Na pierwszym miejscu w prognozach rynkowych uplasował się Paweł Mizerski, zarządzający w AXA?TFI, który wyprzedził analityków Banku Handlowego (funkcję głównego ekonomisty sprawuje tam Piotr Kalisz), a także Banku Zachodniego WBK (szefem zespołu analityków makroekonomicznych jest tam Maciej Reluga).
Analiza trafności prognoz wskazuje, że pierwsza połowa mijającego roku była dla analityków łaskawsza. Sytuacja rynkowa generalnie układała się wówczas po ich myśli. Wprawdzie w przypadku kursu złotego
mieliśmy do czynienia raczej ze stabilizacją niż oczekiwanym umocnieniem, ale różnica nie rzucała się zbyt mocno w oczy. Zgodnie z oczekiwaniami mieliśmy natomiast do czynienia ze spadkiem rentowności papierów skarbowych i wzrostami cen akcji na giełdzie. Liderzy naszego zestawienia (choć nie wszyscy)
pozycję zawdzięczają przy tym prognozom podwyżek stóp procentowych, choć na początku 2011 r. nikomu nie udało się trafnie przewidzieć, że w ciągu kilku miesięcy Rada Polityki Pieniężnej zdoła przegłosować aż cztery podwyżki.
Zdecydowanie trudniejsza dla analityków była druga połowa roku. Przekonanie specjalistów, które obowiązywało w miesiącach letnich, że złoty do końca roku powinien się nieco umocnić, okazało się zupełnie nietrafione. Dość przypomnieć, że jeszcze we wrześniu ekonomiści prognozowali, że w ostatnim kwartale 2011 roku?za euro będzie się płacić średnio 4,05 zł. W rzeczywistości złoty okazał się niemal 10 proc. słabszy.