Nastroje firm będą wskazówką dla inwestorów

Wskaźnik nastrojów niemieckich przedsiębiorców instytutu Ifo dotarł do poziomu dokładnie takiego jak u szczytu hossy internetowej w 2000 r. Czy już teraz pozbyć się więc akcji czy lepiej poczekać na inne sygnały?

Publikacja: 26.06.2010 08:51

Nastroje firm będą wskazówką dla inwestorów

Foto: PARKIET

Kolejne dane makro na świecie potwierdzają, że gospodarka zbliża się do historycznych szczytów cyklu koniunkturalnego. Przed tygodniem pisaliśmy o rocznej dynamice produkcji przemysłowej w USA, która okazała się najwyższa od 12 lat. Tym razem zajmijmy się innym użytecznym dla inwestorów wskaźnikiem – indeksem nastrojów niemieckich przedsiębiorców publikowanym przez instytut Ifo.

W minionym tygodniu okazało się, że w czerwcu wskaźnik ten urósł do poziomu 101,8 pkt i znalazł się najwyżej od dwóch lat (precyzyjnie chodzi o wskaźnik klimatu biznesowego; instytut publikuje też inne subindeksy). Jak za chwilę postaramy się wykazać, tak wysoki odczyt może być argumentem zarówno optymistów, jak i pesymistów – wiele zależy od horyzontu inwestycyjnego i strategii.

[srodtytul]Tak rodziły się bessy[/srodtytul]

Pesymiści mogą trafnie wskazywać, że wskaźnik Ifo wkroczył w niebezpieczną strefę, w której narodziły się dwie ostatnie wielkie bessy. W 2000 r. niemieckie akcje (a w ślad za nimi polskie) dojrzewały do wielomiesięcznego krachu, gdy wskaźnik Ifo osiągnął poziom dokładnie taki jak obecnie – 101,8 pkt. Od końca miesiąca, w którym podano ten odczyt, w ciągu roku indeks DAX spadł o 14 proc., w ciągu dwóch lat – o 32 proc., a w ciągu trzech – aż o 58 proc.

Z kolei jeśli chodzi o poprzednią bessę, to po trzech latach od momentu przekroczenia przez wskaźnik Ifo poziomu 101 pkt DAX był 24 proc. poniżej wartości początkowej. Najwyraźniej więc długoterminowe inwestowanie w warunkach tak dużego optymizmu przedsiębiorców u naszych zachodnich sąsiadów jest bardzo ryzykowne.

[srodtytul]Optymiści nie dają za wygraną[/srodtytul]

Co prawda optymistom trudno byłoby dyskutować z tymi faktami, ale mogą słusznie sięgnąć po poważny kontrargument. W tzw. międzyczasie od osiągnięcia przez wskaźnik poziomu takiego jak obecnie w 2006 r. do momentu końca hossy w październiku 2007 r. DAX zdążył jeszcze urosnąć aż o 40 proc. (w podobnym stopniu urosły indeksy na GPW)! Dla aktywnych inwestorów, w szczególności tych kierujących się analizą techniczną, sugerowanie się nadmiernym optymizmem przedsiębiorców mogło więc być zdecydowanie przedwczesną wskazówką.

Na szczęście istnieje prosty sposób, by osiągnąć kompromis między argumentami pesymistów i optymistów. Inspirując się analizą techniczną, nałóżmy na wykres wskaźnika Ifo roczną (12-miesięczną) średnią kroczącą. Taki zabieg pozwala szybko znaleźć przekonującą regułę inwestycyjną. W przeszłości akcji należało się czym prędzej pozbyć nie tyle w momencie, kiedy wskaźnik Ifo był bardzo wysoko (tak jak teraz lub jeszcze wyżej), ile dopiero wtedy, gdy zaczynał spadać ze szczytu. Moment wyjścia z rynku w miarę trafnie wskazywała zniżka wskaźnika Ifo, np. poniżej 12-miesięcznej średniej (pod warunkiem, że wcześniej osiągnął poziom przekraczający 100 pkt).

[srodtytul]Sprawdzona strategia[/srodtytul]

Przekładając te zależności na polskie warunki, widać, że strategia taka niemal idealnie sprawdziła się w 2007 r. Ifo spadł poniżej średniej w czerwcu, a sygnał ten pozwoliłby uchronić kapitał przed nadchodzącym „ścięciem” wartości WIG-u o ponad dwie trzecie.

Z kolei w 2000 r. sygnał sprzedaży był nieco spóźniony (pojawił się lipcu, podczas gdy bessa zaczęła się już w kwietniu), ale i tak pozwoliłby uratować się przed dalszym spadkiem WIG-u o blisko 40 proc.Obecnie Ifo znajduje się na tyle wysoko powyżej 12-miesięcznej średniej (różnica wynosi aż 6,4 pkt), że trudno sobie wyobrazić, by taki sygnał sprzedaży pojawił się już w najbliższych miesiącach, nawet jeśli wskaźnik nastrojów zacznie mocno spadać.

Pytanie, na które analiza Ifo nie udziela odpowiedzi, brzmi: czy powtórzy się scenariusz z 2000 r. (kiedy sygnał sprzedaży był nieco spóźniony) czy raczej z 2007 r. (zanim sygnał sprzedaży się pojawił, można było jeszcze sporo zarobić na akcjach).

[ramka][b]Jak zidentyfikować załamanie nastrojów[/b]

Na razie nowy szczyt wskaźnika Ifo jest dowodem na to, że nastroje niemieckich przedsiębiorców (kluczowe także dla naszej gospodarki ze względu na silne powiązania handlowe) się poprawiają. Bliskość wskaźnika względem historycznych szczytów sugeruje jednak, by trzymać rękę na pulsie. Z identycznego poziomu Ifo jak obecnie rozpoczęła się bessa na giełdach w 2000 r. W latach 2006 – 2007 optymizm przedsiębiorców utrzymywał się za to znacznie dłużej.

[b]Co czekało WIG po sygnale sprzedaży?[/b]

Na powyższym wykresie przedstawiliśmy zmiany WIG w ciągu 12 miesięcy od momentu, w którym wskaźnik Ifo spadł poniżej rocznej średniej, uprzednio przebywając powyżej 100 pkt. Jak widać, zarówno w 2000 r., jak i w 2007 r. sygnał taki był zapowiedzią drastycznej bessy. Pytanie, na które trudno znaleźć odpowiedź, brzmi: jak bardzo tym razem nastroje jeszcze się poprawią, zanim dojdzie do ich załamania? [/ramka]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?