Odradzający się popyt oraz problemy z podażą sprawiły, że ceny znacząco odbiły, odrabiając często z nawiązką straty wywołane koronawirusową paniką sprzed roku. Zwyżkują ceny zarówno metali przemysłowych, jak i surowców energetycznych czy rolnych. Indeks surowcowy Bloomberg Commodity zyskał od początku roku blisko 20 proc., a w okresie ostatnich 12 miesięcy prawie 50 proc. i w ostatnich dniach znalazł się najwyżej od prawie trzech lat. Zwyżki cen wielu surowców wypadają jednak dużo bardziej okazale. Ropa Brent notowana w Londynie w ciągu roku podrożała o prawie 95 proc., choć w ostatnich tygodniach zwyżki wyraźnie wyhamowały. Efektowne zwyżki nie ominęły notowań metali przemysłowych. Cena aluminium jest obecnie o prawie 70 proc. wyższa niż rok temu. Z kolei miedź poszybowała w górę o blisko 100 proc. Zwyżki są napędzane przez inflację, deprecjację dolara i oczekiwania związane z odbiciem globalnej gospodarki po wygaszeniu pandemii. Z przewidywań ekspertów wynika, że obecny trend na rynku surowców będzie kontynuowany. Najnowsza prognoza Banku Światowego zakłada, że średnie ceny metali będą w tym roku o 30 proc. wyższe niż w 2020 r. Prognozowany wzrost ceny aluminium, napędzany w dużej mierze ożywieniem w przemyśle motoryzacyjnym, wynosi 29 proc. W przypadku miedzi, gdzie istotną rolę odgrywa popyt Chin, spodziewany jest wzrost na poziomie 38 proc. Zwyżki są także przewidywane dla pozostałych metali wykorzystywanych w przemyśle, jak cyna, nikiel czy cynk. Analitycy nie spodziewają się dalszego wzrostu cen ropy z uwagi na wystarczającą podaż surowca na rynku. jim