 120 proc., zaś papiery Bogdanki poszły w górę o „skromne" 80 proc. Cykl podwyżek stóp procentowych już wcześnie zdążył zdyskontować WIG-banki, który od początku roku skorygował swoją wartość w dół o prawie 10 proc., ale posiadacze akcji banków powodów do zmartwień nie mają, pod warunkiem że nie czekali z ich kupnem zbyt długo.

Gazowy szantaż i uwolniona ropa

Coraz ciekawiej robi się na rynkach towarowych. Po przekraczającej 5 proc. zwyżce z poprzedniego tygodnia i osiągnięciu poziomu najwyższego od prawie ośmiu lat do czwartku CRB Index zniżkował o 4 proc., a na wykresie rysuje się niekorzystna dla byków formacja podwójnego szczytu. Nie można więc wykluczyć, że mamy do czynienia przynajmniej z przejściowym przesileniem, co skutkować mogłoby osłabieniem presji inflacyjnej. Nie słabnie dynamika zmian na rynku surowców energetycznych, choć kierunki zmian są zróżnicowane. Po tym, jak prezydent Rosji zapowiedział, że eksport gazu będzie rozliczany w rublach albo kurki zostaną zakręcone, notowania błękitnego paliwa wystrzeliły w górę o ponad 26 proc., ale lokalnego marcowego szczytu nie przebiły, więc reakcję na groźby można uznać za umiarkowaną. Trzęsienie na rynku ropy spowodowała decyzja amerykańskiej administracji o uwolnieniu rezerw surowca. W efekcie notowania WTI w czwartek zniżkowały o 7 proc., schodząc w okolice 100 dolarów za baryłkę, a w skali czterech sesji, a ściślej do piątkowego poranka, spadły o prawie 14 proc., do nieco ponad 98 dolarów. Skoro Amerykanie nie mogli dogadać się z Arabią Saudyjską, Iranem i producentami z Ameryki Południowej, podjęli męską decyzję i kierowcy oraz globalna gospodarka będą mogli trochę odetchnąć. Europejska Brent w piątkowy poranek taniała do niespełna 103 dolarów, a w skali tygodnia o prawie 15 proc. Uspokojeniu uległa natomiast sytuacja na rynku węgla, którego cena do czwartku zwyżkowała jedynie o symboliczne kilka dziesiątych procent.

Rozbieżne tendencje panowały na rynku metali. Taniały te zaliczane do typowo przemysłowych, w górę szły zaś ceny szlachetnych. Notowania kontraktów terminowych na miedź zniżkowały o ponad 0,5 proc., ale momentami wspinały się powyżej 480 centów za funt. Ceny aluminium poszły w dół o 2 proc. Stal taniała o ponad 4 proc. Pallad tracił niemal 6 proc., ale momentami jego cena szła w dół jeszcze mocniej, patrząc na okolice 2000 dolarów za uncję. O ponad 2 proc. taniała platyna, ale chwilami przecena w jej przypadku także była zdecydowanie mocniejsza, ocierając się o 950 dolarów za uncję. Mimo utrzymujących się wciąż napięć o charakterze geopolitycznym oraz lekkiego osłabienia dolara notowania złota zniżkowały o ponad 1 proc., a zdarzało się, że schodziły poniżej 1900 dolarów za uncję. W piątkowy poranek trzeba było za nią płacić nieco ponad 1930 dolarów.

Na rynku towarów rolnych uwagę zwracało duże, przekraczające 15 proc. tąpnięcie cen rzepaku, które jednak nastąpiło po osiągnięciu poziomu rekordowego w historii. O ponad 7 proc. taniała pszenica, a notowania kukurydzy szły w dół o prawie 2 proc., utrzymując się na bardzo wysokim poziomie.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?