Straszak w rękach Pekinu

Chi­ny są naj­więk­szym wie­rzy­cie­lem Ame­ry­ki. Ma­ją ob­li­ga­cje De­par­ta­men­tu Skar­bu USA war­te 889 mld do­la­rów. Sy­tu­acja nie­po­koi wie­lu Ame­ry­ka­nów. Część eks­per­tów oba­wia się bo­wiem, że Pe­kin mo­że zde­sta­bi­li­zo­wać ame­ry­kańską go­spo­dar­kę, ma­so­wo wy­prze­da­jąc dług. Czy ta groźba jest re­al­na?

Publikacja: 20.03.2010 00:26

Chiński premier Wen Jiabao publicznie wyrażał niepokój o stan gospodarki USA.

Chiński premier Wen Jiabao publicznie wyrażał niepokój o stan gospodarki USA.

Foto: Bloomberg

W styczniu spadł międzynarodowy popyt na obligacje amerykańskie. Zarówno Chiny, jak i Japonia zmniejszyły wówczas zaangażowanie w te aktywa. ChRL sprzedała papiery warte aż 5,8 mld USD. I był to już trzeci miesiąc z rzędu, w którym Pekin pozbywał się długu USA. Informacja ta sama w sobie nie budzi żadnej sensacji. Dla niektórych rynkowych guru jest to jednak sygnał, że Chiny odwracają się od amerykańskich aktywów.

[srodtytul]Czynnik rynkowy w cieniu polityki[/srodtytul]

– Jestem zdziwiony, że dotychczas Chiny bardziej nie zmniejszyły zaangażowania w amerykańskie obligacje. W długim terminie Pekin wciąż będzie jednak je wyprzedawał – stwierdził znany inwestor Jim Rogers, guru rynków surowcowych. Podobne poglądy głosi inny znany inwestor giełdowy Peter Schiff, szef firmy inwestycyjnej Euro Pacific Capital. Jego zdaniem nie tylko Chiny, ale również kraje arabskie, Japonia oraz inni inwestorzy mogą w każdej chwili zacząć masową wyprzedaż obligacji USA, co doprowadzi do załamania dolara. Schiff, Rogers oraz inni wskazują, że do zmniejszenia zaangażowania Chin w te walory doprowadzi w końcu wzrost zadłużenia Stanów Zjednoczonych.

Rzeczywiście amerykański dług publiczny niepokojąco się zwiększa. Sięgnął w zeszłym roku rekordowych 12,1 bln USD. Według prognoz rządu USA wzrośnie on z 53 proc. PKB w 2009 r. do 63 proc. PKB w 2010 r. oraz do 77 proc. PKB w 2020 r. Agencja ratingowa Moody’s ostrzegła, że dług USA zbliża się już do poziomu, po którego przekroczeniu może stracić najwyższy rating AAA. Doskonale zdają sobie z tego sprawę chińscy decydenci. Premier Wen Jiabao wielokrotnie w ostatnich miesiącach wyrażał niepokój o inwestycje w amerykańskie aktywa. – Tak jak byłem zaniepokojony o dolarowe aktywa w zeszłym roku, tak w tym roku też mogę powiedzieć tak samo. Nie możemy pozwolić sobie na żaden błąd w zarządzaniu naszym systemem finansowym – mówił w poprzednią niedzielę Wen.

Istnieją również polityczne motywy, które mogłyby skłaniać Chiny do wyprzedaży amerykańskiego długu. Pekin ostatnio jest mocno zirytowany działaniami rządu USA. Nie podoba mu się, że Waszyngton dostarcza broń Tajwanowi (Chiny zapowiadają więc sankcje przeciwko amerykańskim firmom zaangażowanym w dostawy), nie odcina się od dalajlamy, krytykuje Chiny za ataki hakerskie na Google’a. Szczególną irytację wzbudza zaś to, że Departament Skarbu USA analizuje, czy Chiny nieuczciwie konkurują w handlu ze światem, sztucznie zaniżając kurs juana. Kilku chińskich wojskowych (generałowie Zhu Chenghu i Luo Yuan oraz pułkownik Ke Chunggio) wezwało rząd w poważnych artykułach naukowych do tego, by zemścił się na USA „za zniewagi”, masowo wyprzedając ich obligacje. Do czego mogłaby doprowadzić taka wyprzedaż? Obecnie Chiny posiadają mniej niż 10 proc. amerykańskiego długu.

Ten odsetek od kilku lat spada. Czy więc działania chińskiego rządu mogłyby poważnie zaszkodzić amerykańskiej gospodarce? – Odpowiedź kryje się nie w tym, jakimi dużymi aktywami dysponują Chiny, ale w tym, czy ich działania mogą być zapalnikiem nerwowej reakcji rynku – twierdzi Eswar Prasad, ekonomista z Cornell University. Wyprzedaż mogłaby doprowadzić do załamania na rynku obligacji, uderzyć w kurs dolara oraz sprawić, że rządowi USA trudniej byłoby finansować deficyt budżetowy. Byłoby to więc dla USA rynkowe Pearl Harbour.

[srodtytul]Strzał w stopę[/srodtytul]

Czy jednak wypowiedzenie gospodarczej wojny Waszyngtonowi opłacałoby się Chinom? Wielu ekspertów wskazuje, że byłoby ono przede wszystkim samobójcze dla Pekinu.

– Chińska gospodarka nadal jest zależna od eksportu produktów, zdobywania w ten sposób dolarów oraz ich akumulacji. Chiński eksport, wzrost PKB i wielkość bezrobocia zależą od tych zdolności – wyjaśnia Patrick Chovanec, ekonomista z pekińskiego Uniwersytetu Tsinghua. Wskazuje, że masowa wyprzedaż amerykańskich obligacji osłabiłaby dolara, co mocno uderzyłoby w chiński eksport do USA. Tymczasem chińskie władze od wielu miesięcy sprzeciwiają się amerykańskim namowom do „urealnienia” kursu juana, czyli jego aprecjacji. Chiny nie chcą się na to zgodzić właśnie dlatego, że wzrost kursu juana uderzyłby w krajowych eksporterów.

– Masowa wyprzedaż amerykańskich obligacji znacznie pogorszyłaby relacje Pekinu z Waszyngtonem i mogłaby wywołać poważną wojnę handlową, która uderzyłaby przede wszystkim w chińskich eksporterów. Znacznie spadłaby również wartość dolarowych aktywów chińskiego rządu. Nie sądzę więc, by Pekin kiedykolwiek zdecydował się na taki krok – mówi „Parkietowi” Mark Williams, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.

Inwestycje w aktywa dolarowe pomagają chińskiemu rządowi utrzymać kurs juana na obecnym, uznawanym za zaniżony, poziomie. – By nie dopuścić do aprecjacji juana, Państwo Środka inwestuje za granicą miesięcznie 20-40 mld USD. Tylko rynek amerykański zapewnia mu obecnie wystarczająco dużą ilość aktywów do kupienia. Chińskie władze próbują dywersyfikować aktywa, ale nie znalazły nic, co mogłoby zastąpić amerykańskie obligacje – wskazuje Williams.

[srodtytul]Ostrożne działania Pekinu[/srodtytul]

Zdaniem analityków nic nie wskazuje również, by Pekin przygotowywał się obecnie do przyspieszenia wyprzedaży amerykańskiego długu. Na początku roku pojawiły się co prawda statystyki wskazujące, że Japonia wyprzedziła w grudniu Chiny jako największy na świecie posiadacz obligacji Departamentu Skarbu USA, jednakże zostały one szybko skorygowane. Gdy uwzględniono w wyliczeniach dane mówiące o ilości amerykańskiego długu kupowanego dla Pekinu przez pośredników z takich globalnych centrów finansowych, jak Londyn, okazało się, że Chiny wcale nie dały się wyprzedzić Japonii.

– W krótkim terminie nie ma powodów do alarmu, gdyż do zmian w portfelach inwestycyjnych dochodzi często właśnie na początku roku. Amerykański rynek obligacji doświadczy w następnych kwartałach nowego napływu funduszy, gdyż gospodarka USA pozostaje wciąż oazą spokoju na tle sytuacji w wielu innych państwach – twierdzi Chris Rupkey, ekonomista z Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ.

Zaogniania sytuacji związanej ze sprzedażą amerykańskiego długu nie chcą obecnie również instytucje z ChRL inwestujące w ten rodzaj aktywów. – Chińskie inwestycje w obligacje z USA podlegają rynkowym prawom i nie chcemy ich upolityczniać. Amerykański rynek obligacji jest największy na świecie, a nasze rezerwy bardzo duże. Nietrudno więc sobie wyobrazić, że jest on dla nas bardzo ważny.

Nasz zespół inwestycyjny kupuje i sprzedaje dług z USA każdego dnia i jest to normalne – uspokaja Yi Gang, dyrektor Państwowej Administracji Walutowej, instytucji zarządzającej chińskimi rezerwami. Jeśli przyjąć jego słowa za dobrą monetę, można odnieść wrażenie, że chińska oraz amerykańska gospodarka są związane obecnie ze sobą na dobre i na złe. Nie zmieni tego nawet polityka.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?