Sezon publikacji wyników finansowych spółek to także okres wytężonej pracy analityków domów maklerskich, którzy nagle zasypują inwestorów falą zaktualizowanych lub zupełnie nowych raportów i wycen. Jak wynika z naszych szacunków, w ciągu sześciu ostatnich tygodni na rynku pojawiło się ok. 60 nowych wycen akcji.
Posiadacze takich walorów gigantów, jak TP, KGHM, czy największych banków w ciągu zaledwie paru dni (zazwyczaj tuż po publikacji wyników finansowych) otrzymali nawet po kilka raportów analitycznych (przy czym zazwyczaj „odtajnienie”, czyli podanie do publicznej wiadomości, jest opóźnione w stosunku do czasu dostarczenia analizy klientom danego domu maklerskiego).
[srodtytul]WIG20 oparty na wycenach[/srodtytul]
Oprócz informacji użytecznych dla posiadaczy akcji poszczególnych spółek wysyp rekomendacji maklerskich pozwala wyrobić sobie pogląd na temat tego, w jaki sposób eksperci postrzegają rynek jako całość. Aby zobrazować to konkretnymi liczbami, co pewien czas zestawiamy wyceny spółek z WIG20 publikowane przez domy maklerskie i sprawdzamy, ile indeks byłby wart, gdyby zamiast rzeczywistych kursów akcji podstawić do wzoru na WIG20 średnie wyceny analityków (przy czym, aby zachować ciągłość analizy, stosujemy średnią kroczącą z 30 kolejnych sesji).
Wykres WIG20 opartego na wycenach w zestawieniu z wykresem „rzeczywistego” indeksu prowadzi do serii ciekawych wniosków. Po pierwsze, wygląda na to, że na ogół analitycy w czasie ostatniego wysypu raportów raczej obniżali, niż podwyższali swoje szacunki. Świadczy o tym to, że podczas gdy do końca stycznia WIG20 oparty na wycenach mocno szedł w górę, ustanawiając coraz to nowe szczyty hossy, to na początku lutego coś w tej tendencji zazgrzytało. W porównaniu z ostatnim szczytem WIG20 oparty na wycenach runął o ok. 8 proc.