Jeszcze 4 kwietnia analitycy ustalali godziwą wartość tureckiej liry na 6,30 za dolara, podwyższając ją z 5,50 w obawie przed jej osłabieniem w związku z pandemią koronawirusa. Teraz podwyższają ją do 7 lir za dolara. Warunkiem utrzymania tej prognozy jest stabilizacja liry poprzez podwyższenie stóp procentowych. Od początku roku lira osłabła wobec dolara o 16 proc., a wobec euro „tylko" o 12 proc.
Koronawirus nie jest główna przyczyna słabości tureckiej waluty. On ją tylko wzmocnił. Jak podkreśla Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia, turecki deficyt budżetowy wzrósł w marcu do 43,7 miliarda TRY z 7,36 miliarda TRY w lutym. Inwestorzy obawiają się, że polityka gospodarcza rządu, która spowodowała utratę dziesiątek miliardów dolarów w rezerwach walutowych banku centralnego, pozostawia lirę słabszą na dłużej, gdy kraj będzie się zmagać ze skutkami gospodarczymi pandemii. Na dodatek podobnie jak w wielu krajach tureckie władze manipulują statystykami zarażonych koronawirusem i zmarłych z jego powodu. Według oficjalnych danych liczba zakażonych koronawirusem w Turcji to 90 980 (dane z 20 kwietnia), w tym hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii jest 1909 osób. 2140 osób zmarło, a od 11 marca do 20 kwietnia wyzdrowiało 13430.
Turecka gospodarka jeszcze przed pandemią była niestabilna (pomimo wyjścia z recesji w II kwartale ubiegłego roku), co jest wynikiem prowadzonej pod nadzorem prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana polityki gospodarczej i finansowej, uzależnienia od dopływu zewnętrznego kapitału, a także z wysokiego stopnia zadłużenia w walutach obcych. Łączny dług zagraniczny na koniec 2019 r. wyniósł 436,9 mld dolarów, natomiast krótkoterminowy dług sektora prywatnego – 123,6 mld dolarów - zauważa Mateusz Chudziak z Ośrodka Studiów Wschodnich. Inflacja nadal jest wysoka (12,37 proc.), a w ramach działań antykryzysowych obniżono stopy procentowe do 9,75 proc.