Emitowane na bazie projektowanych zmian prawnych CoCosy będą mogły zostać wyposażone w klauzule przymusowej i automatycznej zamiany na akcie lub odpisie wartości nominalnej (po zajściu określonych przesłanek). Jednak emisja instrumentów AT1 nie rozwadnia kapitału (nie uprawnia do głosu na WZA, ani nie daje praw do dywidendy), daje możliwość zyskania składnika funduszy własnych, gdy nie dają tego rynki akcji (np. obowiązek wezwania, słaby rynek, przegrywania przez banki konkurencji o kapitał pozyskiwany z emisji akcji z innymi branżami).
UKNF szacuje niewykorzystany potencjał dla emisji instrumentów AT1 dla banków komercyjnych w Polsce na 15 mld zł, a ubezpieczycieli na niecałe 7 mld zł. Zaopatrzenie banków w dodatkowy kapitał AT1 warty 15 mld zł pozwoliłoby uwolnić kapitał najwyższej jakości CET1. W oparciu o ten uwolniony kapitał można by wykreować dodatkowe aktywa (pożyczki, kredyty, inwestycje w obligacje) warte prawie 140 mld zł.
– Dla sektora bankowego instrumenty zaliczane do AT1 będą jak najbardziej przydatne. Są powszechnie stosowane na wielu rynkach, więc wcześniej czy później muszą pojawić się i u nas. Dobrze, że polskie banki będą miały możliwość ich emisji – mówi Maciej Reluga, członek zarządu Santander Banku Polska. Dodaje, że nadwyżka kapitału jego instytucji, również w zakresie wskaźnika Tier1, jest bardzo wysoka, więc bank nie musi emitować żadnych dodatkowych instrumentów czysto kapitałowych. Wymóg kapitałowy Santandera to 9,3 proc. na poziomie Tier1, a w przypadku TCR – 11,3 proc. Bank na koniec czerwca miał wskaźniki wyższe po około 5 pkt proc. Nadwyżki w innych dużych, efektywnych i rentownych polskich bankach są podobnie duże.
– Nadwyżki kapitałowe polskich banków ponad wymagane minimalne poziomy są rzeczywiście duże, ale zdecydowanie instrumenty typu CoCos są potrzebne. Jesteśmy na początku wywołanych pandemią koronawirusa problemów gospodarczych. Przychody banków po cięciu stóp spadną, koszty ryzyka kredytowego wzrosną, ale nie znamy ostatecznej skali wpływu tych zjawisk na wyniki i bilanse banków. Dochodowość sektora już wcześniej była pod presją ze względu na podatek i wysokie obciążenia regulacyjne. Teraz będzie więc zdecydowanie niższa. Gdyby okazało się, że któryś bank potrzebowałby kapitału CET1, czyli z emisji akcji, uzyskanie odpowiedniej kwoty przy tak niskim, nieatrakcyjnym dla inwestorów wskaźniku ROE mogłoby być niemożliwe – ocenia jeden z bankowców proszący o zachowanie anonimowości. Możliwość wyemitowania papierów typu CoCos, zaliczanych do kapitałów Tier1, dałaby szansę na spełnienie wymogów kapitałowych. – Możliwość uplasowania tych papierów byłaby pożądana także z punktu widzenia bezpieczeństwa sektora. Gdyby któryś bank popadł w kłopoty kapitałowe, mógłby sięgnąć po ten instrument i szybko podnieść kapitał. W przypadku klasycznego kapitału akcyjnego typu CET1 prawdopodobnie byłoby to niemożliwe, szczególnie w przypadku banków walczących o dodatni wynik netto i niemających silnego akcjonariusza – dodaje nasz rozmówca.
Jego zdaniem emisja CoCosów jeszcze w ubiegłym roku, czyli przed pandemią, byłaby tylko trochę droższa od innych obligacji bankowych, ale teraz – ze względu na wzrost niepewności gospodarczej i pogorszenia sytuacji banków – spready wyraźnie urosły i kupon tych instrumentów byłby wysoki. To ograniczyłoby możliwości ich podaży (bank musiałby wyraźnie zwiększać akcję kredytową lub poprawić rentowność aktywów, aby emisja miała sens ekonomiczny).