Ameryka mozolnie wychodzi z kryzysu

Inwestorzy obserwują z niepokojem dane makroekonomiczne płynące z USA. Obawiają się powrotu recesji. Czy ich lęk ma jednak uzasadnienie?

Publikacja: 28.08.2010 07:02

Ameryka mozolnie wychodzi z kryzysu

Foto: GG Parkiet

Ekonomicznymi i giełdowymi niedźwiedziami kieruje już w małym stopniu obawa przed kryzysem zadłużeniowym w strefie euro. Teraz ich uwagę przykuwają głównie oznaki spowolnienia gospodarczego w USA i spekulacje na temat powrotu recesji do amerykańskiej gospodarki. Niepokój analityków i inwestorów wzbudziły m.in. dane o PKB w drugim kwartale. Tempo jego wzrostu wyniosło 1,6 proc., czyli wyraźnie zwolniło. W pierwszym kwartale wynosiło 3,7 proc.

[srodtytul]Obóz pesymistów[/srodtytul]

Na to, że aktywność gospodarcza w USA zwalnia, zwrócił uwagę m.in. Fed w swoim komunikacie z początku sierpnia. Szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke wykluczył jednak możliwość powrotu recesji. Innego zdania jest były szef Fedu Alan Greenspan, który twierdzi, że spadek amerykańskiego PKB jest znowu możliwy. Podobnego zdania jest kilku innych prominentnych ekspertów.

Noblista Paul Krugman, ekonomista z Uniwersytetu Princeton, powtarza od dłuższego czasu w swoich felietonach w „New York Timesie”, że USA wpadły we wczesną fazę długotrwałej ekonomicznej depresji, okresu podobnego do japońskiej „straconej dekady”. Uratować sytuację może jedynie nowa runda fiskalnej stymulacji gospodarki.

– Jest 50 proc. szans na powrót recesji. Tego się właśnie spodziewam – twierdzi Robert Shiller, ekonomista z Uniwersytetu Yale, czołowy amerykański ekspert od rynku nieruchomości.– Ryzyko powrotu recesji do rozwiniętych gospodarek wzrosło do 40 proc. – uważa Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział obecny kryzys.

[srodtytul]Historia załamań[/srodtytul]

Recesja w kształcie litery „W” jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Dochodzi do niej, gdy ożywienie gospodarcze po okresie spadku PKB trwa tylko przez dwa, trzy kwartały, a później traci tempo i znowu rozpoczyna się recesja. W powojennej historii USA wystąpiła tylko raz, na początku lat 80., choć przez ostatnich 65 lat doszło tam do 11 recesji.

Okoliczności, w których blisko trzydzieści lat temu zanotowano „podwójny spadek” PKB, były również rzadko spotykane. Fed, kierowany przez Paula Volckera (obecnie doradcę ekonomicznego prezydenta USA Baracka Obamy), po zakończeniu recesji (pod względem technicznym) podniósł stopy procentowe do 14 proc., by powstrzymać wysoką inflację. Udało mu się zdusić wzrost cen, ale skutkiem tego było kilka kwartałów spadku PKB.

Obecnie nic nie zapowiada, by ta historia miała się powtórzyć. Stopy procentowe w USA są bliskie zeru, a Fed deklaruje, że pozostawi je na takim poziomie jeszcze bardzo długo. Choć niektórzy rynkowi guru (np. Mark Faber) ostrzegają od wielu miesięcy przed wysoką inflacją, wzrost cen konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych jest tak wolny, że wielu analityków obawia się deflacji.

Spowolnienie wzrostu PKB w niecały rok po zakończeniu recesji nie jest też niczym nadzwyczajnym w gospodarczej historii USA. Jest to zjawisko odnotowywane podczas każdego okresu ożywienia gospodarczego za oceanem.

Recesja, pod względem technicznym, skończyła się w Ameryce latem 2009 r. Do spowolnienia wzrostu PKB doszło w pierwszym i drugim kwartale 2010 r., a więc trzy, cztery kwartały później. Pół roku po recesji z 2001 r. wzrost gospodarczy wyniósł 3,5 proc. W następnych trzech miesiącach zwolnił do 2,1 proc., a jeszcze pół roku później do 0,1 proc. Wkrótce jednak mocno przyspieszył. Na początku lat 90. spowolnienie wzrostu (do 1,7 proc.) nastąpiło po dwóch kwartałach od zakończenia recesji. Szybko jednak wzrost przyspieszył do 4,5 proc.

Trzy kwartały po krótkiej recesji z roku 1970 r. gospodarka znowu, przez krótki okres, zaczęła się kurczyć. Wkrótce potem wzrost przyspieszył jednak do 11,5 proc. Kilka lat później, po recesji wywołanej przez szok naftowy, zauważono tylko lekkie i krótkie spowolnienie. Podobnie jak po „podwójnym” załamaniu z początku lat 80.

– Pamiętam, jak po recesjach z lat 90. i z 2001 r. toczyły się wśród ekonomistów dyskusje o tym, czy amerykańskiej gospodarce grozi powrót recesji. Jak widać, musi minąć wiele miesięcy, by ekonomiści mieli całkowitą pewność, że do tego nie dojdzie. Ryzyko, że ten scenariusz się zrealizuje, oceniłbym teraz jedynie na 15 proc. By recesja wróciła, potrzebny jest silny szok zewnętrzny, jak duża podwyżka stóp procentowych dokonana przez Fed – mówi „Parkietowi” Bernd Weidensteiner, ekonomista z Commerzbanku.

[srodtytul]Budownictwo i rynek pracy ciągną w dół[/srodtytul]

Choć spowolnienie gospodarcze jest naturalne dla każdego okresu ożywienia, niektóre dane wskazują, że tym razem sytuacja gospodarcza w USA może być poważniejsza niż po poprzednich załamaniach gospodarczych. – Ryzyko powrotu recesji jest niskie. Wynosi najwyżej 30 proc. Niepokojące jest jednak to, że amerykańską gospodarkę może czekać długi okres spowolnienia, a później rozczarowującego wzrostu. Może to potrwać nawet trzy lata – przewiduje w rozmowie z „Parkietem” Paul Ashworth, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.

Jego zdaniem ciężarem dla gospodarki USA jest m.in. mocno doświadczony przez kryzys sektor nieruchomości. Pomógł on wyjść Ameryce z poprzednich recesji. Wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem nie pomoże. Jak wynika z danych amerykańskiej firmy badawczej PMI Group, od 1960 r. sprzedaż domów rosła zwykle już kilka miesięcy wcześniej, niż zaczynał się zwiększać PKB. W wypadku ostatniej recesji takie zjawisko nie wystąpiło. Co więcej, sprzedaż domów spada, odkąd rząd USA wycofał wiosną ulgi podatkowe premiujące zakup nieruchomości. – Jeśli wywłaszczenia będą trwały i tłamsiły ceny domów, gospodarka może znowu wpaść w recesję – uważa Celia Chen, ekonomistka z Moody’s Analytics.

Wielu analityków uważa jednak takie głosy za przesadzone. – Sektor nieruchomości jest ciężarem dla gospodarki, ale niewielkim. Jego znaczenie i wielkość spadły w wyniku kryzysu. Są inne, dużo ważniejsze dane i procesy, które powinno się śledzić, by badać kondycję amerykańskiej gospodarki. Poza tym są podstawy do ożywienia w sektorze nieruchomości. Ceny domów są niskie, oprocentowanie kredytów hipotecznych też. Jeśli sytuacja gospodarcza się poprawi, ludzie będą znowu kupować nieruchomości – mówi „Parkietowi” Nick Kounis, szef działu analiz makroekonomicznych w ABN Amro Banku.

[srodtytul]Klucz do ożywienia[/srodtytul]

Co więc powinno nastąpić, by ożywienie gospodarcze w USA przyspieszyło? – Głównym problemem jest to, że Amerykanie wciąż niechętnie wydają pieniądze i niechętnie je pożyczają. Obecnie, przy deficycie budżetowym bliskim 10 proc. PKB, rząd USA nie może sobie pozwolić na nowy pakiet stymulacyjny. Niskie stopy procentowe i wykup obligacji przez Fed też niewiele pomogą. Niestety nie ma magicznego rozwiązania tego problemu – wskazuje Ashworth.

Część ekonomistów widzi jednak dobre strony tej sytuacji. – Nie powinniśmy teraz zmieniać nastawienia amerykańskich konsumentów. Gospodarstwa domowe w USA były bardzo zadłużone i można się było spodziewać okresu delewarowania. Jedyne, co można zrobić, to ograniczać szkody po kryzysie – twierdzi Weidensteiner.

„Ograniczaniu szkód” nie sprzyja sytuacja na rynku pracy. Bezrobocie sięgnęło w marcu 10, 2 proc., a w lipcu wynosiło 9,7 proc. Niewiele więc brakuje do niechlubnego rekordu z listopada 1982 r., gdy w trakcie „podwójnej” recesji stopa bezrobocia sięgnęła 10,8 proc. To m.in. lęk przed utratą etatu hamuje apetyt amerykańskich konsumentów. – Normalizacja na rynku pracy w USA może potrwać jakieś pięć lat. W przewidywalnej przyszłości bezrobocie prawdopodobnie nie zbliży się do poziomu 5 proc. – ostrzega Weidensteiner.

Niektórzy dostrzegają już jednak oznaki poprawy. – Ożywienie w tym sektorze widzimy obecnie głównie, jeśli chodzi o wzrost godzin spędzanych przez Amerykanów w pracy. Przedsiębiorcy potrzebują więc siły roboczej. Nie mogą jednak zmuszać ludzi, by pracowali jeszcze więcej. W końcu będą zwiększali zatrudnienie. To ważne, gdyż rynek pracy jest kluczem do ożywienia. Konsumenci zaczną więcej wydawać dopiero wtedy, kiedy gospodarka zacznie tworzyć nowe etaty – wyjaśnia Kounis.

Kiedy możemy więc zauważyć przyspieszenie wzrostu gospodarczego w USA? Zdania wśród ekonomistów są podzielone. – Mimo wszystko większość danych gospodarczych wskazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Myślę, że lepsze dane makroekonomiczne będziemy mieli już na przełomie roku i później w 2011 r. – twierdzi Kounis. – Kiedy wzrost przyspieszy? Na pewno nie w tym roku! Być może w 2011 r. sytuacja się poprawi i konsumenci zaczną więcej wydawać – przypuszcza Weidensteiner.

[ramka][b]-2,6 proc.[/b] – o tyle się zmienił amerykański PKB w zeszłym roku. Był to jego największy spadek od 1946 r. Wtedy gospodarka Stanów Zjednoczonych skurczyła się o 10,9 proc.

[b]3,25 proc.[/b] – tyle według prognoz Fedu ma wynieść tegoroczny wzrost amerykańskiego PKB. Średnia prognoz analityków zebrana przez agencję Bloomberga mówi o 3-proc. wzroście[/ramka]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?