Dla części spółek okres pandemii i ograniczenia z nią związane okazały się szansą na przyspieszenie wzrostu biznesu. Inne, funkcjonując w branżach bardziej odpornych na wahania koniunktury, bez większych przeszkód kontynuowały pozytywny trend z poprzednich okresów. Dla części z nich ten rok nie będzie już tak udany jak poprzedni.
Koniec wynikowych żniw
W przypadku części spółek okres pandemii stworzył dogodne warunki do znaczącej poprawy wyników. Jednym z jej największych beneficjentów jest Mercator. Wysoki popyt na środki ochrony osobistej wywindował zyski i marże producenta rękawic medycznych do poziomów nieosiągalnych dla większości spółek. Pandemiczne otoczenie nadal wspiera biznes Mercatora, ale jego zarząd liczy się z tym, że okres łatwych zysków powoli się kończy. Dotyczy to w pierwszej kolejności segmentu dystrybucyjnego. Zdaniem analityków oczekiwany dalszy spadek cen w połączeniu z wyższymi kosztami będzie miał negatywne przełożenie na zyski producenta, co już było widoczne w wynikach I kwartału br. (wyraźny spadek względem rekordowego IV kwartału 2020 r.). – Już od jesieni spodziewaliśmy się, że rynek zacznie być trudniejszy i ceny w dystrybucji zaczną się obniżać. Zakładaliśmy, że efekt ten pojawi się w II kwartale, ale wystąpił wcześniej – pod koniec I kwartału – wskazuje Witold Kruszewski, członek zarządu ds. finansowych Mercatora. Spółka jednak zaznacza, że obserwowany spadek cen jest łagodny.
Miniony rok okazał się okresem wynikowych żniw dla XTB. Broker skorzystał ze wzrostu zmienności notowań wywołanej pandemią. Większa aktywność inwestorów oraz napływ nowych klientów oznaczały dużo wyższe wpływy, co znalazło odzwierciedlenie w skokowym wzroście przychodów i zysków. – Przyczyniła się do tego bardzo wysoka zmienność notowań na rynkach finansowych. W związku z pierwszą falą pandemii zmienność cen walut, akcji i surowców takich jak ropa naftowa była ogromna, co zachęcało użytkowników do dokonywania transakcji – wyjaśnia Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy. – W tym roku poziom zmienności już się raczej nie powtórzy, więc rezultaty z 2020 roku będą nie do powtórzenia. Zakładam jednak, że ustabilizują się na dużo wyższym poziomie niż miało to miejsce przed pandemią. Osiągnięcie przynajmniej połowy tego zysku netto, który spółka miała w zeszłym roku (402,4 mln zł), byłoby sukcesem. Mocną jej stroną jest rosnąca liczba użytkowników. Spółka mocno inwestuje w pozyskiwanie nowych klientów, co stanowi coraz istotniejszą bazę do przyszłych wyników – uważa ekspert.
Kontynuacja wzrostu
Część spółek, choć 2020 rok może zaliczyć do udanych, nie pokazała jeszcze swoich pełnych możliwości, jeśli chodzi o wyniki. Spore oczekiwania związane z 2021 rokiem ma Asbis. Zarząd tego dystrybutora sprzętu IT jest tak pewny swego, że opublikował oficjalną prognozę, z której wynika, że przychody i zyski będą wyższe znacząco niż w rekordowym 2020 r. – Nie słabnie popyt w branży IT na oferowane przez nas produkty i usługi. Przewiduje się, że nakłady inwestycyjne w tym sektorze w dającej się przewidzieć przyszłości utrzymają się na wysokim poziomie. Asbis będzie beneficjentem tego trendu, co widać zarówno w wynikach finansowych za 2020 rok, jak i w naszych prognozach na 2021 r. – podkreśla Serhei Kostevitch, dyrektor generalny Asbisu.
Dobre perspektywy na 2021 rok ma również biznes Astarty, która powinna skorzystać z wysokich ceny płodów rolnych. – Obecnie spółce sprzyjają rekordowe w historii ceny mleka i cukru na Ukrainie. Korzysta również z wysokich cen oleju sojowego, które z uwagi na znaczącą własną produkcję soi mogą przełożyć się na wyższy wynik na tłoczeniu. Tym samym naszym zdaniem Astarta może w 2021 roku wygenerować rekordowe w swojej historii wyniki finansowe i praktycznie całkowicie spłacić swoje zadłużenie finansowe – uważa Jakub Szkopek, analityk BM mBanku. – Zagrożeniem jest oczywiście eskalacja konfliktu między Rosją a Ukrainą. W przypadku jednak gdyby skończyło się na pokazie siły, Astarta może zanotować wyraźny potencjał wzrostu w kolejnych okresach – dodaje.