Wskaźnik zaufania do światowej gospodarki ponad 5 tys. użytkowników serwisów finansowych agencji Bloomberga wspiął się w styczniu do poziomu 66,6 pkt, z 58,9 pkt miesiąc wcześniej (granica 50 pkt oznacza, że pesymistów jest tyle samo co optymistów). To najwyższy poziom tego indeksu od jego inauguracji dwa lata temu. Co jednak ważniejsze, wspiął się do niego w ekspresowym tempie.
[srodtytul]W oparach optymizmu[/srodtytul]
Przypływ entuzjazmu widoczny jest również w zmianach prognoz wzrostu światowej gospodarki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w październiku ocenił, że po spadku o 1,1 proc. w 2009 r. globalny PKB zwiększy się w tym roku o 3,1 proc., podczas gdy jeszcze w lipcu oczekiwał, że będzie to 2,5 proc. Wkrótce jednak ta waszyngtońska instytucja przedstawi nowe prognozy, a jej wicedyrektor zarządzający John Lipsky już dał do zrozumienia, że będą one lepsze od dotychczasowych.
O ile lepsze, można ocenić na przykładzie najświeższych prognoz tygodnika "Economist". Ankietowani przez redakcję w pierwszych dniach stycznia ekonomiści przewidywali, że gospodarka USA powiększy się w tym roku o 2,8 proc., Wielkiej Brytanii o 1,5 proc., a Japonii o 1,5 proc. Strefa euro rozwinie się o 1,4 proc., przy czym najważniejsza gospodarka tego regionu - Niemcy - o 1,9 proc. W październikowej ankiecie wszystkie liczby były niższe o 0,2-0,3 pkt proc.
Szybka poprawa prognoz nie zmienia ich wydźwięku - motorem rozwoju światowej gospodarki będą w tym roku państwa Azji, w szczególności Chiny. Ankietowani przez Bloomberga ekonomiści spodziewają się, że gospodarka Państwa Środka zwiększy się w 2010 r. o 9,4 proc. Indonezja, której znaczenie na gospodarczej mapie świata szybko rośnie, odnotować ma wzrost PKB o 5,5 proc., a Indie o 6,3 proc.