#TydzieńNaGiełdach: Zielone światło dla ryzyka

Banki centralne i rządy wciąż dosypują pieniędzy, więc inwestorzy nie muszą się aż tak bardzo obawiać o perspektywy globalnej gospodarki. Zresztą ostatnie dane makroekonomiczne są „mniej złe”, niż się obawiano.

Publikacja: 05.06.2020 16:00

#TydzieńNaGiełdach: Zielone światło dla ryzyka

Foto: Bloomberg

Początek cieszącego się nie najlepszą opinią czerwca jest dla giełdowych graczy bardzo obiecujący. Choć wciąż nie brakuje powodów do obaw, to za optymizmem także przemawia sporo argumentów.

Byki wciąż w natarciu

Banki centralne oraz rządy nie ustają w aplikowaniu „załamanym" gospodarkom impulsów mających na celu szybkie przywrócenie ich do życia. Ponadto lekko poprawiające się miejscami dane makroekonomiczne sygnalizują, że najgorsze jest już za nami. Dotyczy to głównie Chin, ale także w Stanach Zjednoczonych pojawiają się sygnały skłaniające do lekkiego optymizmu. W stymulacji ostatnio przoduje nasz region. Kiedy Unia Europejska zdecydowała się na uruchomienie wartego łącznie 750 mld euro pakietu pomocy dla gospodarek, Europejski Bank Centralny zwiększył wartość „pandemicznego" programu zakupu aktywów o 600 mld euro. Nic więc dziwnego, że na europejskich giełdach zapanowała euforia. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia DAX skoczył aż o 8,6 proc., a od marcowego dołka oddalił się o imponujące 48 proc. Do całkowitego odrobienia wirusowych strat jeszcze sporo zostało, ale kierunek jest właściwy. Byki nie próżnowały także w Mediolanie, wyciągając tamtejszy indeks na prawie 8 proc. plus. W Paryżu zwyżka nie dociągnęła do pełnych 7 proc., ale niewiele brakowało, podobnie było na parkietach w Hiszpanii i Portugalii. Na tym tle skromnie wygląda sięgający 2,2 proc. wzrost S&P 500, ale i tak impet, z jakim indeks ten pokonał 3000 punktów, robi wrażenie. Aż o 3,5 proc. w górę poszedł Dow Jones, sugerując, że amerykański przemysł może wkrótce powrócić do formy. Słabo natomiast wypadł Nasdaq Composite, zwyżkując do czwartku jedynie o 1,3 proc. Zwyżkujące notowania ropy naftowej i słabnący dolar, a także optymistyczne dane z Chin, zdecydowanie pomagały rynkom wschodzącym. MSCI Emerging Markets rósł w trakcie pierwszych czterech sesji tygodnia o 5,7 proc.

Średnie spółki nabierają impetu

Ostatnie tygodnie to czas bardzo dobrych nastrojów na światowych giełdach. Warszawski parkiet tylko częściowo był w stanie tę sytuację wykorzystać. Szczególnie chodzi tu o segment blue chips. Ale dla właściwej oceny nie można ograniczać się do bardzo krótkiego horyzontu. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia WIG20 poszedł w górę jedynie o 3,7 proc., a więc o około połowę mniej niż DAX i znacznie mniej niż MSCI Emerging Markets. Warto przypomnieć, że ostatni tydzień maja był dla naszego flagowego indeksu znacznie bardziej udany, niż dla wspomnianych jego konkurentów. Jeśli więc obecna niemal 4-proc. zwyżka miałaby być powodem do zmartwienia, to wypadałoby sobie życzyć takich „kłopotów" jak najdłużej. Chcąc koniecznie utyskiwać, należałoby zwrócić uwagę na to, że zwyżce towarzyszyły wyraźnie mniejsze obroty, a bykom nie udało się wyprowadzić indeksu powyżej 1800 punktów. Co prawda podobne zastrzeżenia można też formułować pod adresem średnich firm, ale jednak mWIG40 zwyżkował do czwartku o prawie 6 proc. Nie pokonał on 3600 punktów, ale mocno odbił się od 3400 punktów, z którego pokonaniem miał kłopoty tydzień wcześniej. Do powrotu do stanu sprzed epidemicznego tąpnięcia indeksowi średniaków jeszcze sporo brakuje, ale jest on na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu. O mały kroczek od niego znajduje się natomiast sWIG80, który do czwartku rósł o 4,3 proc., testując poziom 13 tys. punktów. Na razie się to nie udało, ale szanse byków są duże i być może zostaną wykorzystane już w najbliższych dniach. Miarkując proporcje, zachowanie wskaźnika naszych najmniejszych spółek jest najbliższe temu, co obserwujemy na Wall Street i we Frankfurcie, niż w przypadku WIG20.

Gwiazdą wśród największych firm naszego parkietu były zwyżkujące o ponad 40 proc. akcje CCC. Jedyną „cenotwórczą" informacją było ogłoszenie przez kontrolowaną przez Dariusza Miłka spółkę Ultro zamiaru dokooptowania do rady nadzorczej Henry McGoverna, założyciela AmrRestu Holding. Co prawda w niektórych regionach, wchodząc do restauracji, buty się raczej zdejmuje, ale może u nas będzie odwrotnie. Mówiąc poważnie, obecność sprawnego i majętnego menedżera w organie nadzoru może sygnalizować znaczące wsparcie dla spółki, zarówno kompetencyjne, jak i być może kapitałowe.

Trzeci tydzień z rzędu, choć z mniejszym już impetem, w górę szły też papiery LPP, zwyżkując o prawie 6,5 proc. Ta firma dodatkowych kompetencji ani kapitału nie potrzebuje, ale dobre wrażenie mogła zrobić na inwestorach informacja o twardych negocjacjach z operatorami centrów handlowych w sprawie wysokości czynszów. W efekcie WIG-odzież znalazł się w pierwszym tygodniu czerwca na drugiej pozycji wśród wskaźników branżowych, ze zwyżką przekraczającą 11 proc. Nieoczekiwanie liderem okazał się WIG-energia, który poszedł w górę aż o ponad 14 proc. Tym samym indeks wrócił do poziomu z lutego ubiegłego roku. Do czwartku akcje PGE podrożały o prawie 22 proc., papiery Tauronu poszły w górę o 13 proc., ale istotny wpływ na zachowanie indeksu miała też przekraczająca 16 proc. zwyżka notowań walorów Enei, po informacji o zgodnych z oczekiwaniami wynikach finansowych za I kwartał, ale przede wszystkim o tym, że do inwestycji w Ostrołęce przystąpi PKN Orlen.

W kontekście już istniejących, a także spodziewanych przyszłych kłopotów, zaskakująco dobrze radził sobie indeks banków, rosnący o prawie 6 proc. Akcje Santandera drożały o ponad 9 proc., a papiery Pekao szły w górę o 4,6 proc. Obniżka głównej stopy procentowej do 0,1 proc. i perspektywa jej utrzymania na tym poziomie przez dłuższy czas z pewnością wynikom banków nie pomoże, podobnie jak spodziewana dekoniunktura w gospodarce. Według danych NBP zysk netto sektora bankowego w pierwszych czterech miesiącach był niższy o ponad 44 proc. niż rok wcześniej. A wszystko wskazuje na to, że z czasem będzie gorzej, co rzutuje także na szanse wzrostu WIG20.

Biorąc pod uwagę zarówno istniejącą sytuację, jak i jej perspektywy, zaskakująco dobrze radziły sobie sektory nieruchomości i spółki z branży motoryzacyjnej. WIG-nieruchomości do czwartku zyskiwał ponad 10 proc. Posiadacze akcji deweloperów na dywidendy raczej nie mają co liczyć, ale pewnie spodziewają się utrzymania popytu na mieszkania i powierzchnie komercyjne. To jednak rachuby oparte na niepewnych podstawach. Kredyt hipoteczny może będzie tańszy, ale też trudniej dostępny, kupujący mieszkania w celach inwestycyjnych przekonali się już, że ryzyko jednak istnieje, a z biurami i centrami handlowymi też nie wiadomo, jak będzie. Teoretycznie nieco łatwiej wyjaśnić prawie 8-proc. wzrost WIG-motoryzacja. Skoro załamał się popyt na nowe auta, to przynajmniej zwiększy się zapotrzebowanie na części zamienne, a właśnie firmy działające w tym segmencie mają największy wpływ na indeks. Po 8–10 proc. w górę szły właśnie akcje dystrybutorów części, walory zaś sprzedawcy luksusowych aut BAH nie zmieniły wartości, a papiery Groclinu, producenta komponentów, zniżkowały o prawie 3 proc.

Najgorzej radził sobie w ostatnich dniach WIG.GAMES, zniżkujący do czwartku o 2,7 proc. Ten subindeks, będący gwiazdą naszego parkietu, zadyszkę sygnalizował już tydzień wcześniej. Na razie jednak można wciąż mówić jedynie o niewielkiej korekcie hossy.

Platynowce w dół, ropa w górę

Największymi przegranymi ostatnich dni są metale z grupy platynowców. Ma to związek z zapaścią na rynku motoryzacyjnym, głównie w Chinach, ale nie tylko. Popyt na auta obniżył się drastycznie na wszystkich kontynentach, spadło więc zapotrzebowanie na surowce wykorzystywane do ich produkcji. Do czwartku notowania platyny zniżkowały o ponad 1 proc., schodząc w okolice 860 dolarów za uncję. Po krótkim wyskoku z połowy maja, mamy więc powrót do tendencji spadkowej. Jest ona jeszcze bardzie widoczna w przypadku palladu, którego cena w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia poszła w dół o ponad 4 proc., zmierzając w kierunku dołków z pierwszej połowy maja. Spory, przekraczający 1,5 proc., spadek miał miejsce na rynku złota, które co prawda z przemysłem motoryzacyjnym niewiele ma wspólnego, ale reaguje na nastroje inwestorów. Zniżka w okolice 1700 dolarów za uncję jest tym bardziej zastanawiająca, że dokonywała się przy wyraźnym osłabieniu dolara. Nie zmienia to jednak średnioterminowego trendu na rynku kruszcu, czyli ruchu w bok, w wąskim przedziale od 1700 do 1750 dolarów za uncję, trwającego od połowy kwietnia. Każda próba wyjścia poza jego granice, kończy się niepowodzeniem. W długoterminowym horyzoncie złoto powinno błyszczeć, chyba że koronawirus nagle zniknie, a globalna gospodarka wyraźnie odżyje.

W oczekiwaniu na posiedzenie OPEC+ w górę szły notowania ropy naftowej, ale już z wyraźnie mniejszą dynamiką niż w poprzednich tygodniach. Do czwartku WTI drożała o 3,5 proc., zbliżając się do 38 dolarów za baryłkę, a cena Brent zwyżkowała o ponad 4 proc., chwilami przekraczając w czwartek poziom 40 dolarów za baryłkę. Inwestorzy spodziewali się, że przedstawiciele naftowego kartelu w porozumieniu z Rosją, przedłużą okres obowiązywania poprzedniego porozumienia, zakładającego ograniczenie wydobycia surowca, jednak nie było pewności jak długo będą obowiązywać zmniejszone limity.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?