Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że akcje najmniejszych spółek były w minionym roku najlepszą inwestycją. Zdawałoby się, że w dobie powrotu nadziei na rynki to właśnie kursy "maluchów" będą rosły najszybciej dzięki dużej aktywności "gorącego" kapitału spekulacyjnego. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej skomplikowana.
Faktycznie, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko 30 najlepszych w minionym roku spółek (patrz tabela), to z medianą stopy zwrotu na poziomie 152,2 proc. nieznacznie ustępują one firmom opisanym na poprzedniej stronie (o kapitalizacji pomiędzy 100 i 500 mln zł) i zdecydowanie wygrywają np. z dużymi czy średnimi przedsiębiorstwami.
Jeśli jednak zagłębimy się w całe zestawienie "maluchów", obejmujące aż 169 przedsiębiorstw, to wnioski przestają być już tak jednoznaczne. Okazuje się na przykład, że w gronie najmniejszych spółek najłatwiej było w minionym roku o straty. Akcje aż 30 proc. firm zakończyły rok pod kreską. W kilku przypadkach straty przekroczyły aż 80 proc.
To głównie konsekwencja tego, że nawet mimo oznak wychodzenia polskiej gospodarki z dołka (w jaki wepchnął ją kryzys finansowy w USA i Europie Zachodniej) część przedsiębiorstw nie zdołała doczekać w wystarczająco dobrej kondycji finansowej do poprawy koniunktury gospodarczej. To właśnie w gronie małych firm najłatwiej jest o bankructwa i taki scenariusz spotkał kilka notowanych na GPW przedsiębiorstw.Fakt ten pokazuje, że tym większe powody do zadowolenia mają inwestorzy, w których portfelach znalazły się te małe firmy, których walory przyniosły w minionym roku najwyższe stopy zwrotu.
[srodtytul]Barwna historia[/srodtytul]