[b]W tym roku zbankrutowały już 72 amerykańskie banki, ponaddwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Wciąż wydłuża się też prowadzona przez FDIC lista instytucji zagrożonych niewypłacalnością. Na koniec I kwartału 2010 r. liczyła 775 pozycji. Dlaczego liczba chorych banków wciąż rośnie, choć wydaje się, że kryzys w USA już dobiegł końca?[/b]
Liczba instytucji finansowych z problemami faktycznie zwiększyła się w minionym kwartale, ale tempo jej wzrostu maleje. Przewidujemy, że maksimum osiągnie ona dopiero w przyszłym roku, choć szczyt liczby bankructw nastąpi już w tym roku. Cykl koniunkturalny osiągnął dno już około rok temu, ale kłopoty banków – zwłaszcza tych mniejszych – występują z opóźnieniem. Obecnie np. nieściągalnych okazuje się wiele kredytów na nieruchomości komercyjne.
[b]Jakie procedury FDIC stosuje, aby zminimalizować koszty bankructw banków?[/b]
Zwykle nadzór wie, które banki mają problemy. W pierwszej kolejności otrzymują one szansę na pozyskanie dodatkowego kapitału albo znalezienie nabywcy na swoje aktywa. Z reguły na tym się kończy. Dopiero gdy bankowi nie powiodą się te starania, nadzór musi go zamknąć. Ale nie robi tego FDIC, tylko instytucje nadzorcze: Urząd Kontrolera Waluty (OCC) i Urząd Nadzoru nad Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi (OTS). Zapraszamy wówczas konkurencyjne instytucje na aukcję aktywów likwidowanego banku. Staramy się, żeby odbywały się one w pierwszych dniach tygodnia, aby szybko wyłonić zwycięzcę i w piątek zamknąć bank. Dzięki temu w weekend możemy przekierować rachunki z likwidowanej instytucji do nabywcy. Najczęściej w poniedziałek upadły bank otwierany jest pod nową nazwą, a ludzie mają dostęp do swoich pieniędzy. Prawie zawsze klienci wychodzą z tego bez szwanku.
[b]Co się dzieje, jeśli aktywa bankruta są tak niskiej jakości, że nikt nie jest zainteresowany ich kupnem?[/b]