Obawy o dalsze rozprzestrzenianie się koronawirusa i skutki dla światowej gospodarki oraz wyników firm zarażają rynki akcji. Notowania na warszawskiej giełdzie poddały się spadkom i przez ostatni miesiąc, odkąd obawy o pochodzącego z Chin wirusa przybrały na sile, WIG20 stracił prawie 10 proc.
Kandydaci do odbicia
W tym okresie potaniały niemal wszystkie firmy z portfela blue chips, bez względu na branże. Wyjątkiem są CD Projekt (który zyskał 11 proc., ale w ostatnich dniach także poddał się przecenie) i Cyfrowy Polsat (zyskał 1 proc., ale także tracił w ostatnich dniach). Stosunkowo mocno na tle rynku wypadli Santander oraz Dino i Orange, które straciły odpowiednio tylko 2 proc., 3 proc. i 4 proc. Największa przecena dotknęła energetycznych PGE (31 proc.) i Tauronu (23 proc.) oraz paliwowych Orlenu (25 proc.) i Lotosu (23 proc.). Mocno potaniały też JSW (30 proc.) i PGNiG (18 proc). Spadły też wyceny PKO BP, PZU i LPP.
Czy wśród przecenionych firm warto szukać okazji do odbicia? – Jeśli się okaże, że koronawirus to tylko panika jak kiedyś ptasia grypa, to odbiją się najsilniej kursy tych spółek, które najwięcej spadły. Może się jednak okazać, że panika spowoduje większe i dłuższe perturbacje w gospodarkach, więc na żadne odbicie na razie bym nie liczył – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.
– Polski rynek jest zakładnikiem światowych napływów kapitału i decyzji inwestorów zagranicznych. Jeśli wirus zostanie szybko opanowany i wróci apetyt na ryzyko, więcej kapitału popłynie na rynki akcji, w tym rynki rozwijające się, jak nasz. Wtedy przecenione na GPW spółki zaczną odrabiać straty – mówi jeden z ekspertów, chcący zachować anonimowość. Jego zdaniem beneficjentem mogą być m.in. spółki finansowe. – Na przykład PZU. Wśród banków stawiałbym raczej na PKO BP i Pekao niż na mBank czy Santandera – dodaje.
Znacznie potaniały firmy z branży wydobywczej. – Ustanie obaw o wpływ koronawirusa na globalną koniunkturę dawałoby szansę na odbicie spółek z tej branży, czyli głównie JSW i KGHM. Ich silna przecena wynikała z wpływu przestojów w chińskich fabrykach i obniżonego popytu w przemyśle na notowania takich surowców, jak węgiel i miedź – ocenia Michał Krajczewski, analityk BM BNP Paribas.