Inwestujący w obligacje, ośmieleni odradzającą się gospodarką i globalnym wprowadzeniem szczepionek, podejmują większe ryzyko, czasami znacznie większe. Ubezpieczyciele, fundusze emerytalne i zarządzający wysokiej klasy kredytami w Stanach Zjednoczonych i Europie kupują coraz więcej długu o ratingu śmieciowym, aby zrównoważyć malejące zyski, zmuszając inwestorów o wysokim dochodzie do walki o alokację obligacji o ratingu BB - najbezpieczniejszej i największej części tej klasy z 60-proc. udziałem w rynku. Niektórzy zarządzający funduszami, przyzwyczajeni do wybierania obligacji o ratingu spekulacyjnym zauważyli, że ich zamówienia na nowe obligacje w ostatnich miesiącach nie były realizowane w całości, a identyfikacja zakupów nie jest możliwa, ponieważ informacje są prywatne. Jeden z zarządzających funduszami o wysokich dochodach powiedział, że jego zamówienia zostały zmniejszone aż o 15 proc.
Rosnący popyt doprowadził do spadku rentowności do rekordowo niskiego poziomu, wpychając inwestorów w bardziej podporządkowane części struktury kapitałowej firmy. To bonanza dla firm dążących do pozyskania gotówki, przy malejących kosztach kredytu, a nawet tych najbardziej ryzykownych, które są w stanie zaciągnąć kredyt i niekiedy zwiększyć sprzedaż.
- Na rynku panuje gorączka, co zmusza inwestorów do szerszego spojrzenia na możliwości ze względu na to, jak silne stały się ograniczenia- powiedział John Cortese, współprzewodniczący amerykańskiego handlu kredytami w Barclays w Nowym Jorku. - Tradycyjny inwestor o wysokich dochodach, któremu zależy na zyskach w wysokości 5–7 proc., patrzy na bardziej dochodowe części rynków kredytowych, takie jak obligacje z ratingiem CCC, prywatne kredyty, a nawet zabezpieczone zobowiązania kredytowe, pakiety śmieciowego długu spakowane w kawałki o różnym ryzyku i stopie zwrotu – dodał.