Na jakich akcjach można było najwięcej zarobić w minionym roku? Czy więcej dały zarobić walory dużych czy małych spółek? Na te pytania odpowiadamy na kolejnych stronach. Wszystkie giełdowe firmy podzieliliśmy przy tym na cztery grupy (kategorie) w zależności od ich kapitalizacji (wartości rynkowej): spółki duże (o kapitalizacji powyżej 2 mld zł), średnie (0,5-2 mld zł), małe (100-500 mln zł) oraz najmniejsze (poniżej 100 mln zł).
[b]Immoeast symbolem transformacji nastrojów[/b]
W gronie dużych przedsiębiorstw, czyli tych, które zazwyczaj przykuwają największą uwagę inwestorów (chociaż niekoniecznie tych, które znajdują się w składzie WIG20), bezkonkurencyjne okazały się akcje Immoeast. Walory austriackiego dewelopera, obecnego na rynkach nieruchomości w całej Europie Środkowo-Wschodniej, podrożały aż o 733,3 proc. Ktoś, kto ulokował w nich 1000 złotych, po roku dysponował kapitałem wynoszącym już 8,3 tys. zł.
Przykład Immoeastu jest wart poświęcenia uwagi nie tylko ze względu na wysoką stopę zwrotu, ale także okoliczności, jakie umożliwiły taki imponujący wystrzał notowań. W pewnym sensie jest to zawarta w pigułce informacja na temat całego mechanizmu ostatniej bessy i odreagowania po niej.
Ogromne zyski z akcji Immoeastu to efekt kombinacji dwóch elementów. Przede wszystkim w końcowym etapie ostatniej bessy akcje spółki należały do najskrajniej niedowartościowanych na giełdzie. Pod koniec 2008 r. za każdą złotówkę wartości księgowej firmy trzeba było płacić na rynku jedynie 6 groszy (innymi słowy, wskaźnik C/WK wynosił 0,06).