Spółki przemysłowe należą do głównych beneficjentów ożywienia popytu. Po przejściowych kłopotach wywołanych wiosennym lockdownem w kolejnych kwartałach zamówienia bardzo szybko się odbudowały, a druga fala pandemii nie zakłóciła znacząco funkcjonowania ich biznesów. Do tego dochodzą też oszczędności, które udało się osiągnąć dzięki pandemii, oraz osłabienie złotego, sprzyjające eksporterom. Czy warto zainteresować się spółkami z tego sektora?
Dobre perspektywy
Mimo wyniszczającej dla wielu branż pandemii kondycja krajowego przemysłu jest pozytywnym zaskoczeniem. – Perspektywy dla sektora wytwórczego w Polsce są bardzo dobre. To częściowo efekt przesunięcia popytu gospodarstw domowych z niedostępnych usług na dobra trwałego użytku. Rynek pracy w Polsce i w Europie wspierany przez programy fiskalne pozostaje relatywnie silny, co sprzyja dochodom do dyspozycji gospodarstw domowych – wyjaśnia Dawid Pachucki, ekonomista ING BSK. – Drugi pozytywny czynnik to ożywienie w światowym handlu. Gospodarka Chin już w 2020 r. odrobiła straty z pandemii, rosnąc o 2,3 proc. rok do roku, a w tym roku wzrost PKB w Chinach może przekroczyć 6 proc. Silne odbicie PKB zobaczymy też w USA. Biorąc pod uwagę duże zróżnicowanie polskiego eksportu pod względem geograficznym i produktów, krajowy przemysł będzie jednym z beneficjentów odbicia światowej gospodarki po pandemii – dodaje.
Ten pozytywny obraz krajowego przemysłu zaburzają odsunięcie w czasie momentu odbicia europejskiej gospodarki oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw. – Trzecia fala pandemii i przedłużone lockdowny w związku z ograniczoną podażą szczepień mogą przesunąć siłę odbicia w Europie na dalszą część II kwartału i II połowę roku. Uważamy jednak, że pomimo to przetwórstwo w Polsce w tym roku, podobnie jak w 2020, będzie mocne i od strony tworzenia PKB pozostanie najważniejszym czynnikiem wzrostu. Większym problemem mogą być raportowane m.in. w PMI opóźnienia w dostawach i problem z dostępnością surowców. Firmy na razie sobie z tym radzą, ale generuje to presję kosztów, co podnosi ceny wyrobów gotowych. W kontekście spodziewanego odbicia popytu firmom pewnie uda się przenieść rosnące koszty na ceny dla konsumentów. To jednak oznacza, że spodziewany okres ożywienia to też okres podwyższonej inflacji, co już od jakiegoś czasu zakładamy w naszych prognozach – podkreśla Pachucki.
Nowe spółki na celowniku
Grono spółek przemysłowych obecnych na warszawskiej giełdzie jest szerokie i dość zróżnicowane. Nie brakuje w nim firm, które okres pandemii wykorzystały do przyspieszenia wzrostu biznesu, co nierzadko przełożyło się na efektowne stopy zwrotu z ich akcji. - Rok 2020 był bardzo udany dla spółek przemysłowych. Bez uwzględniania Mercatora, który był absolutnym hitem inwestycyjnym, zagregowany indeks spółek przemysłowych na rynku głównym GPW zyskał 24 proc. Hitem były też podmioty korzystające ze wzrostu zapotrzebowania na środki czystości, instalacje fotowoltaiczne, stal czy artykuły remontowe. Pandemia ograniczyła bądź zakazała dostępu do wielu usług, a popyt klientów przesunął się w stronę produktów – wyjaśnia Krystian Brymora, analityk DM BDM.
W tym roku wróciły do łask spółki, które w mniejszym stopniu lub wcale nie skorzystały z ubiegłorocznego odbicia indeksów segmentu małych i średnich. - W 2021 r. widzimy naturalną zmianę liderów. Bliskość końca pandemii podnosi wyceny spółek z sektora automotive. Indeks WIG-motoryzacja zyskał już blisko 30 proc. od początku tego roku. Ponad 30 proc. wzrosła wycena PKP Cargo, czyli spółki, która w 2020 r. należała do najgorszych komponentów w przemyśle – zauważa ekspert.