Sześć poprzednich prób wybicia w górę kończyło się zazwyczaj krótką falą wzrostową o średnim zasięgu 20 pkt. Tylko raz – na początku stycznia – udało się wyjść wyżej i wyznaczyć tegoroczne maksimum 2100 pkt. Od czterech miesięcy jednak każda próba wybicia kończy się cyklicznym powrotem do średniej z 50 sesji, która porusza się horyzontalnie w przedziale 1980–1960 pkt. Czy teraz będzie inaczej?
Cykliczna niemoc
Niestety, wspomniany schemat obserwujemy także w ostatnich dniach. W poniedziałek sesyjne maksimum wyniosło 2039 pkt, zamknięcie 1998 pkt, a we wtorkowe popołudnie notowania pogłębiały spadek do 1983 pkt. Średnia z 50 sesji przebiega na 1962 pkt i stanowi wsparcie. Niżej barierą jest 200-sesyjna średnia, która od listopada nie przecinała się z linią ceny. Warto zwrócić uwagę, że kolejne lokalne dołki i średnią dzieli coraz mniejszy dystans. Jeśli ta tendencja się utrzyma, będzie rosło ryzyko wybicia w dół.
W tej chwili indeks jest bliżej wybicia w górę, a wskaźniki wskazują na swego rodzaju zawieszenie. RSI(14) porusza się horyzontalnie w strefie neutralnej, a MACD od stycznia oscyluje wokół 0, nie dając wiarygodnych sygnałów. Do tego dochodzi spadający wskaźnik zmienności ATR(14). Pod koniec stycznia wynosił 54 pkt, a we wtorek 32 pkt. To najniższy poziom od października. Widać pogłębiające się wyciszenie rynkowe, które nakazuje oczekiwać jakiejś burzy. Pytanie tylko, co może ją wywołać.
Siłacze i maruderzy
Zmiana indeksu WIG20, licząc od początku tego roku do wtorkowego poranka, wynosi zaledwie +0,8 proc. Co ciekawe, tylko pięć z 20 spółek jest na minusie: PZU, Dino Polska, Mercator, Allegro i CD Projekt. Skala spadku ubezpieczyciela jest symboliczna, ale dla właściciela sieci sklepów to już ponad 10 proc., dla producenta rękawic medycznych ponad 20 proc., a dla handlowej platformy i producenta gier ponad 30 proc. Mercator ma wprawdzie najniższy udział w portfelu indeksu, ale już pozostałych czterech maruderów ma na niego znacznie większy wpływ, od 5,8 proc. w przypadku Dino do 8,6 proc. w przypadku PZU. Widać więc jak na dłoni, że to Allegro i CD Projekt stanowią w tym roku niedźwiedzi tandem. Niestety, nie ma dla nich przeciwwagi. Najsilniejsza w tym roku trójka blue chips to PGE, PGNiG i JSW. Ich dorobek wynosi odpowiednio 33,1 proc., 27,9 proc. i 27,1 proc. Ponadto udział tej trójki w portfelu WIG20 jest o blisko 5 pkt proc. niższy niż łączny udział Allegro i CD Projektu.
Patrząc przez pryzmat dorobku i udziałów poszczególnych spółek w WIG20, można przyjąć kilka warunków, które powinny być spełnione, by indeks wybił się z marazmu i kontynuował trend wzrostowy, na wzór indeksów z Nowego Jorku, Frankfurtu czy Tokio. Pierwszy to „pobudka" tandemu. Inwestorzy muszą się w końcu skusić niskimi wycenami. O ich nominalnej atrakcyjności nie świadczy tylko skala spadku, ale też fakt, że mają najniższe wartości oscylatora RSI: dla CD Projektu to 33,2 pkt, a dla Allegro 42 pkt. Szkopuł w tym, że w obu spółkach na razie brakuje informacji, pod które można by z większym optymizmem łapać dołki. Szacunkowe wyniki producenta „Cyberpunka" nie zachwyciły, a nastrojom wokół platformy handlowej wciąż ciąży sprawa lock upu, który nie zadziałał, tak jak się tego wszyscy spodziewali.