Reklama

Lepsza koniunktura i tańszy pieniądz to idealne warunki dla rynku akcji

Część komentatorów dziwi się uporczywości zwyżki na warszawskiej giełdzie, nowe szczyty indeksów zbywając stwierdzeniem, że jest to efekt aktywności kapitału spekulacyjnego

Publikacja: 17.04.2010 09:55

Lepsza koniunktura i tańszy pieniądz to idealne warunki dla rynku akcji

Foto: GG Parkiet

Takie postawienie sprawy wydaje się być powierzchowne, ponieważ jest oderwane od analizy czynników fundamentalnych.

Kilka tygodni temu pisałem o tym, że powtórce scenariusza z lat 2003–2004 na warszawskiej giełdzie (scenariuszem tym jest druga fala hossy po okresie kilkumiesięcznego zastoju, którego odpowiednikiem była stabilizacja kursów na szerokim rynku trwająca od września ub.r. do marca) sprzyjają niskie koszty pieniądza. Ostatnie wydarzenia pokazują, że owe koszty nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają, przy czym chodzi tu nie o oficjalne stopy procentowe, ale rynkowe.

Przykładowo trzymiesięczna stawka WIBOR – będąca punktem odniesienia dla wyznaczania kosztów pokaźnej części kredytów bankowych – spadła właśnie do rekordowo niskiego poziomu poniżej 3,80 proc. To efekt oczekiwań rynku na to, że inflacja w najbliższych miesiącach pozostanie niska, a dzięki temu Rada Polityki Pieniężnej nie będzie zmuszona do zaostrzania polityki pieniężnej. Dla inwestorów oznacza to, że gospodarka znajduje się w najbardziej korzystnej fazie cyklu koniunkturalnego.

Z jednej strony mamy wyraźne oznaki poprawy kondycji gospodarki (pozytywną tendencję potwierdza np. najnowszy odczyt wskaźnika wyprzedzającego OECD dla Polski, który wzrósł do poziomu 100,4 pkt – najwyższego od stycznia 2008 r.), a z drugiej strony – na tym etapie wzrostowi gospodarczemu nie towarzyszy jeszcze presja inflacyjna. Sytuacja jest więc niezwykle komfortowa. W tym kontekście nie dziwi, dlaczego od dziesięciu tygodni kursy akcji uporczywie idą w górę.

Jeśli przyjrzymy się danym historycznym, to widać, że odpowiednikiem obecnej sytuacji w gospodarce był okres od maja 2005 r. do sierpnia 2006 r. W tych sprzyjających warunkach indeks WIG zyskał ok. 60 proc.Analiza przeszłości prowadzi jeszcze do jednego wniosku – hossa prawdopodobnie załamie się dopiero wówczas, gdy spełnione zostaną dwa odwrotne do opisanych warunki – koszty pieniądza będą się zwiększały, koniunktura w przemyśle zaś zacznie się pogarszać. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w drugiej połowie 2007 r. – dynamika produkcji wyraźnie się oddalała od szczytu, a rynkowe stopy procentowe zaczynały się podnosić, jeszcze bardziej tłumiąc wzrost gospodarczy.

Reklama
Reklama

W tej sytuacji automatycznie nasuwa się pytanie o to, kiedy może dojść do takiej sytuacji, ale być może zamiast ulegać pokusie wróżenia przyszłości, lepiej reagować na fakty. Uwagę zwraca to, że poprzednio, zanim stopy zaczęły na dobre rosnąć, najpierw przez kilka miesięcy stabilizowały się na bardzo niskim poziomie.

Analizy rynkowe
Blokada morska Wenezueli raczej nie wstrząśnie rynkiem naftowym
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Analizy rynkowe
Miedź i kruszce dały dobrze zarobić. Ropa naftowa nie
Analizy rynkowe
Spółki polecane przez Trigon DM na 2026 rok
Analizy rynkowe
Branża przetwórców plastiku potrzebuje realnego wsparcia
Analizy rynkowe
WIG na nowych szczytach, odzież na podium, energia w ogonie
Analizy rynkowe
Rekordy na GPW w połowie grudnia, a indeksy mają dalej puchnąć
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama