Rynki zagraniczne znaczą coraz więcej dla graczy i brokerów

W 2021 r. ponownie wzrosła aktywność klientów polskich biur i domów maklerskich poza warszawskim parkietem. Maklerzy notują dwucyfrowe wzrosty w tej części działalności, która przestała być już niszowa dla „detalu".

Aktualizacja: 06.02.2022 14:42 Publikacja: 06.02.2022 12:47

Rynki zagraniczne znaczą coraz więcej dla graczy i brokerów

Foto: Bloomberg

Kiedyś trudno dostępne, zarezerwowane jedynie dla nielicznych inwestorów, głównie tych z zasobniejszymi portfelami. Dzisiaj odgrywają coraz ważniejszą rolę, zarówno jeśli chodzi o strategie inwestycyjne samych inwestorów, jak również o biznes maklerski. Rynki zagraniczne z roku na roku zyskują coraz większą popularność wśród klientów indywidualnych, dla których świat już nie kończy się na GPW. Ubiegły rok tylko nasilił ten trend. Mało tego... część graczy porzuca nawet warszawski parkiet na rzecz zagranicznych rynków.

Imponujące wzrosty

Szczegółowych danych na temat, jak dużo klientów biur i domów maklerskich inwestuje na rynkach zagranicznych i jak duży obrót oni generują, nie ma. U pośredników to tajemnica. Niemniej jednak, kiedy pyta się maklerów o popularność rynków zagranicznych, wszyscy zgodnie mówią o wyraźnym trendzie wzrostowym. Oczywiście kilka lat temu o wzrost było stosunkowo łatwo, bo i punkt odniesienia był ustawiony bardzo nisko. Usługa rynków zagranicznych systematycznie nabiera jednak „masy".

GG Parkiet

Już w 2020 r., za sprawą pandemii, inwestorzy chętniej zaczęli wychodzić poza Warszawę, a 2021 r. to kolejne wzrosty, które potwierdziły, że o usłudze tej można już przestać mówić jako o niszy, z której korzystają jedynie pasjonaci.

– Zainteresowanie rynkami zagranicznymi wśród klientów indywidualnych rośnie systematycznie z roku na rok. Nie inaczej było w 2021 r., w którym zanotowaliśmy dwucyfrowe wzrosty. Liczba rachunków z dostępem do rynków zagranicznych wzrosła rok do roku o 26 proc. To, co cieszy nas jeszcze bardziej, to fakt, że wzrosła także liczba aktywnych klientów w tym obszarze. W tym przypadku mówimy o 46-proc. wzroście. To oczywiście ma przełożenie na wartość obrotów, które wzrosły o 36 proc., i wielkość prowizji, która zwiększyła się o 29 proc. Nie da się więc ukryć, że rynki zagraniczne stanowią coraz poważniejszą część biznesu dla BM PKO BP – mówi Andrzej Zajko, zastępca dyrektora BM PKO BP.

O dynamicznych wzrostach biznesu można usłyszeć też u innych pośredników.

GG Parkiet

– Po wzroście zainteresowania o 270 proc. w roku 2020 w porównaniu z rokiem 2019 (przychody netto) wzrost o około 40 proc. w latach 2020/2021 nie wygląda tak imponująco, ale my jesteśmy bardzo zadowoleni i liczymy na dalsze wzrosty. Rynki zagraniczne stanowią obecnie około 7 proc. przychodów w naszej firmie – mówi Paweł Kolek, dyrektor departamentu rynku wtórnego w DM BOŚ.

Imponująco liczby wyglądają również w Santander BM czy też BM mBanku. Przedstawiciele tych biur również wskazują na rosnące znaczenie rynków zagranicznych.

– W Santanderze BM rynki zagraniczne promujemy już od kilku lat. Widzimy, że klienci chętnie korzystają z możliwości inwestowania poza polskim rynkiem, zwłaszcza jeśli dostęp do tych inwestycji jest łatwy i prosty. A u nas tak właśnie jest: składanie zleceń na rynkach zagranicznych niczym nie różni się operacyjnie od kupowania i sprzedawania polskich instrumentów. Nasi klienci nie muszą nawet posiadać waluty obcej, wystarczy odpowiednia kwota w złotych. Dla części klientów Londyn, Frankfurt czy Nowy Jork to giełdy pierwszego wyboru, a polski parkiet traktują jako dodatek. Łącznie w 2021 r. obroty z tej części naszego biznesu wzrosły rok do roku o prawie 20 proc., a liczba klientów aktywnych na rynkach zagranicznych aż o 40 proc. – mówi Paweł Trzaska, dyrektor departamentu sprzedaży detalicznej w Santanderze BM.

– Rok 2021 był kolejnym okresem bardzo dynamicznego rozwoju oferty handlu na rynkach zagranicznych. W Biurze maklerskim mBanku wartość obrotów oraz liczba aktywnych inwestorów wzrosły w tym przypadku odpowiednio o ponad 30 proc. i 70 proc. w stosunku do roku 2020 – mówi z kolei Kamil Szymański, wicedyrektor w BM mBanku.

Suma wszystkich zalet

Skąd ta rosnąca miłość inwestorów indywidualnych do rynków zagranicznych? Jak wskazują sami brokerzy, składa się na to co najmniej kilka czynników, zaczynając od ich większej dostępności, poprzez bogatszą i atrakcyjniejszą ofertę produktów w porównaniu z tym, z czym mamy do czynienia na GPW, większą płynność czy w końcu też i większą świadomość inwestorów indywidualnych.

– Najbardziej oczywistym wyjaśnieniem rosnącego zainteresowania rynkami zagranicznymi jest atrakcyjność notowanych tam spółek i ETF. Bardzo istotny jest jednak walor edukacyjny. W ostatnich latach wzrosła świadomość inwestorów dotycząca tego, że taka oferta w ogóle istnieje oraz że składanie zleceń na rynkach zagranicznych nie różni się w znaczący sposób od handlu na GPW. W obliczu coraz bardziej przyjaznych platform transakcyjnych, w tym mobilnych, oraz coraz łatwiejszego dostępu do informacji znikają kolejne bariery w dostępie do tej usługi – mówi Szymański.

Również Zajko podkreśla, że rosnącemu zainteresowaniu rynkami zagranicznymi trudno się dziwić.

– Z perspektywy klientów z zasobniejszymi portfelami liczy się przede wszystkim płynność i możliwość stosunkowo łatwego otwarcia i zamknięcia dużej pozycji. Widzimy jednak też, że coraz młodsi klienci, którzy siłą rzeczy nie mają jeszcze tak duży zasobów pieniężnych, też interesują się rynkami zagranicznymi. Znają światowe marki, na co dzień korzystają z ich produktów, mają dostęp do różnych opracowań i informacji na temat spółek i próbują swoich sił poza GPW – podkreśla przedstawiciel BM PKO BP.

Rynki zagraniczne przestały bowiem być usługą elitarną. Spadające bariery wejścia, głównie w postaci prowizji maklerskich, sprawiły, że dostęp do rynków się zdemokratyzował. Tym samym zagranica jest coraz częściej traktowana na równi z warszawskim parkietem.

– W kontekście zagranicy warto wspomnieć o szeroko dyskutowanym zjawisku zmiany pokoleniowej wśród inwestorów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie nowe rachunki otwarte od początku 2020 r., a biuro maklerskie mBanku otworzyło ich w tym czasie ponad 100 tys., to rachunki te odpowiadają za ponad połowę całego handlu za granicą. Klienci, którzy dołączyli do nas w zeszłym roku, kierują na rynki zagraniczne około 40 proc. swojej aktywności. Widać więc, że dla osób, które właśnie zaczynają przygodę z giełdą, dostęp do zagranicy już w tej chwili stał się integralną częścią rachunku maklerskiego – mówi Szymański.

Zagranica przyszłością

Brokerzy nie mają też wątpliwości: zainteresowanie rynkami zagranicznymi to nie chwilowa moda. Należy się spodziewać, że inwestorzy indywidualni na dobre rozgościli się już na zagranicznych parkietach i ich aktywność poza GPW będzie rosła.

– Zakładam, że rosnące zainteresowanie zagranicznymi parkietami będziemy obserwować również w kolejnych latach – mówi Zajko.

W rosnące znaczenie biznesu zagranicznego wierzą też przedstawiciele DM BOŚ, co też ma związek z podejściem do inwestowania.

– Na GPW inwestycje mają charakter bardziej krótko- i średnioterminowy, na rynkach zagranicznych są to bardziej inwestycje średnio- i długoterminowe, co daje przewagę w przychodach z GPW. Uważamy, że w tym roku udział rynków zagranicznych powinien przekroczyć 10 proc. i będzie dalej rosnąć. GPW będzie dalej zdecydowanie dominować, ale w momentach marazmu na GPW udział rynków zagranicznych może czasowo osiągać istotne przychody w relacji do GPW – wskazuje Kolek.

Rynki zagraniczne dla inwestorów indywidualnych to w zasadzie codzienność, a nie wyjątek. Obok tego trendu nie da się przejść obojętnie. Sprawa jest na tyle poważna, że o uruchomieniu segmentu akcji największych zagranicznych spółek myśli sama GPW. Projekt GlobalConnect miał ruszyć w IV kwartale 2021 r., ale na razie nie wystartował. Inwestorzy mają dostać nowe możliwości, które sprawią, że będą handlować zagranicznymi akcjami na GPW, a nie poza Polską. Czy tak się faktycznie stanie, to już temat na inny materiał.

Brokerzy walczą o inwestujących na rynkach zagranicznych również ceną

Rynki zagraniczne przez długi czas nie tylko opierały się na zleceniach telefonicznych przekazywanych brokerom, ale również i na relatywnie wysokich prowizjach. Powodowały to, że – aby zainwestować na zagranicznych rynkach i faktycznie miało to ekonomiczny sens (pomijając trafności samej inwestycji) – trzeba było zainwestowować stosunkowo duże kwoty. Rynek przeszedł duże zmiany. Dostęp do rynków zagranicznych odbywa się dzisiaj z poziomu platformy transakcyjnej, czyli wygląda to tak samo jak w przypadku inwestycji na GPW. U niektórych pośredników można znaleźć nawet dostęp do kilkunastu zagranicznych rynków. Co ważne, również prowizje są coraz bardziej atrakcyjne.

Jeśli chodzi o procentową prowizję, to w zasadzie jest już ona analogiczna w stosunku do tej, która związana jest z handlem na GPW. Oznacza to, że zazwyczaj jest to 0,38 proc., a w niektórych przypadkach jest nawet niższa. Pozostaje jeszcze kwestia prowizji minimalnej. Często zaczyna się od 38 zł, czyli, aby procentowa prowizja zrównała się z „normalną" stawką, trzeba zainwestować co najmniej 10 tys. zł. Niektórzy brokerzy zrobili jednak krok naprzód. BM mBanku zaproponowało inwestorom możliwość handlu z prowizją minimalną na poziomie 19 zł. Warto zwrócić uwagę, że XTB, firma, która wywodzi się z rynku kontraktów CFD, również jakiś czas temu weszła w obszar rynku akcji i ETF-ów. Oferuje ona dostęp zarówno do rynku polskiego, jak i zagranicznych parkietów, nie pobierając z tego tytułu żadnej prowizji (do miesięcznego obrotu wynoszącego 100 tys. euro). Wielu brokerów nadal trzyma natomiast minimalną prowizję 38 zł, a jeśli mowa jest o mniej popularnych rynkach zagranicznych, to może ona sięgać nawet kilkuset złotych.

Rynki zagraniczne to jednak nie tylko niższe prowizje, ale też i nowe możliwości. Coraz popularniejsze stają się one w ramach kont IKE i IKZE. Opcję wykorzystania zagranicznych parkietów oraz akcji i funduszy ETF poprzez rachunki emerytalne znajdziemy m.in. w DM BOŚ czy też BM mBanku. Oba podmioty swego czasu mocno walczyły o klientów i również proponowały inwestorom promocyjne stawki prowizji.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?