Czy rynkowa historia się powtórzy? Po pięciomiesięcznym rajdzie Dow Jones w latach 1929-1930 r., kiedy indeks wzrósł o 41 proc. nastąpił jego dwuletni, 85-proc. spadek do końca 1932 r. Mamy teraz rajd, podczas którego Dow wzrósł o 41 proc....
Co na to komentatorzy? Nie porównujmy lat 30 z obecnymi czasami. Wtedy panował standard złota, teraz Fed może drukować i nadmuchiwać ceny aktywów bez końca. W 1932 roku Fed zaczął łagodzić politykę, trzy lata za późno. Teraz zrobił to w odpowiednim czasie. No i 17 czerwca 1930 r. została podpisana ustawa Smoota-Hawleya, która zwiększała do rekordowych poziomów cła na ponad 20 tysięcy towarów importowych. W opinii wielu współczesnych ekonomistów przyczyniła się do pogłębienia i przedłużenia Wielkiego Kryzysu.
Odwołania do Wielkiego Kryzysu – kataklizmu, który pogrążył globalną gospodarkę na początku lat 30. ubiegłego wieku - pojawiły się podczas kryzysu z 2009 roku. Przypominano, że wtedy produkcja przemysłowa w USA skurczyła się o 54 proc., a Dow Jones zanurkował o rekordowe 89 proc. Tymczasem indeks Nasdaq 100 ustanowił rekord na początku czwartkowej sesji. To pierwszy z indeksów dużych rynków rozwiniętych, który odrobił straty związane z pandemią koronawirusa. Od marcowego dołka wzrósł o 43 proc. Na koniec sesji był już jednak na minusie o 0,77 proc. S&P 500 dzieliło od lutowego szczytu 7,5 proc., a Dow Jones Industrial blisko 11 proc. Nastrojom inwestorów nie pomagały słabe dane z rynku pracy. 1,88 mln Amerykanów złożyło nowe wnioski o zasiłki dla bezrobotnych w tygodniu zakończonym 30 maja. Było ich mniej niż tydzień wcześniej (2,13 mln), ale nieco więcej niż mówiły prognozy (1,8 mln). Od połowy marca wniosków o zasiłki było łacznie aż 42,6 mln. Co jeszcze może poprawić lub pogorszyć nastroje? Scenariuszy jest sporo. Może się okazać, że najbardziej wpłynie na nie połączenie kiepskich wyników spółek za II kwartał z ewentualnym powrotem pandemii.