Warszawa pionierem korekty
W pierwszych dniach minionego tygodnia, gdy na głównych światowych parkietach dominowały jeszcze optymistyczne nastroje, na warszawskiej giełdzie odwrót byków był już wyraźnie widoczny. Do czwartku WIG20 zniżkował o 3,3 proc., ale większa część tego spadkowego ruchu miała miejsce w poniedziałek i we wtorek. Wówczas też doszło do utraty przez indeks blue chips psychologicznego poziomu 1800 punktów, choć jeszcze nie można mówić o definitywnym przełamaniu technicznego wsparcia, wyznaczonego przez lokalne dołki z końca czerwca i lipca. Można się tego spodziewać w najbliższych dniach, w związku z sytuacją w globalnym otoczeniu. Kolejnej obrony wielomiesięcznego trendu bocznego należałoby oczekiwać w okolicach 1700 punktów. Jego utrata otwierałaby drogę do spadku o kolejne 100 punktów i niekorzystny dla byków rozwój sytuacji. Ryzyko jest tym większe, że do wyprzedaży akcji mogliby przystąpić inwestorzy indywidualni, których udział w obrotach od kilku miesięcy wyraźnie się zwiększył. Na razie największą nerwowość widać w dziale dużych spółek, a wzrost obrotów może sugerować ewakuację z rynku kapitału zagranicznego. Oprócz tego niepokój budzi przytłaczająca przewaga spadkowiczów. Na niewielkim plusie tydzień kończyły jedyne akcje PGNiG. Najmocniej ucierpieli posiadacze papierów Tauronu, które potaniały aż o prawie 17 proc. To największy ich tygodniowy spadek od marcowego tąpnięcia. Zniżki objęły cały sektor energetyczny, co potwierdzałoby opinię, że wcześniejsza silna fala wzrostowa, będąca reakcją na informacje o „uwolnieniu" energetyki od węglowego obciążenia była przesadzona, a wydzielenie kopalnianego biznesu wcale nie jest przesądzone, a w każdym razie nie nastąpi szybko. WIG-energia do czwartku zniżkował o 8,5 proc. i był zdecydowanie najsłabszym indeksem branżowym. Walory PGE traciły nieco ponad 8,5 proc. Na niechlubnym podium znalazły się również walory Lotosu, taniejące o prawie 7 proc. i osiągające cenę najniższą od ponad trzech lat. Od lokalnego szczytu z początku czerwca straciły już prawie 42 proc. Nie widać jakoś chętnych do kupowania pod spodziewane wezwanie związane z przejęciem gdańskiej rafinerii przez PKN Orlen. Papiery płockiego koncernu zniżkowały o niecałe 4 proc. Nie błyszczały także akcje telekomów. W przypadku Playa do czwartku spadek przekraczał 5 proc., papiery Polsatu taniały o 3 proc., a Orange o niespełna 2 proc. Relatywnie niewielkie zniżki objęły sektor bankowy, ale swoje indeksowi największych firm też dołożyły. Akcje Pekao traciły 5,6 proc., walory Santandera spadały o ponad 4 proc., a PKO BP o niespełna 4 proc. Spadkową korektę drugi tydzień z rzędu kontynuowały akcje Dino, taniejąc tym razem o 4 proc. Niewiele im ustępowały zniżkujące o 3,5 proc. walory CD Projektu.
W przypadku małych i średnich spółek spadki były o wiele bardziej łagodne i odbywały się przy wciąż wakacyjnej aktywności handlujących. Do czwartku mWIG40 zniżkował o 0,9 proc. Byki ponownie oddały poziom 3700 punktów, choć w ich przypadku nie ma on kluczowego znaczenia. Podobnie jak w przypadku WIG20 ważne wsparcia leżą kolejno o około 100 i 200 punktów niżej. Spośród składowych indeksu średniaków pozytywnie wyróżniały się wracające do łask inwestorów akcje Mercatora Medical, które drożały o prawie 20 proc., przy nieco wyższych niż w poprzednich tygodniach obrotach. Drugi tydzień z rzędu zwyżkowały papiery Inter Carsu, tym razem o niespełna 8 proc. To reakcja na lepsze, niż się spodziewano, szacunki wyników finansowych spółki za I półrocze, w tym niższy wskaźnik zadłużenia i duży wzrost gotówki w kasie, a także wyższe marże. O prawie 6 proc. w górę poszły walory PlayWaya, a o ponad 5 proc. drożały akcje AmRestu. Ale na tym lista dobrych wiadomości się kończy. Po przeciwnej stronie mieliśmy niemal 20-proc. spadek notowań akcji Mabionu, które korygowały 43-proc. skok z poprzedniego tygodnia. O ponad 7,5 proc. w dół szły akcje Enei i PKP Cargo. Spadkową tendencję kontynuowały akcje Grupy Azoty, taniejąc do czwartku o niemal 6 proc. Śladem Mercatora nie poszły walory Biomedu Lublin, taniejące o ponad 10 proc. Sporą, sięgającą 6,5 proc. spadkową korektę zaliczyły papiery GPW, które testowały nawet poziom wsparcia w okolicy 40 zł. Spadkowicze przeważali także w gronie najmniejszych spółek, ale sWIG80 zniżkował jedynie o 0,6 proc., utrzymując się w trendzie bocznym.
Surowce w dół, ale bez paniki
Pogarszającym się nastrojom uległy także giełdy towarowe, choć na większości z nich spadki nie były zbyt duże. Nie uchroniło się przed nimi nawet złoto, którego notowania do czwartku zniżkowały o prawie 2 proc., schodząc poniżej 1940 dolarów za uncję. Na razie rysuje się tu trend boczny w przedziale od 1900 do 2000 dolarów. Dalszy rozwój sytuacji zależeć będzie zarówno od notowań amerykańskiej waluty, jak i od nastawienia inwestorów do ryzyka. O ponad 3 proc. w dół szły do czwartku ceny srebra. Przekraczająca 5 proc. przecena miała miejsce w przypadku platyny, ale pallad drożał o 6,5 proc. Niepokój zaczął być widoczny w czwartek na rynku miedzi. Kontrakty na ten metal zniżkowały o 1,4 proc., ale być może to tylko korekta po odważnym wyjściu ich notowań nieco powyżej 300 centów za funt. Mocniej taniała również większość metali przemysłowych, w tym aluminium, ołów i cynk po 2 proc., a nikiel – o 3 proc.
Na tle dominującego od połowy lipca marazmu na rynku ropy naftowej, pewne wrażenie mogła robić sięgająca 4,5 proc. tygodniowa przecena surowca. Cena WTI pod koniec tygodnia wróciła w okolice 41 dolarów za baryłkę, czyli w kierunku dolnego ograniczenia wspomnianego trendu bocznego. Najbliższe dni powinny dać odpowiedź na pytanie o dalszy kierunek ruchu. Wydaje się, że więcej przesłanek przemawia za spadkiem ceny, poczynając od słabego popytu, po łagodzenie limitów wydobycia przez OPEC.