W województwach także gorzej

Pogorszenie koniunktury i bardzo widoczne tendencje spadkowe w wielu obszarach naszej gospodarki dotyczą wszystkich województw, choć zasięg i skala negatywnych zmian są zróżnicowane

Publikacja: 07.07.2009 08:05

W województwach także gorzej

Foto: GG Parkiet

Od stycznia do maja, w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., produkcja przemysłowa najbardziej obniżyła się w województwach lubelskim, opolskim i śląskim (o 16,5-18,5 proc.). Wzrost odnotowano jedynie w województwie lubuskim (o 0,8 proc.), a najmniejszy spadek (poniżej 5 proc.) w województwach: łódzkim, podlaskim, mazowieckim i zachodniopomorskim.

[srodtytul]Wydajność pracy maleje[/srodtytul]

Spadek produkcji wymuszał ograniczenie zatrudnienia - największe w województwach warmińsko-mazurskim (o 0,9 proc. w porównaniu z okresem styczeń-maj 2008 r.) i kujawsko-pomorskim oraz podlaskim (o 5,5 proc.).Szybko malała wydajność pracy, czemu nie zawsze towarzyszyły adekwatne zmiany w kształtowaniu się wynagrodzeń. W przemyśle wzrost przeciętnych płac oscylował od 0,5 proc. w województwie podlaskim i 1,1 proc. w warmińsko-mazurskim do 7,7 proc. w dolnośląskim i świętokrzyskim. Uwzględniając inflację, spadek realnych wynagrodzeń nastąpił w województwie podlaskim, warmińsko-mazurskim i podkarpackim.

We wszystkich województwach, z wyjątkiem podlaskiego i lubuskiego, nastąpił wzrost jednostkowych kosztów pracy, gdyż dynamika przeciźtnego wynagrodzenia była wyższa od dynamiki wydajności pracy. Najbardziej niekorzystne, podtym wzglźdem, relacje obserwowano w województwie śląskim, gdzie przy spadku wydajności pracy o 15 proc. płace wzrosły o 5,5 proc., i opolskim (spadek wydajności o 13,9 proc. i wzrost wynagrodzeń o 5,5 proc.).

Najwiźksze zróżnicowanie płac dotyczyło budownictwa. Podobnie jak w latach poprzednich, najlepiej opłacane były załogi firm budowlanych województwa mazowieckiego, gdzie w okresie styczeń-maj przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło 4,7 tys. zł, a najgorzej lubuskiego - 2,5 tys. zł. W przemyśle najwyższe płace pobierali zatrudnieni w zakładach województwa mazowieckiego i śląskiego (3,8 tys. zł), a najniższe w warmińsko-mazurskim (2,5 tys. zł).

[srodtytul]Firm przybywa wolniej [/srodtytul]

W wielu województwach obserwuje się spadek przedsiębiorczości, o czym świadczyć może zmniejszenie, w ciągu pierwszych czterech miesięcy, liczby zarejestrowanych podmiotów gospodarczych - największe w województwie łódzkim (o 4,2 tys.), wielkopolskim (o 3,6 tys.), śląskim (o 3 tys.) i lubelskim (o 2,2 tys.). Zmiany te nie wpłynęły w istotny sposób na ogólną ocenę "nasycenia terytorialnego" firmami. Pod tym względem nadal pierwsze miejsce zajmuje województwo mazowieckie, gdzie liczba podmiotów gospodarczych w relacji do stanu mieszkańców jest największa. W końcu kwietnia na 10 tys. ludności zarejestrowanych było tam 1245 firm, podczas gdy przeciętna dla całego kraju wynosiła 980. Do najmniej przedsiębiorczych należały natomiast: województwo lubelskie (704 firmy) i podlaskie (752 firmy).

[srodtytul]Dystans rośnie[/srodtytul]

Między innymi z tego powodu pogłębia się zróżnicowanie regionalne potencjału gospodarczego kraju. Brakuje co prawda aktualnych danych o wielkości produktu krajowego brutto na mieszkańca, ale dostępne informacje za 2006 r. prawdopodobnie niewiele odbiegają od rzeczywistego stanu. Otóż na czele najbardziej rozwiniętych regionów znajduje się województwo mazowieckie, którego produkt krajowy brutto per capita przewyższa średnią krajową o 60 proc. Zaznaczyć jednak należy, że o stopniu rozwoju województwa decyduje Warszawa.

Ocenia się, że po wyłączeniu tego podregionu (302 proc. przeciętnej krajowej) poziom per capita pozostałej części województwa stanowił niecałe 90 proc. średniej całego kraju. Powyżej niej usytuowane są też województwa z innymi dużymi aglomeracjami miejskimi, a mianowicie dolnośląskie, śląskie i wielkopolskie. Te cztery regiony wytwarzają łącznie 52 proc. PKB. Na przeciwległym krańcu plasuje się pięć województw tzw. Polski wschodniej: lubelskie, podkarpackie, podlaskie, warmińsko-mazurskie oraz świętokrzyskie, na które przypada nieco ponad 15 proc. PKB, tj. znacznie mniej w proporcji do udziału powierzchni i liczby ludności. Ze względu na to, że grupa najbogatszych województw rozwija się szybciej niż najmniej zasobnych, dystans dzielący regiony pogłębia się.

O ile w 2003 r. PKB na mieszkańca w pierwszej grupie stanowił około 120 proc. średniej krajowej, o tyle w 2006 r. wzrósł do 123 proc., natomiast w drugiej zmalał w tym okresie z 74 proc. do 71 proc.Zwraca uwagę stagnacja rozwoju województwa zachodniopomorskiego, którego PKB, przypadający na mieszkańca, jeszcze w 1999 r. przekraczał średnią krajową, w 2003 r. był o 5,3 pkt proc. niższy, a w 2006 r. aż o 8,9 pkt proc.

[srodtytul]W pogoni za Unią[/srodtytul]

Mimo zróżnicowanego tempa rozwoju wszystkie województwa, z wyjątkiem zachodniopomorskiego, zmniejszyły dystans dzielący nas od krajów unijnych, mierzony wielkością PKB per capita z uwzględnieniem siły nabywczej walut. W latach 2004-2006 dystans ten, w skali ogólnokrajowej, zmalał o 3,4 pkt proc. Skala zmniejszenia wahała się od 0,8 pkt proc. w województwie lubelskim, aż do 7,6 pkt proc. w województwie mazowieckim, które jako zdecydowany lider wzrostu gospodarczego osiągnęło w 2006 r. 84 proc. średniej unijnej. Wskaźnik ten dla kolejnych trzech województw (dolnośląskiego, śląskiego i wielkopolskiego) przekroczył 55 proc., natomiast żadne z województw Polski wschodniej nie osiągnęło 40 proc. średniej.

Ze względu na to, że w okresie 2007-2008 dalsza intensyfikacja procesu konwergencji była wyraźnie widoczna i proces ten z dużym prawdopodobieństwem utrzyma się także w dwóch następnych latach, można przewidywać, że w końcu bieżącej dekady województwo mazowieckie zrówna się pod względem poziomu gospodarczego i zamożności z krajami unijnymi.W ogólnej klasyfikacji 265 regionów Unii Europejskiej województwo mazowieckie ustępowało (w 2006 r.) 174 regionom, podczas gdy w 1999 r. wyprzedzało go ponad 200 regionów. Najsłabsze ekonomicznie województwo lubelskie zajmowało w tym rankingu dziewiątą pozycję od końca, spadając w ciągu siedmiu lat o cztery lokaty. Lokaty pogorszyły także inne województwa Polski wschodniej, plasując się wśród dwudziestu najuboższych regionów UE.

Analiza procesów inwestycyjnych w przekroju regionalnym wskazuje, że w najbliższych latach nie ma co liczyć na wyrównywanie różnic w rozwoju wysoko i słabo rozwiniętych województw. Istnieją bowiem silne zależności między poziomem PKB na mieszkańca i wielkością poniesionych nakładów inwestycyjnych. A właśnie najbardziej atrakcyjne dla krajowych i zagranicznych inwestorów są województwa wysoko rozwinięte, charakteryzujące się dobrą infrastrukturą gospodarczą, stosunkowo dużymi i chłonnymi rynkami zbytu oraz ponadprzeciętną dostępnością transportową. Natomiast regiony z tanią siłą roboczą, słabo technicznie uzbrojone, o niskim poziomie urbanizacji, nawet jeśli utworzono w nich specjalne strefy ekonomiczne, nie budzą większego zainteresowania potencjalnych inwestorów - szczególnie z kapitałem zagranicznym.

Utrzymywanie się silnego przestrzennego zróżnicowania nakładów potwierdzają dane GUS, dotyczące 2007 r. Najniższe nakłady inwestycyjne, poniesione na mieszkańca (2,8-3,8 tys. zł), charakteryzowały województwa Polski wschodniej, natomiast najwyższe notowane były w województwie mazowieckim (8 tys. zł), a także: w dolnośląskim, pomorskim, łódzkim, śląskim (5,3-6 tys. zł).

[srodtytul]Szeroka skala[/srodtytul]

Zróżnicowanie dynamiki rozwoju gospodarczego ma decydujący wpływ na stopień zamożności ludności zamieszkałej w poszczególnych województwach. Utrzymują się znaczne regionalne rozpiętości w dochodach. Jak podaje GUS, przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę był w 2008 r. najwyższy w województwie mazowieckim - 1336 zł.

Przewyższał o 28 proc. średnią krajową i aż o 50-70 proc. dochód mieszkańców najmniej zamożnych województw (podkarpackiego, świętokrzyskiego, lubelskiego). W tych też województwach notowano bardzo wysoki odsetek osób dotkniętych ubóstwem skrajnym, za granicę którego przyjmuje się minimum egzystencji, uwzględniające jedynie potrzeby, których zaspokojenie nie może być odłożone w czasie, a konsumpcja niższa od tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia. Stopa tego ubóstwa wynosiła, w ubiegłym roku, w województwie świętokrzyskim ponad 11 proc., wobec 1,8 proc. w opolskim i 3,4 proc. w mazowieckim.

Największa stopa bezrobocia utrzymuje się w województwach: warmińsko-mazurskim (18,1 proc. w końcu maja 2009 r.), zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, podkarpackim i świętokrzyskim (ponad 14 proc.), a najniższa w mazowieckim i wielkopolskim (około 8 proc.), gdzie sytuacja na rynku pracy zawsze była najlepsza.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?