Podczas gdy w gronie największych spółek przeciętna stopa zwrotu z akcji w minionym roku wyniosła 38 proc. (jest to mediana, czyli wartość środkowa), to w grupie firm określanych w naszym zestawieniu jako średnie można było zarobić wyraźnie więcej - przeciętnie 59 proc. W znacznym stopniu koresponduje to ze zmianami oficjalnych indeksów GPW: podczas gdy obejmujący tuzy warszawskiego parkietu WIG20 zyskał 33,5 proc., to kojarzony ze "średniakami" mWIG40 podskoczył o 55,2 proc.
[srodtytul]Cukier się opłacił[/srodtytul]
Pozycję lidera w gronie firm średniej wielkości zdobyła ukraińska Astarta. Co prawda zwyżka kursu jej akcji nie dorównała wyskokowi notowań zwycięzcy rankingu dużych spółek (Immoeast), ale i tak stopa zwrotu na poziomie 263,6 proc. jest godna pozazdroszczenia. To co w dobie kryzysu było czynnikiem sprzyjającym przecenie akcji, tym razem okazało się mocną stroną ukraińskiej firmy - profil działalności ściśle związany z rynkami surowcowymi. Cena cukru, który produkuje firma, niemal podwoiła się w minionym roku na światowych rynkach.
Obok wysokiej stopy zwrotu w minionym roku cechą wyróżniającą Astartę jest fakt, że jej notowania niemal odrobiły już całe straty z ostatniej bessy (dla porównania WIG nie odrobił jeszcze nawet połowy wcześniejszego uszczerbku). Niestety, ceną za to jest obecna wysoka rynkowa wycena spółki - pod koniec ub.r. jej akcje kosztowały ponad trzy razy więcej, niż wynosiła wartość księgowa. Pytanie wobec tego brzmi, czy także w tym roku inwestorom uda się uzyskać tak wysokie zyski, zwłaszcza że istnieje groźba korekty na rynkach surowcowych.
[srodtytul]Od niedowartościowania do zysków[/srodtytul]