Czy, a jeśli tak to jak, świat zmieni się po pandemii – na to pytanie zarządzający musieli sobie już odpowiedzieć. Zdania oczywiście są mocno podzielone, choć jedno wydaje się jasne – pewne trendy zdecydowanie przyspieszą.
Nowa rzeczywistość
Dotychczasowym zwycięzcą są spółki technologiczne, m.in. producenci gier, którzy w marcu czy kwietniu notowali kilkudziesięcioprocentowe zwyżki sprzedaży. Z drugiej strony rządowe restrykcje wprowadzone w związku z koronawirusem są systematycznie luzowane, więc siłą rzeczy sytuacja zaczyna wracać do normy. Będzie to oczywiście inna rzeczywistość niż ta sprzed pandemii. Kluczowe będzie to, jak zmienią się nawyki konsumentów.
– Rynki weszły teraz w fazę, w której nie tylko szacujemy szkody wyrządzone przez Covid-19, ale zaczynamy sobie zdawać sprawę, że na naszych oczach zachodzą trwałe zmiany strukturalne i to na skalę historyczną – przyznaje Robert Bohynik, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny NN Investment Partners TFI. – Próbujemy więc ocenić, w jakim kierunku te zmiany się rozwiną. Dlatego w tym momencie staramy się przede wszystkim zachować otwarte umysły. Mamy pomysły inwestycyjne, ale nie trzymamy się ich kurczowo – zaznacza Bohynik. – Zdajemy sobie sprawę, że tradycyjne miary wycen dziś mogą nie mieć większego zastosowania – zauważa. Jak dodaje, widać też malejącą korelację między notowaniami różnych klas aktywów. – Na każdym z rynków inwestorzy próbują wyłonić zwycięzców i przegranych nowej rzeczywistości. To może zabrzmieć jak truizm, ale w takich okolicznościach rola selekcji jest jeszcze ważniejsza – mniej niż kiedykolwiek jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie przyszłość i w jakim kierunku będą się poruszały rynki – stwierdza Bohynik. Co to oznacza w praktyce? – W obszarze akcji sprowadza się do poszukiwania spółek o zdrowych bilansach, których model biznesowy umożliwi nie tylko przetrwanie w nowych realiach, ale również rozwinięcie działalności oraz zachowanie zdolności do wypłacania dywidend – mówi członek zarządu NN Investment Partners TFI. Wśród obligacji korporacyjnych chodzi zaś o znalezienie emitentów zdolnych do osiągania przepływów pieniężnych wystarczających do przejścia przez trudny okres i doczekania stabilniejszego środowiska biznesowego. Z kolei w przypadku obligacji skarbowych towarzystwo stara się oszacować zakres, w jakim dane państwo może realizować łagodną politykę monetarną i fiskalną bez utraty wiarygodności, dodatkowo uwzględniając stabilność swojej własnej waluty.
Według Artura Włocha, członka zarządu Alior TFI, spółki technologiczne mogą wcale nie być dziś dobrym pomysłem dla inwestorów. – Pandemia, co oczywiste, będzie miała istotny wpływ na postrzeganie inwestorów odnośnie do preferencji spółek, które będą chcieli mieć w portfelu. Do tej pory motory wzrostu byłej już hossy to głównie spółki wzrostowe – przypomina. Zdaniem Włocha aktualna sytuacja może utrudnić spółkom wzrostowym szybki powrót do dynamicznej zwyżki. – Dodatkowo na pewno zmieni się apetyt konsumenta na różnego rodzaju dobra z powodu obaw o utratę pracy oraz po prostu niepewną przyszłość – przewiduje Włoch. Odbudowa poziomu przychodów sprzed pandemii może więc zająć tym podmiotom kilka kwartałów. – Na ich niekorzyść wpływają dodatkowo mocno wymagające wyceny na giełdzie. Działania banków centralnych w okresie średnioterminowym mogą doprowadzić do inflacji aktywów – dodaje. Zdaniem członka zarządu Alior TFI obecne niskie stopy procentowe na różnych rynkach mogą zachęcić do inwestycji również na rynku akcji. – W kręgu zainteresowania mogą znaleźć się spółki wartościowe, które w dużej mierze nie uczestniczyły w ostatniej hossie. Główną charakterystyką tej grupy spółek jest ich atrakcyjna wycena oraz dywidenda. Właśnie poszukiwanie dywidendy może okazać się mocnym argumentem za dodaniem takich podmiotów do portfela – ocenia Włoch. Przypomina, że na polskim rynku mamy dużo podmiotów spełniających te kryteria wśród małych i średnich spółek. – Wydaje się, że ta część rynku w najbliższym czasie może lepiej zachowywać się w stosunku do dużych spółek. Główne bolączki małych i średnich spółek w ostatnich kilkunastu kwartałach to systematyczny wzrost kosztów wynagrodzenia, surowców oraz energii, co negatywnie odbijało się na rentowności biznesów. Obecna sytuacja istotnie zmniejsza presję tych trzech elementów, co daje nadzieję na poprawę rentowności w kolejnych kwartałach po odbudowie przychodów – twierdzi Włoch. Jak przekonuje, z obecnego kryzysu niektóre branże mogą wyjść wzmocnione poprzez upowszechnienie pracy zdalnej, dynamiczny wzrost e-commerce oraz duże rządowe pakiety fiskalne. – Biorąc pod uwagę te czynniki, wygranym obecnej sytuacji może zostać sektor informatyczny, e-commerce oraz budownictwo. Patrząc na te argumenty, właśnie spółki value mogą być motorem kolejnej hossy – zapowiada członek zarządu Alior TFI. Według niego najbliższy okres może być też dobrym czasem dla rynków wschodzących, gdzie znajdziemy dużo atrakcyjnie wycenionych podmiotów spełniających kryteria tzw. spółek value.