Po pierwsze: otwarty umysł

Zarządzający mają różne opinie na temat potencjału poszczególnych branż czy krajów. Nowa rzeczywistość wymaga wręcz nowych analiz i świeżego spojrzenia na świat.

Publikacja: 18.05.2020 05:25

Po pierwsze: otwarty umysł

Foto: AFP

Czy, a jeśli tak to jak, świat zmieni się po pandemii – na to pytanie zarządzający musieli sobie już odpowiedzieć. Zdania oczywiście są mocno podzielone, choć jedno wydaje się jasne – pewne trendy zdecydowanie przyspieszą.

Nowa rzeczywistość

Dotychczasowym zwycięzcą są spółki technologiczne, m.in. producenci gier, którzy w marcu czy kwietniu notowali kilkudziesięcioprocentowe zwyżki sprzedaży. Z drugiej strony rządowe restrykcje wprowadzone w związku z koronawirusem są systematycznie luzowane, więc siłą rzeczy sytuacja zaczyna wracać do normy. Będzie to oczywiście inna rzeczywistość niż ta sprzed pandemii. Kluczowe będzie to, jak zmienią się nawyki konsumentów.

– Rynki weszły teraz w fazę, w której nie tylko szacujemy szkody wyrządzone przez Covid-19, ale zaczynamy sobie zdawać sprawę, że na naszych oczach zachodzą trwałe zmiany strukturalne i to na skalę historyczną – przyznaje Robert Bohynik, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny NN Investment Partners TFI. – Próbujemy więc ocenić, w jakim kierunku te zmiany się rozwiną. Dlatego w tym momencie staramy się przede wszystkim zachować otwarte umysły. Mamy pomysły inwestycyjne, ale nie trzymamy się ich kurczowo – zaznacza Bohynik. – Zdajemy sobie sprawę, że tradycyjne miary wycen dziś mogą nie mieć większego zastosowania – zauważa. Jak dodaje, widać też malejącą korelację między notowaniami różnych klas aktywów. – Na każdym z rynków inwestorzy próbują wyłonić zwycięzców i przegranych nowej rzeczywistości. To może zabrzmieć jak truizm, ale w takich okolicznościach rola selekcji jest jeszcze ważniejsza – mniej niż kiedykolwiek jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie przyszłość i w jakim kierunku będą się poruszały rynki – stwierdza Bohynik. Co to oznacza w praktyce? – W obszarze akcji sprowadza się do poszukiwania spółek o zdrowych bilansach, których model biznesowy umożliwi nie tylko przetrwanie w nowych realiach, ale również rozwinięcie działalności oraz zachowanie zdolności do wypłacania dywidend – mówi członek zarządu NN Investment Partners TFI. Wśród obligacji korporacyjnych chodzi zaś o znalezienie emitentów zdolnych do osiągania przepływów pieniężnych wystarczających do przejścia przez trudny okres i doczekania stabilniejszego środowiska biznesowego. Z kolei w przypadku obligacji skarbowych towarzystwo stara się oszacować zakres, w jakim dane państwo może realizować łagodną politykę monetarną i fiskalną bez utraty wiarygodności, dodatkowo uwzględniając stabilność swojej własnej waluty.

GG Parkiet

Według Artura Włocha, członka zarządu Alior TFI, spółki technologiczne mogą wcale nie być dziś dobrym pomysłem dla inwestorów. – Pandemia, co oczywiste, będzie miała istotny wpływ na postrzeganie inwestorów odnośnie do preferencji spółek, które będą chcieli mieć w portfelu. Do tej pory motory wzrostu byłej już hossy to głównie spółki wzrostowe – przypomina. Zdaniem Włocha aktualna sytuacja może utrudnić spółkom wzrostowym szybki powrót do dynamicznej zwyżki. – Dodatkowo na pewno zmieni się apetyt konsumenta na różnego rodzaju dobra z powodu obaw o utratę pracy oraz po prostu niepewną przyszłość – przewiduje Włoch. Odbudowa poziomu przychodów sprzed pandemii może więc zająć tym podmiotom kilka kwartałów. – Na ich niekorzyść wpływają dodatkowo mocno wymagające wyceny na giełdzie. Działania banków centralnych w okresie średnioterminowym mogą doprowadzić do inflacji aktywów – dodaje. Zdaniem członka zarządu Alior TFI obecne niskie stopy procentowe na różnych rynkach mogą zachęcić do inwestycji również na rynku akcji. – W kręgu zainteresowania mogą znaleźć się spółki wartościowe, które w dużej mierze nie uczestniczyły w ostatniej hossie. Główną charakterystyką tej grupy spółek jest ich atrakcyjna wycena oraz dywidenda. Właśnie poszukiwanie dywidendy może okazać się mocnym argumentem za dodaniem takich podmiotów do portfela – ocenia Włoch. Przypomina, że na polskim rynku mamy dużo podmiotów spełniających te kryteria wśród małych i średnich spółek. – Wydaje się, że ta część rynku w najbliższym czasie może lepiej zachowywać się w stosunku do dużych spółek. Główne bolączki małych i średnich spółek w ostatnich kilkunastu kwartałach to systematyczny wzrost kosztów wynagrodzenia, surowców oraz energii, co negatywnie odbijało się na rentowności biznesów. Obecna sytuacja istotnie zmniejsza presję tych trzech elementów, co daje nadzieję na poprawę rentowności w kolejnych kwartałach po odbudowie przychodów – twierdzi Włoch. Jak przekonuje, z obecnego kryzysu niektóre branże mogą wyjść wzmocnione poprzez upowszechnienie pracy zdalnej, dynamiczny wzrost e-commerce oraz duże rządowe pakiety fiskalne. – Biorąc pod uwagę te czynniki, wygranym obecnej sytuacji może zostać sektor informatyczny, e-commerce oraz budownictwo. Patrząc na te argumenty, właśnie spółki value mogą być motorem kolejnej hossy – zapowiada członek zarządu Alior TFI. Według niego najbliższy okres może być też dobrym czasem dla rynków wschodzących, gdzie znajdziemy dużo atrakcyjnie wycenionych podmiotów spełniających kryteria tzw. spółek value.

Przyspieszenie istniejących trendów

Nieco inne zdanie ma Grzegorz Parosa, zarządzający w AXA TFI. Według niego świat po pandemii nie będzie różnił się drastycznie od tego sprzed, jednak pewne trendy, które widać było już od lat, przyspieszyły. Chodzi o sektory związane z opieką zdrowia, e-commerce, usługami online czy pracą zdalną. – Spółki z tych branż już przed pandemią wyróżniały się jakością i perspektywami, więc moje preferencje sektorowe nie uległy zmianie. Dobre po prostu stało się lepsze. Dodatkowo obserwujemy typową dla okresów kryzysowych relatywną siłę branż tzw. defensywnych: telekomów czy usług publicznych – analizuje Parosa. Jak zauważa, modele biznesowe takich firm są odporne na wahania koniunkturalne i standardowo preferowane są w czasach dużej niepewności związanej z kryzysami gospodarczymi. – Nie jest to jednak fundamentalny, długoterminowy efekt, a standardowe mocniejsze ich zachowanie w dołku cyklu koniunkturalnego. Tak samo jak z sektorami wygląda sytuacja z regionami świata – dodaje. Według Parosy rynki, które były bardzo mocne przed wybuchem pandemii, czyli przede wszystkim rynek amerykański, są najmocniejsze i w okresie pandemii. – Inne rynki, jak europejski czy jeszcze słabszy polski, zachowują się istotnie gorzej, co wynika z mniejszego udziału spółek dobrze pozycjonowanych na trendy, o których wcześniej wspominałem. Koronawirus nie zmienił więc rozkładu sił, a przyspieszył i uwydatnił trendy, które istniały już przed pandemią – zauważa zarządzający AXA TFI.

Podobne spostrzeżenia ma Grzegorz Zatryb, członek zarządu Skarbca TFI. Zgadza się z tym, że pandemia jedynie przyspieszyła pewne trendy o kilka lat, co przełożyło się na szersze zastosowanie rozwiązań spółek technologicznych, niezbędnych np. w pracy zdalnej.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty